[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.THOMAS FULLERŁucja nie zastanawiała się ani przez chwilę, dlaczego Rafael tak się ociągał z opuszczeniem jej domu.Może osoba z mniej przenikliwym umysłem myślałaby, że odgrywał namiętnego kochanka przed swoją oblubienicą, ale nie ona.Gdy dokładnie o trzeciej następnego popołudnia w salonie pojawił się Didier, wystarczyło jej jedno spojrzenie na twarz lokaja.- A więc, mój chłopcze, zgodnie z przewidywaniami, przyjechał baron - powiedziała do Rafaela.- Zgadza się, milady - potwierdził Didier, zdradzając swoje zdziwienie jedynie mrugnięciem.- Poproś barona tu do nas - powiedziała Łucja.- A potem poinformuj panienkę Victorie, żeby nie wychodziła ze swojej sypialni.Łucja wiedziała, że są bliźniętami.Jednakże widok ich dwóch razem byl tak czy inaczej dość szokujący, tak bardzo byli do siebie podobni.Jak lustrzane odbicia stali naprzeciwko, patrząc na siebie.- Witaj, bracie - powiedział Rafael, nie ruszając się ze swojego miejsca przy kominku.Damien oschle skłonił się Łucji.- Miałem raczej nadzieję, że pozostaniesz na statku i popłyniesz ze swoim towarem do Chin - powiedział do brata.- Niestety do Chin nigdy nie mieliśmy potrzeby zawijać.Podejrzewałem, że szybko odkryjesz miejsce pobytu Victorii.Nie zawiodłeś mnie.- W Londynie jest tylko jedna lady Łucja - powiedział Damien, ironicznie skłaniając głowę.- Milady, muszę pani podziękować za zapewnienie mojej podopiecznej wszelkich wygód.- Baronie - odpowiedziała na ukłon i zwróciła się do Rafaela.- Zostawię was teraz samych.Jeśli będziecie sobie czegoś życzyć, wystarczy poprosić Didiera.- Tego majestatycznego starego grzyba, który otworzył mi drzwi?- Tak - powiedziała Łucja - właśnie jego.Wyszła z salonu, mając ochotę pozostawić drzwi otwarte, ale oczywiście nie zrobiła tego.Czasami, pomyślała, człowiek zaczyna żałować, że miał wszelkie zasady dobrego wychowania wtłaczane do głowy od wczesnego dzieciństwa.Bracia spoglądali na siebie w milczeniu.To tak, jakby patrzeć w lustro, pomyślał Rafael.Podnosząc rękę, spodziewasz się, że wizerunek naprzeciwko ciebie automatycznie zrobi to samo.Nie zapomniał, że istnieje drugi mężczyzna, który miał prawo uważać za własne rysy jego twarzy i oczy w srebrnoszarym kolorze.Nie zapomniał, ale zobaczyć tego mężczyznę po tylu latach, zobaczyć samego siebie.to było niepokojące.- Minęło dużo czasu - powiedział spokojnie Damien.- Ponad pięć lat.Tak, to dużo czasu.- Miałem nadzieję, że się zmienisz, ale tak się nie stało.Gdyby nie twoja opalenizna, nikt nie mógłby nas rozróżnić.Nidy nie lubiłem się niczym dzielić, że tak powiem.- To trudna sytuacja, zgodzę się.- Przyjechałem po moją podopieczną - powiedział ostro Damien.Rafael, który wyobrażał sobie to nieuchronne spotkanie przynajmniej kilkanaście razy, podszedł teraz do kredensu i nalał sobie brandy.- Brandy?-Nie.- Mam nadzieję, bracie, że wszystko u ciebie w porządku.- Jak widzisz, Rafaelu.- A co słychać u twojej, bez wątpienia uroczej, żony? Nazywa się Elaine, tak? Dobrze się czuje?- Tak, oczywiście.Chcę Victorie, Rafaelu.Nie chcę mieć z tobą kłopotów.Nie chcę także prowadzić dłużej tej rozmowy.Niech ktoś ją tu przyprowadzi.- Tak się nie stanie, Damienie.Chyba każdy sąd w kraju uznałby, że naruszyłeś swoje prawa jako opiekun.- Jesteś śmieszny.- Tak uważasz? Czy mam ci opowiedzieć, w jakich okolicznościach poznałem Victorie?Damien wzruszył ramionami, jak gdyby był znudzony.- Jeśli masz ochotę - powiedział.Ale Rafael go znał.Damien był bliski wybuchu; dla brata jego frustracja i gniew były widoczne.Tym razem jednak to on był na wygranej pozycji.- Pamiętasz, jak w dzieciństwie wymykaliśmy się nocami z domu, żeby obserwować przemytników i ich poczynania? Jechałem wzdłuż wybrzeża na południe od Axmouth, kiedy odżyła we mnie dawna ciekawość.Posuwałem się wzdłuż plaży i oczywiście napotkałem dwóch przemytników, jak podejrzewam w drodze na spotkanie z francuską brandy.Okazało się, że złapali oni bardzo przestraszoną dziewczynę.Uratowałem ją.To była oczywiście Victoria, która próbowała przed tobą uciec.- Ukradła dwadzieścia funtów.Każdy sąd w kraju byłby zaszokowany takim zachowaniem nieletniej wobec jej opiekuna.- Być może.Ale z drugiej strony, dwadzieścia funtów to nędzna suma w porównaniu z piętnastoma tysiącami, czyż nie?Damien zesztywniał w sposób prawie niezauważalny.- A więc odwiedziłeś Westovera? Czy masz te informacje od Victorii?- Nie, ja poszedłem do niego pierwszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]