[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy znajdę się na zewnątrz, będę musiał sam o siebie zadbać.- Prowincjał będzie.- Będzie mi płacił za służbę u niego.Musi być jakaś równowaga.Robotnikowi należy się co jego.- Czy nie był przypadkiem zbyt sprytny? Choć przysłowie to występowało w wielu religiach, wiadomo było, że w takim sformułowaniu jest ulubionym porzekadłem herezji maysalskiej.- Nie bądź takim skąpcem, Renfrow - odezwał się Osa Stile.- To nie są twoje pieniądze.Zaczęli się kłócić.Czy to było tylko przedstawienie? Czy Osa konsekwentnie odwodził Renfrowa od pomysłów związanych z Dreanger, Gordimerem i sha-lugami?Else, gdyby mógł, poszedłby sobie stąd.- Bycie więźniem ogranicza zakres wyborów - mruknął.Ferris Renfrow odwrócił się do niego.- Tage.Skończyłem z tobą.Na razie.Wiesz, na czym stoimy.Jeszcze się zobaczymy.Przygotuj się do zaciągnięcia na służbę Imperatora Graala.Dobrze płacimy.- Uderzył w gong.Else upewnił się, że nikt nie podsłuchuje.Potem powiedział prowincjałowi Doneto:- Próbują mnie zmusić, żebym dla nich szpiegował ciebie i Kościół.- Opowiedz wszystko.Else nie opuścił właściwie nic prócz nalegań Renfrowa, by się przyznał, że jest Else'em Tagiem.- Oto, co zrobimy.Pójdziesz do nich i się zgodzisz.Załatwię ci pracę poza moją bezpośrednią świtą.Będziesz współpracował.Zdobywał sobie ich zaufanie.A któregoś dnia to wykorzystamy.- Oczywiście.- Taki był też jego plan.Lepiej jednak, że Doneto sam go ujął w słowa.Na tym po części polegało zdobywanie zaufania.- Opowiadaj kłamstwa - kontynuował prowincjał.- Pewien jestem, że pozostali też otrzymali podobne oferty od tego diabła Renfrowa.A służba u Imperatora może dla pewnego rodzaju ludzi okazać się dość atrakcyjna.- Renfrow? - zapytał Else.- Ferris Renfrow to ten człowiek, który próbuje cię zwerbować.Jest jednym z ulubieńców Johannesa.Nisko urodzony, ale mimo to obecnie jeden z najpotężniejszych ludzi w Imperium Graala.Else dołączył do Pinkusa Ghorta, Bo Biogny i Po Prostu Zwyczajnie Joego.Zajmowali się serem i kiełbasą więc nie bardzo mogli mówić.W końcu Biogna zapytał:- Lepiej się już czujesz, Pipe?- Trochę.Wydaje mi się, że tym razem nie podali mi narkotyku.Jestem głodny.Dajcie mi trochę tego sera.- Zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczy salami z pewnością zrobiono z wieprzowiny.- I daj mi jedną z tych parówek, które tam chowasz, Pinkus.- To również będzie wieprzowina.Ale soczysta i smaczna, i będzie jedyną rzeczą, za którą zatęskni, gdy uwięzienie dobiegnie końca.Ghort zmarszczył brwi i zapytał:- O czym gadałeś z prowincjałem?- Pocieszałem go.Imperialni chcą mnie zwerbować do udziału w kampanii, której celem jest egzekucja praw Imperatora w miastach rzekomo jemu przynależnych.Bo.Joe.Czy któryś z was powiedział o mnie coś dobrego? Najwyraźniej sądzą, że mogą mi powierzyć cały batalion.- Cholera.- Ghort wydawał się niezadowolony.- A już myślałem, żeby ci dać jeszcze jedną parówkę.- Co?- Jestem zazdrosny.Mnie nie zaproponowali nic takiego.A jestem równie dobry w tej robocie jak ty.- Lepszy.Z moich chłopców tylko trzech zostało w jednym kawałku.A wśród nich tylko muł jest wart dwu martwych much.- Ale to jest naprawdę specjalny muł - dodał Bo Biogna.- Hej! - warknął Joe.- Nie żartuj sobie.- Uspokój się, Joe - mitygował go Ghort.- Wszyscy wiemy, że Żelazny Wieprz jest najlepszym żołnierzem.- A więc czego od ciebie chcieli, Pinkus? - zapytał Else.Zastanawiał się, czy Ghort po raz drugi opowie tę samą historię.- Głównie, żebym trzymał się prowincjała i donosił na Kościół.To samo, co pewnie każdemu proponowali.- Mnie nie - oznajmił Joe.- Nigdy niczego mi nie proponowali, ani razu nawet o nic nie spytali.- Mnie też nie - mruknął Biogna.- Historia mojego życia w pigułce.A ja bym to zrobił.Podwójna zapłata.Jeżeli nie jestem dobry dla żadnej ze stron, niech się chociaż wzbogacę, sprzedając jednych drugim.- Prawdopodobnie zdali sobie z tego sprawę, Bo.Pewnie byłeś zbyt nachalny - zapewnił go Else.- No.Czasami nie jestem zbyt lotny.Za dnia każdy z więźniów spędzał po kilka minut z inkwizytorami.Sześciu spośród pierwszej dwunastki nie wróciło.Żołnierze Imperium przyszli po ich dobytek.Jak zawsze, nie mieli zamiaru nic mówić.- Coś się dzieje - oznajmił Ghort, nie mogąc się oprzeć pokusie konstatowania rzeczy oczywistych.- A jeszcze nie zabrali ciebie, mnie, Bo, Joego i prowincjała - mruknął Else.- Nie zapominaj o Żelaznym Wieprzu.- Nie zapomniałem.Ale oni zapomnieli.Zwróćcie uwagę, ani razu nie był przesłuchiwany.- Powinniśmy się poskarżyć.- Ty pierwszy.Po Prostu Zwyczajnie Joe był następnym, po którego przyszli.Wrócił po dziesięciu minutach, szczerząc się od ucha do ucha.- Zrobiłem to, Pipe.Zrobiłem im dziewięć piekieł na temat tego, że nie chcą uszanować Żelaznego Wieprza w taki sposób jak resztę nas, żołnierzy.- To ci się udało, Joe - rzekł Ghort.- Mam zamiar też zrobić tak samo.Pipe, myślę, że niedługo stąd wyjdziemy.Inaczej to wszystko nie miałoby sensu.Chłopcy, co nie wracają, zaciągnęli się do Johannesa.Tylko Bronte Doneto pozostał w celi, czekając na wezwanie, gdy przyszli ostatni raz po Else'a.Else wiercił się i skręcał, było mu niewygodnie i swędziało go okropnie w źle dopasowanym galowym stroju.Musiał go wdziać, ponieważ był częścią świty towarzyszącej Bronte'owi Donetowi na audiencji u Imperatora Graala.Pinkus Ghort wciąż mu powtarzał:- A nie mówiłem.Prowincjał Doneto nie był szczególnie uszczęśliwiony.Prócz Ghorta i Else'a nie miał nikogo innego.A we własnym mniemaniu zasługiwał na orszak.Był księciem Kościoła.Kuzynem Patriarchy.Wśród swych przodków miał patriarchów, mimo że Kościół nakazywał księżom celibat.- Powinniśmy przyprowadzić Żelaznego Wieprza - powiedział Ghort [ Pobierz całość w formacie PDF ]