[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czołowi geolodzy, których pytaliśmy o dzieje Navidad Bank, uważają, że ta dawna wyspa zatonęła na skutek podwodnego trzęsienia ziemi w XI wieku przed naszą erą.–– Skąd ten wniosek? – zapytał Perlmutter i zmienił pozycję swojego wielkiego ciała na zbyt małym dla niego krześle.–– Naukowcy przeprowadzili różne badania chemiczne i biologiczne, które pozwoliły określić wiek raf koralowych znajdujących się wokół budowli i narośli na jej kamiennych ścianach oraz stopień skorodowania i zniszczenia artefaktów.Sandecker sięgnął do górnej kieszeni po cygaro.Nie znalazł go i zaczaj stukać długopisem w blat stołu.–Łowcy sensacji będą twierdzili, że została odnaleziona Atlantyda.Chisholm z uśmiechem pokręcił głową.–– To nie Atlantyda.Od lat nie wierzę w tę historię.Moim zdaniem Platon opisał fikcyjną katastrofę, wykorzystując jako tło erupcję wulkanu Santoryn w roku tysiąc sześćset pięćdziesiątym przed naszą erą.–– Uważa pan, że Atlantyda nie leżała na Morzu Karaibskim? – zapytała żartobliwie Summer.– Ludzie twierdzą, że znajdują głęboko pod wodą zatopione drogi i miasta.Chisholm nie wyglądał na rozbawionego.–– To formacje geologiczne, nic więcej.Jeśli Atlantyda istniała gdzieś na Morzu Karaibskim, to dlaczego nie odkryto tam choćby jednego antycznego artefaktu? Przykro mi, ale Atlantyda nie leżała po tej stronie oceanu.–– Według archiwów paleontologicznych znajdujących się w moich zbiorach – wtrącił się Yaeger – Indianie Arawakowie, których Hiszpanie spotkali po dotarciu do Nowego Świata, byli piewszymi ludźmi, jacy żyli w Indiach Zachodnich.Przybyli z Ameryki Południowej mniej więcej w XXV wieku przed naszą erą, czyli tysiąc czterysta lat przed złożeniem naszej damy do grobu.–– Zawsze ktoś jest pierwszy – zauważył Perlmutter.– Kolumb twierdził, że widział kadłuby dużych europejskich statków porzuconych na brzegu jakiejś wyspy.–– Nie potrafię wyjaśnić, skąd się tam wzięła ta kobieta – powiedział Chisholm.– Ale chyba mogę rzucić trochę światła na to, kim była.Wcisnął przycisk na pilocie i na monitorze pojawił się pierwszy zmontowany obraz piktogramów odkrytych przez Dirka i Summer.Scena pokazywała flotyllę okrętów przybijających rzędem do brzegu.Przypominały długie łodzie wikingów, ale były dużo szersze i płaskodenne, co umożliwiało pływanie po płytkich wodach przybrzeżnych i rzekach.Z pojedynczych masztów zwisały prostokątne żagle uszyte ze skór, żeby nie podarły ich gwałtowne porywy wiatru na Atlantyku.Wysokie dzioby i rufy pozwalały na żeglugę po wzburzonym morzu.Z otworów w nadburciach wystawały rzędy wioseł.–– W pierwszej scenie flotylla okrętów wyładowuje wojowników, konie i rydwany – wyjaśnił Chisholm i wcisnął inny przycisk na pilocie.Ukazał się następny montaż.– W drugiej widzimy armię przeciwnika wychodzącą z wielkiego okopu biegnącego wokół cytadeli na wzgórzu.Następna pokazuje tę armię biegnącą przez płaską równinę i atakującą wroga, zanim ten zdążył rozładować swoje okręty.Czwarta scena obrazuje, jak walczy ona z obcą flotą, żeby ją zmusić do odwrotu.–– Gdyby nie umocnienia ziemne i chyba drewniana twierdza – odezwał się Perlmutter – pomyślałbym, że to wojna trojańska.Chisholm miał minę wilka, który obserwuje stado owiec zbliżające się do jego legowiska.– To jest wojna trojańska – powiedział z naciskiem.Sandecker wpadł w pułapkę.–– Ci Grecy i Trojanie dziwnie wyglądają.Zawsze myślałem, że nosili brody, nie wielkie wąsy.–– Bo to nie są Grecy i Trojanie.–– A kto?–– Celtowie.Na twarzy Perlmuttera pojawiła się satysfakcja.–Ja też czytałem Imana Wilkensa.Chisholm skinął głową.–– Więc zna pan jego rewelacje na temat największej pomyłki badaczy historii starożytnej.–– Mógłby pan łaskawie oświecić resztę z nas? – zapytał niecierpliwie Sandecker.–– Z przyjemnością – odparł Chisholm.– Bitwa o Troję…–– Tak?–– Nie toczyła się na zachodnim wybrzeżu Turcji od strony Morza Śródziemnego.Yaeger spojrzał na niego zaskoczony.–– A gdzie?–– Pod Cambridge w Anglii – odrzekł po prostu Chisholm.– Na wybrzeżu Morza Północnego.32Wszyscy z wyjątkiem Perlmuttera popatrzyli na Chisholma z wyraźnym niedowierzaniem.–– Sceptyzm, który dostrzegam w waszych oczach, jest zrozumiały – powiedział naukowiec.– Świat trwał w błędnym przekonaniu przez sto dwadzieścia sześć lat, odkąd niemiecki kupiec nazwiskiem Heinrich Schiiemann oświadczył stanowczo, że znalazł ruiny Troi, kierując się wskazówkami zawartymi w Iliadzie Homera.Twierdził, że antyczny kopiec o nazwie Hisarlik był doskonałym miejscem na lokalizację ufortyfikowanego miasta Troja.–– Większość archeologów i historyków zgodziła się z nim – zauważył Gunn.–– Ta sprawa jest wciąż gorąco dyskutowana – wtrącił się Boyd.– Homer był bardzo tajemniczą postacią.Nie ma dowodu na to, że naprawdę istniał.Legenda mówi nam tylko, że ktoś nazywany Homerem zebrał poematy epickie o wielkiej wojnie – przekazywane ustnie przez setki lat – i spisał je w formie serii opowieści przygodowych, uznanej za najwcześniejsze dzieło literackie świata.Ale czy nie upiększył tych poematów? A może w następnych stuleciach robili to inni, aż w końcu Iliada i Odyseja stały się najbardziej klasycznymi dziełami w historii? Nigdy nie dowiemy się prawdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]