[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyjeżdżać oczywiście nie chciała.Znowu się przemieszczać? Dopiero zaczęła zapuszczać korzenie,choć na jakiś czas może powinna wyjechać? W Zamku Strażników brakowało Łowczyni.Śmiałomogła powiedzieć, że dopóki nie wróci ich własna, jest im potrzebna.Wy-glądało na to, że za długo poza domem nie będzie.Oczywiście Łowczyni Zamku Strażników nieopuściłaby swojego stanowiska na dłużej niż jeden miesiąc.Dla Cuchulainna zaś nawet kilka dniwystarczyłoby na.Na co?- Na to, żeby nie myśleć, kierując się jedynie jego uczuciami - powiedziała na głos do starożytnychsosen.Należało to wyjaśnić wczoraj.Uświadamiała sobie, że nie powinien był jej dotykać z takimpożądaniem, ale dopiero co odzyskał namiętność i radość życia.To miało sens.Ta część rozbitegoducha Cuchulainna była jedynie sercem, namiętnością i porywczością, on zaś tak naprawdę nie miałna to wpływu.Brighid tchnęła w niego z powrotem duszę.całowała go.Stał się odnowioną całościąi w głębi duszy wierzył, że oni oboje się w sobie zakochali.On miał wiarygodne powody, by się takzachowywać, ale ona?Brighid otarła ręką twarz i przeskoczyła przez powalony pień.Jeśli logicznie zastanawiała się nadodzyskiwaniem duszy, w jej zachowaniu nie było niczego nieodpowiedniego.Nie miała zamiaruzwodzić Cuchulainna co do ich relacji.Ów brak bezpośredniej współpracy, gdy mu się przyglądałabez uprzedzeń, bez napiętych postronków emocji, dobrze się sprawdzał.Rozbita dusza Cuchulainnawróciła do niego.Brighid wykonała skomplikowane zadanie Szamanki i osiągnęła sukces.Niestety, nie o to tylko chodziło.Postronki emocji.gdyby mogła je zobaczyć, Brighid nie miała wątpliwości, że oplotłyby ją niczymkłębek wełny, zaplątały w ubranie.Ale jej emocje nie były widoczne, więc nie tylko Cuchulainn mógłukrywać swoje uczucia.Jednak siebie okłamywać nie mogła.Nie tutaj, w środku lasu, który uważałaza miejsce święte.Nie chciała, by Cuchulainn opacznie pojmował ich relacje, ale skoro tak się stało, była zadowolona.A kiedy doszło już dopocałunku, wypełniło ją coś więcej niż tylko jego dusza.Pożądała go.Wspomnienie jego dotyku, jegozapach, smak, nadal sprawiały, że czuła w sobie zdecydowanie seksualne napięcie.Co ma teraz, na Boginię, zrobić!Nawet jeśli pożądanie było czymś więcej, niż tylko przelotną reakcją na niezwyczajne okoliczności,faktu to w niczym nie zmieniało.On był człowiekiem.Ona centaurem.Wiedziała, że dla mężczyzn była atrakcyjna, a nawet ponętna.I choć nigdy wcześniej nie myślała onich w szczególnie seksualny sposób, nie była głupią, młodą dziewicą.Wiedziała, na czym polegaanatomia człowieka.Mogła zaspokoić Cuchulainna rękami i ustami.Brighid nagle się zatrzymała.Coona sobie wyobrażała? Żadnemu centaurowi ze Stada Dhianny ani z wielu innych stad, dzielących znimi Równiny Centaurów, w żaden sposób nie wpadłoby do głowy, że Łowczyni, tak obrzydliwie, takodrażająco zaspokajała mężczyznę.To by tylko ich utwierdziło w decyzji o jej wygnaniu.- Ale dla mnie myśl o dogodzeniu mu wcale nie jest wstrętna - szepnęła na głos i zanurzyła twarz wdłoniach.Czy stawała się jakimś wstrętnym wybrykiem natury? Czy.O, Bogini! Czy to możliwe, żezakochała się w Cuchulainnie?Nie miała pewności, co by było gorsze.Gdyby go kochała, to z pewnością tłumaczyłoby, dlaczego jej reakcja na to, co brała za jego rosnącepożądanie do Ciary, była tak negatywna.Nie była uprzedzona do skrzydlatej kobiety, ale była o niązazdrosna! A potem ta łatwość, z jaką wezwała jego rozbitą duszę do swoich snów.Z jękiemprzypomniała sobie niemal sprośne i nieustanne żarty Cuchulainna.Czyżby jakaś część wojownikarozpoznawała jej uczucia? To było możliwe.Przebywał w jejsnach, co oznaczało, że na jakimś poziomie miał dostęp do jej podświadomości.Nieprawdaż?O świecie duchowym i uczuciowym nie wiedziała zbyt wiele, zaś próba zrozumienia go była jakgonitwa za dymem i jego cieniem! Pewności miała mało, wyjąwszy to, że najgorszy dowód przeciwkoniej stanowił ów pocałunek, albo mówiąc precyzyjniej, jej reakcja nań.Dotyk Cu sprawił, żezapomniała, kim i czym byli.Człowiek.centaur.nic z tego nie miało znaczenia, kiedy ich ustaspotkały się i zaciągnęła się nim całym.Znowu jęknęła.Etain tam była! W jakiś sposób Wielka Kapłanka była przy niej w czasieodzyskiwania duszy Cu.Dodawała jej odwagi, dawała rady
[ Pobierz całość w formacie PDF ]