[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cały wrzesień prześladowało mnie przeczucie nadciągającego nieszczęścia.Głęboko w podświadomości leżało przekonanie, że ktoś nas wtedy sfotografował.W nocy nie mogłem spać, przy stole operacyjnym nie mogłem się skupić.Czułem, że ta nieszczęsna noc będzie miała swoje reperkusje.Cierpła mi skóra na myśl, co się stanie, gdy moja żona się o tym dowie.Świadomość, że mógłbym utracić Renatę, była jak nocna zmora dusząca we śnie biedną ofiarę.W pierwszej chwili byłem pewien, że to sprawka Jurka, dlatego spuściłem mu łomot, później jednak nabrałem wątpliwości.Pojechałem do Berta.Nie mieszkał już w hotelu, dzień wcześniej opuścił pokój.W duchu jednak nie wierzyłem, że to on stał za tym wszystkim, przecież Anka wspominała o dawnym koledze z młodości.Czas płynął.Minął wrzesień, później październik i nic złego się nie wydarzyło.Powoli dochodziłem do przekonania, że moje obawy są bezpodstawne, że to tylko paranoja spowodowana wyrzutami sumienia.Wszystko wróciło do normy.Mogłem normalnie pracować, a w domu cieszyć się rodzinną atmosferą.Przepędziłem strach i niepewność.Znów potrafiłem śmiać się z dowcipów i opowiadać je innym.Czarne chmury zebrały się nad moim małżeństwem dwunastego listopada, w dniu imienin Renaty.Tego dnia urwałem się wcześniej z kliniki, żeby wspólnie z Krzyśkiem przygotować uroczystą kolację dla Renaty.Chcieliśmy zrobić jej ulubione gołąbki.Ubrani w fartuszki wzięliśmy się za zawijanie farszu w kapuściane liście.– Co to za dziewczyna, z którą się spotykasz? – zapytałem syna.– Ładna?Krzysiek zarumienił się i nic nie odpowiedział.Żeby go trochę ośmielić, zacząłem opowiadać o swoich pierwszych seksualnych doświadczeniach z Romą, koleżanką mojej mamy i przyjaciółką domu, notabene moją chrzestną.Erotyczne zwierzenia poskutkowały.– Tato, moja dziewczyna też jest trochę starsza ode mnie – powiedział.– Jest piękna i bardzo inteligentna.Zależy mi na niej.Bardzo.Chyba ją kocham.Dlatego chciałbym w tym roku zdawać maturę, jak najwcześniej skończyć studia i zostać lekarzem.Nic ci nie mówiłem o niej, bo ona sobie tego nie życzyła.Poczułem niepokój.Tętno mi podskoczyło.Odłożyłem kapustę.– Tato, ona mówi, że ci się nie spodoba to, że się z nią spotykam.Znasz ją, pracowała u ciebie… Ma na imię Anka.Mówiła, że jej nie lubisz.Poczułem zimny pot na plecach.Jakiś niewidzialny olbrzym gniótł moją klatkę piersiową, z trudem łapałem powietrze.W tym momencie zadzwoniła komórka Krzyśka.– To Iza, idę ją odebrać z przedszkola.Zaraz wracam – powiedział.Spanikowałem.Co ja teraz zrobię? – przeleciało mi przez myśl.Muszę porozmawiać z Renatą.Zadzwoniłem do niej.Powiedziała, że zaraz wraca.Coś zaniepokoiło mnie w jej głosie.Za chwilę dostałem SMS.Nieznany numer.Przeczytałem wiadomość: „Przyjemnie jest się zakładać, prawda?”.Już wiedziałem, że koszmar powrócił.Renata wyszła, zostawiając mi na pamiątkę obsceniczny dowód mojej zdrady: zdjęcia.Czułem się jak skazaniec, po którego za chwilę przyjdzie kat.Otępiały siedziałem przy kuchennym stole, zamglonym wzrokiem wpatrując się w leżące na blacie fotki.Wszystko przepadło.Pojechała do niego.To koniec…Usłyszałem zgrzyt klucza w zamku.Wracał Krzysiek z Izą.Szybko podniosłem się z krzesła, zgarnąłem zdjęcia i zaniosłem do gabinetu.– Kazałem Izie iść do pana Józefa, żeby nam nie przeszkadzała w kuchni – poinformował mnie Krzysiek.– Widziałem przedtem samochód mamy.Gdzie pojechała?Nic nie odpowiedziałem, tylko usiadłem przy stole.– Wracając do Anki.Tato, nie znasz jej.To naprawdę wspaniała dziewczyna.Wiele w życiu przeszła, dlatego czasami jej zachowanie może razić.– Musisz skończyć tę znajomość.To nie jest dziewczyna dla ciebie – powiedziałem, starając się zachować spokój.– Wiem, że jest starsza ode mnie, ale to nie ma znaczenia.Doskonale się rozumiemy.Ona uważa, że jestem bardzo dojrzały.– Krzysiek, to dziwka.To bezwzględna szmata, która się tobą bawi! – Już nie byłem taki spokojny.– Tato, nie mów tak o niej.Wiem o Adamie.Nie oceniaj jej po pozorach.To wrażliwa osoba – powiedział z gniewem.– I nigdy nie nazywaj jej dziwką.Kocham ją.Nie zmuszaj mnie do tego, żebym musiał wybierać między nią a tobą.Nie mogłem dalej tego słuchać.Musiałem otworzyć mu oczy, nawet jeśli musiałbym przy tym zadać ból
[ Pobierz całość w formacie PDF ]