[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie; nienawidził służby Amnionowi, ponieważ wpłynie na jego reputację; zapłaci za nią swoją sławą; sprawi, że okaże się tak śmiertelny i wymanewrowany, jak się czuł.Zamierzał dopilnować, żeby Termo-piła i Taverner cierpieli męki potępionych za to, że tak go załatwili.To postanowienie przetrwało do chwili, gdy przekroczył pole skanujące i ruszył korytarzem w stronę holu recepcji.Wtedy dotarły do jego świadomości słowa Angusa; eksplodowały w umyśle jak granaty z opóźniającymi zapalnikami.Donoszenie wychodzi Milosowi najlepiej.Nie jesteś jedynym, z kim rozmawiał, kiedy podchodziliśmy do stoczni.Wysłał też wiadomość do Kojącej hegemonii.Odpowiedzieli jeszcze przed tobą.Milos toczy jakąś rozgrywkę pluskwy.Ja, Succorso, PZKG i Amnion, każdy przeciwko każdemu.Nick poczuł, że rozpada się wewnętrznie.Pot zalał mu czoło, ale budził uczucie, jakby to była krew; białka oczu wpatrywały się w ściany, blizny szarpnęły skórę niczym świeże rany.Jakąś rozgrywkę pluskwy.Najwyraźniej po ciosie Angusa mózg przestał normalnie funkcjonować.Był ogłuszony.Donosy wychodzą Milosowi najlepiej.Z początku właściwie nie zrozumiał tych słów.Odpowiedzieli jeszcze przed tobą.Po chwilowym ataku paniki całkiem o nich zapomniał.Może pękła mu czaszka? Z pewnością bolała potwornie.Od tamtej chwili reagował czysto instynktownie.Teraz zaczynał znowu myśleć.Skąd u Angusa taka siła?A jeśli wszystko, co sądził o Angusie i Milosu, od samego początku było błędne? Niech to szlag.A jeśli Milos i Angus nie pracowali dla glin? Jeśli tylko udawali? Jeśli celem całej tej zabawy było sprowadzenie Momy414.powrotem do sztabu PZKG w taki sposób, by wyglądało, że uratowali?? Jeżeli Amnion zmienił ją w jakiś rodzaj genetycznego ka-'kaze i chciał teraz przekazać glinom, żeby wybuchła w miej-ijgcu, gdzie narobi najwięcej szkód?,r Oczywiście Amnion wiedział, że gliny jej nie zaufają, że bę-;dą ostrożni, dopóki się nie upewnią, że jest niewinna.A jeśli i Angus i Milos pracowali dla Amnionu i mieli sprawić, żeby Morna wyglądała na niewinną? Jezu Chryste.Panika unieruchomiła go na moment.Nie dlatego, że Nick \ przejmował się zagrożeniem dla ludzkości, ale dlatego, że wła-i śnie stracił ostatnią szansę wyjścia z tej sytuacji., Jeśli Angus i Milos pracują dla Amnionu, on nie ma już nic, i co mógłby zaoferować w zamian za własną skórę.,',- Przerażony, stał jak sparaliżowany i usiłował sam siebie i przekonać, że Angus go okłamał.Nie jesteś jedynym, z kim rozmawiał, kiedy podchodziliśmy do stoczni.Wysłał też wiadomość do Kojącej hegemonii.Odpowiedzieli jeszcze przed tobą.Wyglądało to zbyt rozsądnie, było zbyt wygodne.Angus musiał to wymyślić, żeby skłonić Nicka do pomocy.A jednak było zasadniczo wiarygodne.Milos Taverner to właśnie taka sukinsyńska pluskwa.Jak to możliwe, że ten pieprzony Thermopyle jest taki silny? Ponaglany strachem, Nick puścił się biegiem.Musi wrócić na pokład Kapitańskiego kaprysu, zanim runie mu na kark cały ciężar gniewu Faktury, zdrady Angusa i własnej niedomyślności.Ekrany przy wylotach wyświetlały identyfikację statków czekających w dokach, do których prowadziły tunele.Połowa z nich była martwa; niektóre pokazywały nazwy, które pamiętał.Kiedy zauważył Wzlot, opanował się z wysiłkiem, zwolnił kroku.Prędzej trafi do piekła, niż pozwoli, żeby ktoś z ludzi Sorus Chatelaine zobaczył jego panikę.Litery nazwy zamigotały.Pod nimi pojawił się napis GOTÓW DO OPUSZCZENIA DOKU.415·Dobrze.Mimo lęku usta rozciągnęły się w drapieżnym uśmiechu.Jego plan zaczynał się realizować.Cokolwiek się stanie, dołoży tej dziwce.Ruszył dalej, całkiem już opanowany, choć wciąż nie potrafił uspokoić mięśni szarpiących mu policzek.Tam: dwadzieścia metrów za jedynym czynnym ekranem w tej części korytarza.Kapitański kaprys.Lęk zmienił się we wściekłość, kiedy zauważył, że dojście do jego statku jest strzeżone.Przed tunelem stali dwaj ludzie uzbrojeni w strzelby uderzeniowe.Jeden miał protezę wideo w miejscu lewego oka; drugi wyglądał jak goryl, przekonstruowany, by gołymi rękami kruszyć beton.Obaj dyszeli ciężko; zaczerwienione twarze świadczyły, że przybiegli tu dopiero przed chwilą.Zauważyli już Nicka; przyglądali się, jak podchodzi.Strzelby mierzyły groźnie w jego pierś.Powinien odwrócić się i uciec biegiem.Ci dwaj na pewno przyszli go aresztować.Faktura chciał albo wypytać go o plotki, jakie rozpuszczali Mikka i Sib, albo powiązał go jakoś z porwaniem Daviesa.Jeśli nie ucieknie, będzie skończony -jeśli nie ucieknie natychmiast.Bez swojego statku też będzie skończony.I nie miał gdzie uciekać.Głowa go bolała, jakby odłamki kości wbiły się w mózg.Pod wpływem rozpędu i złości szedł prosto na strażników, jakby nie miał z nimi nic wspólnego, jakby mógł zwyczajnie ich wyminąć i wrócić na statek.Nie udało się.Stanęli bliżej siebie i całkiem zablokowali wejście do tunelu.Ten z kamerą wideo podniósł broń do ramienia i położył palec na spuście.Nick zatrzymał się.Nie miał wyboru.Zabije jakoś przynajmniej jednego z nich, zanim go załatwią.416- Co tu robicie, pieprzone dupki? - warknął.- To mój statek.Wracam na pokład.- Nie, nie wracasz.- Goryl pokazał w uśmiechu zepsute zęby.- Dostałeś zakaz.Zakaz?- Do czasu rozwiązania różnicy zdań z Fakturą zostałeś pozbawiony dostępu do swojego statku.Zakaz?- Dupku - dodał radośnie goryl.Równie dobrze mógł powiedzieć: Faktura postanowił cię zabić, tylko jeszcze nie zdecydował, w jaki sposób.Nick na moment uwierzył, że jest skończony.Nie miał dokąd iść, nie miał się jak bronić.Odebrano mu wszystkie możliwości.Poczucie klęski narastało W nim jak szloch.Ale zaraz uświadomił sobie, że strażnicy nie mieli go aresztować.Wciąż zachował swobodę ruchu.Natychmiast ogarnął go spokój, jak przed walką.Jesteś już martwy.Milos się nie pomylił.Tutaj, w Fakturamie, bez Kapitańskiego kaprysu był nikim.Nikim, tylko sobą.Nickiem Succorso.Człowiekiem, który nigdy nie przegrywa.Człowiekiem, którego Sorus Chatelaine okaleczyła i zostawiła we wraku pierwszego Kapitańskiego kaprysu; człowiekiem, który wyrwał się śmierci i trafił do legendy.Mierzył wzrokiem odległości, oceniał szanse, że zdąży odtrącić obie strzelby i zadać kilka ciosów.Goryl wyglądał na kogoś, kto przyjmie cios, który rozkruszy kości ręki Nicka, i nie przestanie się uśmiechać.Nick odpowiedział mu uśmiechem.Blizny czarnymi liniami podkreśliły kształt oczu; ustały nerwowe drgania policzka.Jakby nie otrzymał właśnie wyroku śmierci - jak gdyby wobec gróźb Amnionu, przemocy Faktury, zdrady PZKG i złości Angusa odzyskał wreszcie swoją prawdziwą nieśmiertelność - zapytał niemal swobodnie:- Jak przypuszczam, Faktura nie wspomniał, co takiego mamzrobić, żeby odzyskać statek?Strażnicy pokręcili głowami.- Musisz sam go zapytać - parsknął drwiąco goryl.- Zapytam - obiecał Nick, by nie stracić twarzy.- Jak tylko znajdę wolną chwilę.Odwrócił się na pięcie i odszedł.417Termo-piła, Taverner, Faktura i pieprzony Hashi Lebwohl chyba stracili rozum, jeśli wierzyli, że mogą go tak traktować.Uśmiechając się tak szeroko, że naciągał blizny, skręcił za róg, zniknął strażnikom z oczu.i niemal zderzył się z Mikką Vasaczk.Zatrzymała go, opierając dłoń o jego pierś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]