[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Alyce Salazar.Nie jest rozsądna.Śmierć jej córki, sposób w jaki została znaleziona – to nie wpłynęło dobrze na jej stan umysłu.Nie jest pan już za zasłoną korporacji.KZ próbowała z nią rozmawiać.Pociągnęła za sznurki, by zmusić ZDO do śledztwa w ASTEXie, chciała, żeby ASTEX zostało wchłonięte – po prostu żeby mogła się dostać do ich zapisów i do pana.Praktycznie rzecz biorąc, ten rozkaz był rozważany, powstrzymywany przez KZ, ale leżał na biurku Dowódcy Floty dlatego, że Alyce Salazar obdzwoniła wszystkich senatorów którzy jej cokolwiek zawdzięczali – prosząc o przysługę, by wyrównać rachunek, na poziomie korporacji i rządu.Ona chce postawić pana przed sądem, panie Dekker.W tej chwili wojsko siedzi na aktach.Nie chce, żeby sytuacja w ASTEX znów się zagotowała, nie chce procesu i KZ też go nie chce, ale system prawny nie da się tak łatwo powstrzymać.Najbardziej prawdopodobnym oskarżeniem będą kwestie finansowe, ale spróbuje też oskarżeń kryminalnych.To bolało.Z jakichś powodów naprawdę bolało, że matka Cory miała pretensje do niego.– Oczywiście, nie musi mieć racji.Nawet nie musi wygrać, żeby narobić szkód.Ona ma pieniądze na prawników i wpływy by przepchnąć to przez KZ.Naprawdę szczerze nie chcą pana zobaczyć w sądzie – z różnych przyczyn.Nie chcą, żeby został pan aresztowany, przesłuchiwany – czy żeby rozmawiał pan z komisjami senatorskimi – i nie chcą też problemów z górnikami, pracownikami fabryk i z nami, w bardzo strategicznej instalacji.A już całkiem na pewno nie chcą, żeby znalazł się pan na statku kierującym się do Studni – kiedy całe R2 o tym wie.Mogą nam pomóc.Ale z całą pewnością nie pozwolą panu zjechać.To zmierzało w stronę, która nie wyglądała miło.Jak mawiała jego matka – ta sama piosenka tylko z innymi słowami.Po chwili milczenia Sunderlanda zapytał:– Więc co zamierzają zrobić?– Nasi ratownicy? Ten statek, który do nas leci? Wyciągną nas.Uratują nam wszystkim skóry.Ale pan nie wróci z powrotem na R2.Oni pana chcą – flota też.To był punkt sporny przez ostatnie dziesięć godzin.Próbowaliśmy.Opóźnialiśmy.Ale teraz się ruszyli.Nie mamy innych opcji niż oni.Bóg wie, że nie możemy uciekać.A jeśli pana nie przekażemy – wejdą na pokład, dali nam to jasno do zrozumienia.W którym to wypadku wszystko co zrobiliśmy byłoby pustym gestem – ryzykowaliśmy ten statek, a różni ludzi mogliby zostać zranieni.Miał problemy z oddychaniem.Nie czół własnych palców.– Czy jestem aresztowany?– Mówią, że nie.Został pan powołany.Poczuł się, jakby odpadło mu dno żołądka.– Gówno! – powiedział, zanim pomyślał do kogo to mówi i wytłumaczył sobie, że jest głupcem, że wyciągają ich ze studni, uratowali ponad setkę ludzi, nie miał powodu protestować.przeciwko wrzuceniu do wnętrzności pancernika i zostać w ten sposób wysłanym w diabły.– To może wcale nie być takie złe.Powiedzieli, że chcą pana z przyczyn które nie mają nic wspólnego z KZ.Chcą pana przeszkolić na pilota.– Chcą mnie gdzieś, gdzie nie będę mówił.Myślą, że tym ściągną mnie na pokład.Będę miał szczęście, jeśli nie zaaranżują wypadku podczas szkolenia.Dużo ludzi zginęło w ten sposób.– Jest pan bardzo podejrzliwym młodym człowiekiem, panie Dekker.– Cóż, nauczyłem się nim być.– A ja jestem jeszcze jednym uśmiechającym się draniem.Tak, jestem.I jest mi przykro.Nie podoba mi się rola, która mi przypadła.Ale nie mamy żadnego wyboru.Po pierwsze, ryzykowałem mój statek i załogę żeby pana stamtąd wydostać.Ponieważ był pan aż tak ważny trzymałem się negocjacji najdłużej jak się dało i mówiąc otwarcie, dostaliśmy od nich, ile tylko można.Nie jesteśmy w stanie panu pomóc, a przyszedł czas na podjęcie decyzji.Do pewnego stopnia podejrzewam, że pewne urzędy wolałyby żebyśmy raczej wszyscy zginęli, niż żeby dotarł pan do sądu.W niektórych negocjacjach kompromisy stają się zbyt połowiczne, a rozsądek wyskakuje na spadochronie.Ludzie mogą ucierpieć, próbując pana ochronić.Dwa statki mogą pójść do piekła.Dosłownie.Rozumie pan, co mówię?Nie rozumiał.Pomyślał o dzieciaku, który pomógł Meg z butelkami wódki.Głupcu, który nieustannie złościł się z powodu rzeczy, których ważności nie potrafił zapamiętać.Cholerny głupiec, pomyślał.Dureń.Nawet nie mógł się rozzłościć.Ten bajzel jest zbyt skomplikowany, zbyt szeroki, przetacza się po ludziach.Jak Bird i Meg.Sunderland powiedział łagodniejszym tonem:– Jeśli nie będą uczciwi, myślę, że może ich pan postawić w tej sytuacji, rozumie pan? Z tego co mówią, pański refleks jest w granicach górnych dwu promili tego się nie da wytrenować.Trzeba się z tym urodzić.Mówią, że przy szybkościach działania statków SNŚ nawet z komputerami sterującymi – ludzki czas reakcji musi się mieścić w tych granicach.Psychicznie i fizycznie.Zupełnie nowa gra, panie Dekker.I podam panu kolejny powód, dla którego nie chcą nas nastawiać wrogo [ Pobierz całość w formacie PDF ]