[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dobrze się złożyło, że obecni byli przy niej lekarze, ponieważ poród okazał się ciężki z powodu nietypowego ułożenia płodu.21 kwietnia o 2.40 nad ranem, po cesarskim cięciu, urodziła się przyszła królowa Anglii.Bertie i Elżbieta byli zachwyceni dzieckiem.Oboje wysoko cenili rodzinę, więc zaszyli się w domu, by cieszyć się błogim stanem rodzicielstwa.W tym czasie zaczęto odczuwać skutki kryzysu społecznego.2 maja 1926 roku rozpoczął się strajk generalny.Kraj dotknęła recesja.Książęta, żeby nie dopuścić do całkowitej recesji, siedli za kierownicami autobusów, podczas gdy śmieciarze pikietowali na ulicach.Kiedy w pałacu Buckingham ojciec Bertie’ego z trwogą patrzył na to, co się dzieje po drugiej stronie Green Park, nowych lokatorów domu przy Piccadily 145 zbytnio pochłaniało życie rodzinne, żeby interesowali się czymkolwiek poza małą Elżbietą.Dziewięć miesięcy później nieoczekiwana sytuacja sprawiła, że małą Elżbietę odsunięto od coraz obfitszej piersi matki.Elżbieta i Bertie musieli wyruszyć w bardzo wyczerpującą podróż do Nowej Zelandii i Australii.Poza domem mieli przebywać sześć miesięcy, od 6 stycznia do 27 czerwca 1927-37 roku, więc Elżbietę oddano pod opiekę dziadków.Nietrudno sobie wyobrazić, jaki stres przeżywali kochający rodzice, lecz mieli tak silnie rozwinięte poczucie odpowiedzialności, że nawet nie przyszło im do głowy odmówić spełnienia obowiązków wobec korony.Podróż na antypody wymagała wielu przygotowań.Elżbieta postanowiła między innymi podjąć ostatnią próbę zlikwidowania nerwowych objawów pozostałych po trudnym dzieciństwie Bertie’ego.Od chwili zawarcia małżeństwa robiła, co tylko mogła, żeby wyleczyć go z tików, ślinienia się, jąkania i napadów wściekłości.Chociaż nigdy nie odniosła większych sukcesów w leczeniu jego napadów szału, do czego miał skłonność aż do ostatnich dni życia, powiodło się jej w czym innym.Wszystkie kuracje, które przeszedł Bertie przed 1926 rokiem i które miały wyleczyć go z najgorszej dolegliwości, jąkania, zakończyły się niepowodzeniem.Elżbieta dowiedziała się jednak o pozbawionym kwalifikacji medycznych, lecz bardzo skutecznym uzdrowicielu i zawiozła Bertie’ego do gabinetu Lionela Logue’a przy Harley Street.Sekret sukcesu Logue’a polegał na ujawnieniu zaburzeń emocjonalnych leżących u podstaw wad mowy przez dostarczenie pacjentowi duchowego wsparcia.Według niego, nikt się nie jąka, jeśli nie obawia się tęgo, co musi powiedzieć, ani reakcji, jaką wywołają jego słowa.Stwarzał więc pacjentom warunki, żeby mogli nabrać pewności siebie i wiary w innych.Po części osiągnął to dzięki zręcznemu tworzeniu związku opartego na wzajemnym zaufaniu, a po części dzięki uczeniu ćwiczeń oddechowych i kontrolowania oddechu, co pomagało pacjentom w pokonywaniu przeszkód i prowadziły do poprawy zdrowia.Niemal przez trzy miesiące, dzień w dzień, Bertie i Elżbieta przychodzili do gabinetu Logue’a.Po tym czasie po raz pierwszy od czasu rekonwalescencji przebytej w dzieciństwie w Balmoral Bertie mówił gładko, tylko nieznacznie się jąkając.Jeśli nawet daleko mu było do płynnej wymowy, teraz mógł uchodzić za całkiem niezłego mówcę, i chociaż wciąż brakowało mu błyskotliwości starszego brata Dawida, osiągnął stan, w którym nerwowe dolegliwości nie były już powodem zażenowania w towarzystwie.Jak zauważyła matka Elżbiety, jeszcze przed jej małżeństwem, Bertie należał do tego typu mężczyzn, których żony albo kształtują, albo pokonują.Jej córka była na najlepszej drodze do ukształtowania męża.Ponieważ nie udało się jej wyjść za księcia, o którym marzyła, postanowiła zmienić księcia, którego miała, w kogoś, kogo naprawdę pragnęła.Na szczęście dla niej i dla ich małżeństwa Bertie, podobnie jak jego brat Dawid, należał do mężczyzn pragnących, by kobieta o niego dbała.Był gotów zapłacić każdą cenę, byle ją zadowolić, nawet przeobrazić się w jej idealnego mężczyznę.Jego bracia również żenili się z „matkami”, za którymi tęsknili.Macierzyńska opieka, a nie seks, była tajemną siłą, pozwalającą bratowym panować nad swymi mężami.Nadszedł czas, żeby przyjrzeć się związkowi Bertie’ego i Elżbiety.Doszliśmy bowiem do momentu, w którym małżeństwo to przybrało formę ostateczną, nie zmieniającą się przez resztę ich życia.Elżbieta oprócz wdzięku, życzliwości i poczucia humoru miała wiele innych zalet.Była lojalna, odpowiedzialna, silna i pewna siebie.Na pozór stanowiła przeciwieństwo Bertie’ego, który wydawał się nieśmiały i pełen kompleksów.Bertie, podobnie jak jego brat Dawid, czuł potrzebę podporządkowania się kobiecie.Obaj poślubili kobiety, które mimo wielu różnic miały jedną wspólną cechę: zarówno Elżbieta, jak i pani Wallis Warfield Simpson były znakomitymi gospodyniami.Odznaczały się też dominującymi osobowościami.Pod ugrzecznioną amerykańską elegancją Wallis i szeleszczącymi strojami Elżbiety ukrywała się rządzą władzy nad własnymi mężami.Oczywiście w imię miłości, ale nie chodzi o motywację, lecz o samo zjawisko w ogóle.Żeby zrozumieć, dlaczego bracia do przesady pragnęli ciepła ogniska domowego i dlaczego wybrali kobiety o tak silnych osobowościach, że sami zostali usunięci w cień, musimy pamiętać, że w dzieciństwie doświadczyli nie tylko oziębłości rodziców.Zetknęli się też z czymś wręcz przeciwnym.Dziadkowie chłopców, król Edward VII i królowa Aleksandra, przez stworzenie dzieciom oazy miłości, ciepła i wsparcia uświadomili im uczuciową pustkę w życiu rodzinnym Jerzego V i Marii.Dlatego wszystkie ich dzieci, a zwłaszcza Dawid i Bertie, byli nie tylko spragnieni uczuć, ale również pragnęli obdarowywać uczuciami.Usiłowali stworzyć szczęśliwe życie rodzinne, którego smak poznali dzięki swoim dziadkom.Do tego celu dążyli z obsesją charakterystyczną dla ludzi spragnionych, którzy wyruszają na poszukiwanie stałej oazy, w której mogliby je ugasić.Dawid i Bertie w równym stopniu potrzebowali tak żon, jak i matek.Wallis i Elżbieta dobrze radziły sobie z tymi rolami, jednocześnie przywiązując mężów do siebie węzłami tak mocnymi, że żaden z braci nie chciał ich rozwiązać.Nie ma wątpliwości, że to Elżbieta ustaliła zasady życia małżeńskiego i nadała mu odpowiedni ton.W ich domu panował całkowity matriarchat, a Bertie był szczęśliwy z przekazania całej władzy żonie.Chętnie zgadzał się na wszelkie propozycje i pozwalał jej decydować o stylu ich życia.Nawet wychowanie dzieci stało się jej domeną.Kiedy dzieci podrosły i chciały gdzieś wyjść albo coś zrobić, Bertie zgadzał się ze wszystkim, co powiedziała Elżbieta.Bertie w blasku promieniejącej osobowości Elżbiety rozkwitał jak nigdy dotąd.Wciąż lubił alkohol, ale już nie przesadzał z piciem.Nadal znajdował się w cieniu swojego charyzmatycznego starszego brata Dawida, któremu świetnością dorównywał Jerzy, najmłodszy i najprzystojniejszy brat.Bertie i Elżbieta nie przejmowali się opinią ogółu i w dalszym ciągu unikali zbyt uciążliwych obowiązków urzędowych.Z każdym dniem wzrastał autorytet i pewność siebie Bertie’ego, podczas gdy Elżbieta przybierała na wadze.Już nie była delikatnym, małym kwiatuszkiem jak w dniu swojego ślubu.Ale wydawało się, że Bertie nie dba o to, więc nie widziała powodu, dla którego miałaby wyrzekać się popołudniowych herbatek z pokaźnym półmiskiem kanapek albo pożywnych ciast i ciasteczek [ Pobierz całość w formacie PDF ]