[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy dużych akcjach agencje zechcą, byś podpisywał takie zgody na wykorzystanie materiałów, ale nigdy, przenigdy nie zgadzaj się, by wykorzystywano je w telewizji.Telewizja to są osobne, wielkie budżety i jeśli ty podpisujesz umowę na kilka tysięcy, a przy tym zgadzasz się, by korzystano z „ciebie” w telewizji, to zarabiasz mniej niż statyści w reklamach.Tam, gdzie zaczyna się telewizja, zaczynają się kwoty pięciocyfrowe.Nawet jeśli jesteś mało znanym blogerem.Pamiętaj o tym.Bloger zobowiązuje się ponadto w terminie 6 miesięcy od daty zakończenia okresu akcji promocyjnej nie brać udziału w żadnych reklamach, ani akcjach promocyjnych związanych z firmami konkurencyjnymi wobec Klienta.Wykreślaj, jeśli firma płaci ci mniej niż pięć cyferek.Zmniejszaj do trzech miesięcy, jeśli płaci pięć cyferek.No już niech nie przesadzają!Bloger zobowiązuje się nie wykorzystywać na własny użytek lub dla własnych celów ani zezwalać osobom trzecim na taki użytek z Materiałów jako całości, ich fragmentów, elementów, postaci, utworów, tytułów, powiedzonek, sloganów, haseł, sytuacji i innych charakterystycznych elementów i motywów opisanych lub występujących w Materiałach lub ich częściach lub elementach.Najważniejsze zostawiłem na koniec.Powyższy punkt, zaproponowany przez jedną z firm, z którą zrobiłem doskonałą kampanię, został w całości usunięty na moją prośbę.Argumentowałem: to jest w całości do wyrzucenia.Jako bloger siłą rzeczy będę wykorzystywał na własny użytek i do własnych celów materiały, które sam stworzę.Ten punkt de facto czyni was współwłaścicielem mojego bloga, co absolutnie nie może mieć miejsca.Uważaj, bo niechcący możesz podpisać umowę, która na stałe robi cię współwłaścicielem.swojego bloga.Jakie rady mają dla ciebie inni blogerzy?Adrian Nowak (ubucentrum.net)Zarabiaj na produktach albo zamień siebie w produkt.Zapomnij o wstawieniu banerka na stronę, który przyniesie ci fortunę.Blog to społeczność, a więc zwykle duża grupa potencjalnych klientów, którzy do tego cię znają albo przynajmniej wiedzą, co potrafisz.Masz dużą wiedzę? Rób swoje szkolenia i promuj je na blogu.Prowadzisz stronę o Smerfach? Otwórz sklep internetowy i zachęcaj czytelników swojego bloga do kupowania Smerfów dzieciom.Jeśli nie masz pasji, możesz zapomnieć o zarabianiu poważnych pieniędzy dzięki blogowi.Magda Teresiak (kulinarnapiniata.pl)Po pierwsze, nie popadnij w szał sponsoringu, bo to przynosi korzyść tylko na początku.Pozwala na zaspokojenie pierwszego pragnienia zarobku.Trwa to bardzo krótko, a kończy się utratą czytelników.Oni nie wrócą, a sponsorzy będą zawsze.Matylda Kozakiewcz (segritta.pl)Chyba każdy bloger, który dostaje już oferty reklamowe spotkał się z propozycją barteru.To zupełnie normalne, że firmy chcą jak najmniejszym kosztem kupić sobie reklamę.Sama bym pewnie tego próbowała.No i dla początkującego blogera to jest oferta niezwykle kusząca: pasta do zębów na rok, abonament telefoniczny, zapas soczewek kontaktowych albo jakiś ciuch (czasem nawet bardzo drogi).Sęk w tym, że taka forma „zapłaty” uczy reklamodawców, że bloger nie traktuje swojego bloga jako źródła utrzymania i jest gotów na reklamę za jakiś prezent.Dlatego ja zawsze wybieram gotówkę i nie zgadzam się na rozliczenie czysto barterowe.Pastą do zębów w piecu nie napalę.Drogimi butami też nie.Paweł Opydo (playr.pl)Przede wszystkim: reklamą display bloger nie ma szans konkurować z portalami internetowymi.Pisząc „nie ma szans” mam na myśli, że „nie ma, kurwa, opcji”.Szybkie wyjaśnienie: portal internetowy publikując reklamę nadaje jej coś, co nazywa się capping.Jest to liczba maksymalnych wyświetleń reklamy dla jednego użytkownika.Ta wartość z reguły wynosi 2-3, więc jeżeli dwa razy zobaczysz daną reklamę i w nią nie klikniesz, to już jej nie zobaczysz – nie opłaca się jej emitować.Ludzi i reklam jest tyle, że to nie ma sensu.A na blogu? Na blogu banerek wisi miesiąc.Widzą go wciąż ci sami użytkownicy.Display na blogach nie ma sensu.To prowadzi do jedynego sensownego sposobu reklamy na blogach – zaangażowania użytkowników.Sposobów jest milion, ale „wrzucenie banerka” na blog z reguły ma same minusy.Nie opłaca się ani reklamodawcy, ani blogerowi, ani czytelnikowi, a do tego psuje rynek, bo efekty są raczej marne w porównaniu do dużych serwisów.Paulina Stępień (kotlet.tv)Cenić się! Konkursy to jedna z ciekawszych form reklamowych na blogu, nie dajcie sobie wmówić, że już sam konkurs to dla was prestiż.Za reklamę, a taką jest konkurs, należy się wynagrodzenie.A druga porada: organizuj takie konkursy, które wpisują się w tematykę bloga i są naprawdę atrakcyjne dla wszystkich trzech stron.Stawiam też na dobrą zabawę, na moim blogu konkursy mają lekką formę, bez zadęcia i sztywnych regulaminów, zawsze staram się z reklamodawcą ustalić atrakcyjne nagrody, a także zadanie, jakie stoi przed czytelnikami.Miła atmosfera towarzysząca zabawie to lepszy efekt końcowy.Marzena Laren (slowlife-by-marzena.blogspot.com)Początkujący blogerzy niech najlepiej zaczną od współpracy np.z AdTaily.Zanim wejdą w relacje z indywidualnymi zleceniodawcami, niech się nauczą zasad współpracy, najlepiej od doświadczonych blogerów (można o tym poczytać na blogu Kominka i Hatalskiej).Firmy są różne, jak i produkty, formy współpracy.Nie mając doświadczenia w marketingu, lepiej dwa razy się zastanowić, podpatrzeć innych, poradzić się.Zły początek ciężko będzie wyprostować.Szczepan Zajdel (nieznanahistoria.pl)Celem rozpoczęcia „Nieznanej historii” nie była chęć zarobku.Dopiero później zauważyłem, że część blogerów zarabia na reklamach.Jednak wiedziałem, że historia nie jest zbyt popularna w internecie.Wydaje mi się, że jest to nisza, która nie jest jeszcze zagospodarowana.Zresztą widać to po AdTaily, gdzie reklam powiązanych z historią praktycznie wcale nie ma.Artur Smolicki (blog.newcreative.pl)Otrzymałem ostatnio propozycję sponsorowanego artykułu, w którym chodziło o umieszczenie linku pozycjonującego.Firma proponowała naprawdę niezłą zapłatę, jednak ofertę odrzuciłem.Mało który blog o wielkości zbliżonej do mojego może pochwalić się możliwością takiego zarobku, jednak jest to pułapka, która może odbijać się na nas negatywnie jeszcze przez długie miesiące.Jeżeli propozycja nie daje nam pewnej swobody, jednocześnie nadużywając zaufanie czytelników, nie jest warta uwagi.Karina Patulska (karinainfashionland.com)W trosce o komfort moich czytelników oraz utrzymanie poziomu bloga staram się reklamować tylko najlepsze marki, te, które sama cenię.To dobry sposób na to, żeby się nie pogubić.Nie polecam założenia, że lepiej mieć jakiś baner niż nie mieć go w ogóle.To, że reklamodawcy z czasem się pojawią, nie ulega wątpliwości.Początkujący bloger powinien uzbroić się w cierpliwość i podążać wyznaczoną sobie na samym początku ścieżką.Jeżeli reklamujemy coś, czego jesteśmy pewni, stajemy się autentyczni.To obopólna korzyść – nasza i reklamodawcy.Karolina Dynysiuk (porcelanowyblog.blogspot.com)Nie mam nic przeciwko barterowi, ale wszystko trzeba robić rozsądnie.Współpraca bloger-firma to relacja biznesowa i powinna być przez obie strony potraktowana profesjonalnie: ustalamy warunki i wywiązujemy się z nich.Bardzo ważne jest zaufanie.Nie podoba mi się, że często blogerki kosmetyczne zakładają bloga, którego jeszcze dobrze nikt nie czyta, a już piszą maile do firm kosmetycznych z prośbami o produkty.To jest duże nieporozumienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]