[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uśmiechnęła się smutno.- Boann nie jest aż tak potężna.Moje dary są proste: nie starzeję się, z wyjąt kową prędkością goją się moje rany i przez krótki czas mogę dysponować siłą dziesięciu czy jedenastu ludzi.Nikodemus poczuł się zagubiony.- Czemu przyszłaś mnie szukać?- To, co powiedziałam ci wcześniej, jest prawdą.Zeszłej wiosny Boann poleciła mi wziąć udział w konwokacji w Starhaven, gdzie znajdę „skarb owinięty w czerń".Pytałeś, czy wiedziała o Tajfonie.Może i tak, jednak nic mi nie powiedziała.Teraz, gdy się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że musiała wiedzieć, iż demon cię tu ukrył.Czemu inaczej miałaby mnie tu przysyłać?Nikodemus zerknął w tył, by upewnić się, że Indeks nadal leży za jego plecami.- Deirdre, nie powiedziałem ci wszystkiego, co mó wił mi Fellwroth.- Przekazał jej wszystko, co wiedziało prąjęzyku i twierdzeniach monstrum dotyczących frakcji, które próbują doprowadzić do narodzin prajęzycznego czarodzieja.Deirdre słuchała z głową opartą o ścianę.Kiedy skoń-czył, odezwała się bezbarwnym, zmęczonym głosem.- Jeśli faktycznie istnieją, Sojusz Boskich Heretyków wy brał sobie dobrą nazwę.Myśl, że nie istnieje żaden zbawca: żaden Zimorodek magów czy Sokół druidów, żadna Cyno-sura hierofantów, jest niebezpiecznie bliska herezji.Przeczy to wszystkim przepowiedniom, a wysokie bóstwa używają ich do usprawiedliwienia swojej władzy nad królestwami.Heretyckie bóstwa musiałyby pozostać w ukryciu i w ta jemnicy toczyć swoją wojnę przeciwko Dysjunkcji.Zamknęła oczy.- Nie potrafię stwierdzić, czy cokolwiek z tego jest prawdą, czy nie, nie mogę też powiedzieć, czy Boann jest częścią tego Sojuszu.- Urwała.- Choć fakt, że wysłała mnie, abym cię uratowała, czyni to dość prawdopodobnym.- Przecież jesteś jej awatarem, czy nie powinnaś znać jej zamiarów?- Rzeczywiście, jestem awatarem Boann.- Deirdre westchnęła ciężko.- I to jedynym.Ale.rok temu stra ciłam jej miłość.Nikodemus objął kolana, przyciskając je do piersi, i nic nie powiedział.Westchnęła znowu.- Moje rodzinne wyżyny okupuje brutalne króle stwo Lornii.Pośród nas jednak jest wielu takich, którzy walczą o przywrócenie naszych wyżyn do lasów Dral.Prawie czterdzieści lat temu stałam się awatarem Boann pośród tych zmagań.Oddychała teraz szybciej, jej policzki nabrały kolorów.- Kiedy mnie wezwała, miałam męża i dwóch uko chanych synów.Gdy bogini poleciła mi odejść, zostawi łam ich bez wahania.W zeszłym roku mój mąż umarł, żywiąc do mnie wyłącznie nienawiść.Musisz jednak zrozumieć, jak idealna jest miłość Boann.Na twarzy kobiety pojawiło się napięcie.Jej oczy lśniły blaskiem, który Nikodemus uznał kiedyś błędnie za proste podniecenie.Zdjęła z pleców dwuręczny miecz i położyła go na ziemi.- Od czasu do czasu druidzi z Dral przemykają się na wyżyny, by walczyć o niepodległość.Kyran przybyłdo mnie dwa lata temu.Jego bratanek był słynnym banitą z wyżyn, który bezustannie atakował lornij-czyków.Górale z wyżyn nazywali go Białym Lisem, cepry - inaczej, mniej przyjemnie, i skazali jego żonę i synów na śmierć.Kyran przeszedł więc przez grani cę, żeby przeszmuglować rodzinę swojego bratanka do Dral.Moja bogini, nienawidząc władzy Lornijczyków, z ochotą zgodziła się pomóc.Deirdre znowu popatrzyła na schody.- Jednak kiedy przechodziliśmy do Dral, zaatako wał nas paladyn Garwyna.Zdołałam uratować Kyrana i jego bratanka, ale nie resztę rodziny.Paladyn ich zamordował.Potrząsnęła głową.- Zabrałam Kyrana i Lisa do jednej z tajnych kryjó wek naszego klanu.Zdołałam przeszmuglować banitę z powrotem do Dral, ale Kyran był zbyt ciężko ranny.Został z nami przez rok.Boann wiedziała, ale.- Prze łknęła ślinę.- Zabroniła mi brać kochanka i.Nikodemus wydał z siebie cichy dźwięk.- Odkryła moją niewierność.Jakaś część mnie musiała wiedzieć, że tak będzie.Wycofała ze mnie większość swojej duszy.Przez jedną, pełną męczarni porę roku znowu byłam śmiertelniczką.I choć przestaliśmy z Kyranem być kochankami, Boann nie wracała.Razem z nim poświęciliśmy się zdobyciu jej wybaczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]