[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zobaczyła, że pielęgniarka podnosi głowę i otwiera usta.Josephine przestraszyła się, że rozleje, ale alkohol dodał jej odwagi, więc przysunęła szklankędo warg Jackie i przechyliła na tyle, by trochę płynu dostało się do jej ust.Usłyszała, żeJackie przełyka.Następnie sama upiła łyk i odstawiła szklankę na bok.Oparła się o Jackie.Jej ramiona były teraz jak skrzydła, otulały opiekuńczo leżącą obok w świetle księżyca dziewczynę.–Chcę ciebie – wyszeptała.Jackie pozwoliła sobie nagle na małą chwilę szczerości.–To ja zabrałam twoje ubrania dziś rano – powiedziała.Cóż to miało wspólnego z obecnymi pragnieniami Josephine?85–To nieważne – odrzekła.To zdarzenie zdawało się mieć miejsce całe tygodnie temu, w jakichś odległych światach.–Mój wujek Gil zbiłby mnie solidnie za taki numer – dodała Jackie.Josephine była bardzo blisko niej.–Przebaczam ci – powiedziała.Przybliżyła swoją twarz jeszcze bardziej do twarzy Jackie i pocałowała ją w usta.Jej brzuchem wstrząsnął dreszcz.Trochę bardziej ośmielona, pieściła piersi Jackie przez cienki materiał koszuli.Podniosła w górę kolano i przesunęła wewnętrzną stroną uda wzdłuż nogi Jackie, czując gładkość jej skóry i wypukłość biodra pod uniesioną koszulką.Ucałowała jej twarz, włosy i gładki policzek.Oddychała teraz ciężko, dając upust swemu pożądaniu.Zagłębiła twarz pomiędzy głowę i ramię Jackie, całując jej szyję i ocierając policzkiem o ramiona.Koszula uszyta była z miękkiej, cienkiej bawełny, nie nakrochmalona.Josephine odsunęła nieco głowę i przyjrzała się Jackie w świetle księżyca.Pielęgniarka była zupełnie pasywna, nie stawiała oporu w ramionach Josephine, która prawą dłonią odgarnęła włosy z jej tworzy.–Czy dobrze się czujesz? – upewniła się szeptem.Jackie wydała krótki, miękki dźwięk, mający być potwierdzeniem.Josephine ponownie ukryła twarz na jej ramieniu, przyciskając delikatnie usta do jej szyi.Dłońmi błądziła po ciele, pieszcząc jej nogi i tylną część ud, po czym wsunęła jedną rękęmiędzy pośladek Jackie i łóżko.Przypominało to przebywanie z mężczyzną, ale nie tak do końca.Larry był owłosiony, ciało miał mocno umięśnione, nie naoliwione warstewką tłuszczu, nigdy nie był taki bezwładny i i wrażliwy.Gin przeniknął poprzez nerw do mózgu Josephine i spalił się tam zimnym, białym płomieniem.Opanowało ją takie napięcie seksualne, że w ogóle nie czulą wypitego drinka.Jej myśli były krystalicznie czyste.Czuła się połączona ze światłem księżyca.Ciało Jackie pachniało mydłem i ciepłym mlekiem.Jej skóra emanowała rozkoszą.Josephine wsunęła rękę pomiędzy nogi pielęgniarki.Jackie zaczerpnęła powietrza i zgięła się na łóżku, garbiąc ramiona, jakby coś wbiło się prosto w macicę, przyszpilając ja do łóżka.Jej krocze zrosiły pierwsze krople pożądania.Josephine pocałowała ją, zagłębiając język w jej ustach.Cofnęła rękę z krocza i przesunęła ją w stronę brzucha, musnąwszy po drodze włosy łonowe.Pod koszulą sięgnęła do piersi i dotknęła brodawek.Światło księżyca sprawiło, że twarz Jackie wyglądała jak twarz dziwnej istoty, dziecka gwiazd, zbudowanego z innej materii.Ale pod ręką Josephine czuła ciało, ciepłe, wrażliwe ciało.Pocałowała Jackie w czoło.Szarpnęła jej nocną koszulę.–Zdejmij to – powiedziała.Jackie usiadła na łóżku.Josephine odsunęła się, by zrobić jej miejsce, podczas gdy pielęgniarka ściągała koszulę przez głowę.Później odrzuciła ją w ciemność, nie patrząc, gdzie upada.Jackie znowu leżała nieruchomo.Josephine pogłaskała jej piersi.Potarła o nie policzkiem.Przypomniała sobie, jak Sven w hotelu międlił jej biust, zupełnie jakby był jego i mógł z nim robić co chce.Czy tak istotnie było?Podniosła głowę i spojrzała na piersi Jackie oświetlone tajemniczym światłem.Kiedy po raz ostatni widziała biust dorosłej kobiety, nagi i nieskrępowany?–Co to jest? – spytała nagle.– Co? Pomiędzy piersiami Jackie znajdował się znak, niewielki, ciemny wzór na białej skórze.–To – powiedziała Josephine dotykając znaku palcem a drugą rękę kładąc Jackie na plecach.86Nie unosząc głowy, Jackie spojrzała w dół, by zobaczyć co wskazuje palec Josephine, jakbynie wiedziała, co może zwrócić u wagę pomiędzy jej piersiami.Położyła swój palec tuż obokpalca towarzyszki.Było wystarczająco jasno, żeby rozpoznać znajdujący się tam wzór.Był to tatuażprzedstawiający taki sam obrazek, jaki umieszczono na kluczu i na trzonku łyżeczki.Maskadomina.–Co to jest?–To mówi o mojej przynależności tutaj – odparła Jackie.Nagle przesunęła wierzchem dłoni wzdłuż wilgotnego krocza leżącej obok dziewczyny, muskając jej włosy łonowe i sprawiając, że ta zaczerpnęła gwałtownie powietrza.Uniosła głowę i przylgnęła ustami do brodawki Josephine.Pokój rozpływał się gdzieś.Josephine nigdy przedtem nie czuła takiego wstrząsu namiętności.Przetoczyła się na plecy, wciąż trzymając pielęgniarkę w ramionach.Ta wyzwoliła się z uchwytu.Usiadła okrakiem na towarzyszce, obejmując jej talię szczupłymi nogami i ponownie wsunęła rękę pomiędzy jej piersi, ta natomiast zagłębiła dłoń między nogami Jackie.Jej krocze było teraz gorące i obficie zwilżone.Josephine pobudzała Jackie palcem, a ta skręcała się i wzdychała z rozkoszy.Josephine natrafiła na zwartą fałdę odbytnicy, powędrowała wzdłuż elastycznego, mokrego rozcięcia pochwy.Wreszcie uniosła się podpierając łokciami i kolanami, a Josephine, prześlizgując palcem w górę, dotarła do wrażliwego guzka łechtaczki.Jackie zajęczała.Dosłownie ożywała w rękach Josephine.Osunęła się na nią, przyciskając udem.Jej usta szukały ust Josephine, jej dłoń przyciskała mocniej rękę towarzyszki do źródła swego pożądania, przesuwając jej mokre palce w górę, w dół, w górę i w dół.Josephine czuła się jak uskrzydlona.Ciało Jackie było dziwną krainą, jakimś innym poziomem bytu.Gdy dotykały się nawzajem, ich zmysły odbierały nowe, nieskończenie subtelne doznania, które pojawiały się, po czym znikały.Kobiety wpiły się w siebie nawzajem, przyciskając sobie pachwiny wzajemnie do twarzy.Ciężko chwytały powietrze i pogrążały się w zapamiętaniu.Pielęgniarka lizała Josephine, a oddech był coraz szybszy.Jej włosy znajdowały się wszędzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]