[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu nie byłaby to jedyna fuzja dokonywana w łóżku.Lepiej o tym zapomnijmy.–Chcesz mi powiedzieć – zapytał Sanders – że nie ma niczego niewłaściwego w tym, że Meredith miała romans z kimś z Conley-White i w konsekwencji otrzymała awans?–Absolutnie nie ma.Przynajmniej nie pod względem prawnym.Dla nas to nieistotne.Nagle przypomniał sobie, co powiedziała mu Kaplan.A kiedy ją wyrzucano, nie wiedziała nawet, komu to wszystko zawdzięcza.–Jestem zmęczony – powiedział Sanders.–Wszyscy jesteśmy.Oni również robią takie wrażenie.Zebranie w drugim końcu sali dobiegało końca.Dokumenty chowano już do teczek.Meredith i Garvin jeszcze prowadzili rozmowy, aż wreszcie wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia.Garvin podał rękę Carmine, który otworzył drzwi przed wychodzącymi gośćmi.I wtedy właśnie stało się.Na ulicy rozbłysło jaskrawe światło lamp halogenowych.Wychodzący zbili się w ciasną grupkę, która rzucała długie cienie w głąb restauracji.–Co się dzieje? – zapytała Luiza.Sanders obejrzał się, ale cała grupa wycofywała się już pospiesznie, zamykając za sobą drzwi.Przez chwilę panował chaos.Fernandez i Sanders usłyszeli i zobaczyli, jak Garvin z okrzykiem: “Do diabła” – odwraca się w stronę Blackburna.Phil stał przez chwilę z osłupiałą miną, a potem podbiegł do Garvina.Ten, przestępując z nogi na nogę, usiłował uspokoić pracowników Conley-White oraz opieprzyć Blackburna.Sanders podszedł do nich.–Wszystko w porządku?–Ta cholerna prasa – odparł Garvin.– Na zewnątrz jest KSEA-TY.–Oburzające – oznajmiła Meredith.–Pytają o jakiś proces w sprawie molestowania – dodał Garvin, spoglądając posępnie na Sandersa.Tom wzruszył ramionami.–Porozmawiam z nimi – zaproponował Blackburn.– To przecież absurd.–Nie tylko absurd – odparł Garvin.– Po prostu skandal.Wszyscy mówili jednocześnie, zgadzając się, że to skandal.Sanders dostrzegł jednak, że Nichols sprawia wrażenie przerażonego.W końcu Meredith zaczęła kierować wszystkich do wyjścia prowadzącego na taras z tyłu restauracji.Tylko Blackburn wyszedł frontowymi drzwiami, prosto w jaskrawe światła.Podniósł ręce do góry jak aresztowany przestępca i drzwi zamknęły się za nim.–Niedobrze, niedobrze – powtarzał Nichols.–Nie martw się, znam ich szefa – uspokajał go Garvin.– Wstrzymam emisję.Jim Daly przypomniał, że przecież fuzja miała być utrzymana w tajemnicy.–Bądź spokojny – odparł ponuro Garvin.– Postaram się, aby tak było.Gdy tamci wyszli tylnymi drzwiami, Sanders wrócił do stolika, przy którym czekała Luiza Fernandez.–Trochę emocji – stwierdziła spokojnie.–Coś więcej – odparł Sanders.Spojrzał w stronę tej części sali, gdzie Stefania Kaplan jadła obiad w towarzystwie syna.Młody człowiek mówił coś, gestykulując, ale ona wpatrywała się uparcie w drzwi, przez które wyszli pracownicy Conley-White.Wyraz jej twarzy był dość dziwny.Po chwili jednak odwróciła się i powróciła do rozmowy z synem.Wieczór był mroczny, wilgotny i nieprzyjemny.Sanders dygotał, wracając do biura razem z Luizą Fernandez.–Skąd ludzie z telewizji dowiedzieli się o tej sprawie?–Zapewne od Connie Walsh – odparła Fernandez.– Ale równie dobrze mogli się dowiedzieć w jakiś inny sposób.W końcu to nieduże miasto.A poza tym, nie zaprzątaj sobie tą sprawą głowy.Musisz przygotować się do jutrzejszego zebrania.–Staram się o tym zapomnieć.–Raczej tego nie rób.Przed sobą zobaczyli Pioneer Square.Okna budynków były w dalszym ciągu jaskrawo oświetlone.Wiele przedsiębiorstw miało powiązania z Japonią i pracowało w późnych godzinach wieczornych, podczas gdy w Tokio był wczesny poranek.–Wiesz co? – powiedziała Fernandez.– Gdy obserwowałam Meredith w towarzystwie tych mężczyzn, po raz pierwszy zauważyłam, jak bardzo była spokojna.–Tak.Meredith jest taka.–Bardzo opanowana.–Oczywiście.–Dlaczego więc zaatakowała cię tak gwałtownie? I to już pierwszego dnia.Po co ten pośpiech?Jaki problem usiłuje rozwiązać? – zapytał Maks.A teraz Luiza zadawała takie samo pytanie.Wyglądało na to, że wszyscy wszystko rozumieją – poza Sandersem.Nie jesteś ofiarą.“A więc rozwiąż ten problem – pomyślał.– Zabierz się do roboty”.Przypomniał sobie rozmowę Meredith i Blackburna, wychodzących z sali konferencyjnej.Powinnaś zachowywać się spokojnie i beznamiętnie.W końcu fakty przemawiają na twoją korzyść.Jest w ewidentny sposób niekompetentny.W dalszym ciągu nie może wejść do bazy danych?Tak.Ma zablokowany dostęp do systemu.I nie ma możliwości dotarcia do systemu Conley-White?Najmniejszej, Meredith.Oczywiście, mieli rację.Nie mógł wejść do systemu.A co by uzyskał, gdyby mógł?Rozwiąż problem – powiedział Maks.– Zrób to, co potrafisz najlepiej.Rozwiąż problem.–Niech to diabli – zaklął Sanders.–Niedługo wezmą się do roboty – dodała Luiza.Było wpół do dziesiątej.Na czwartym piętrze sprzątaczki pracowały w głównym pomieszczeniu roboczym.Sanders razem z Luizą poszli do jego gabinetu.Tak naprawdę nie bardzo wiedział, po co tu przyszli.Zupełnie nie miał pojęcia, co mógłby jeszcze zrobić.–Porozmawiam z Alanem – oświadczyła Luiza.– Może coś znalazł.Usiadła i zaczęła telefonować [ Pobierz całość w formacie PDF ]