[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.mi na piersiach rękami wyglądał niezwykle statecznie.Billy krzyczał:Ale nawet on sprawiał wrażenie gotowego do działania.- Ta cholerna klacz jest nadal napalona.Idź, trzySchowany pod wystającym daszkiem frontowego ganmaj się z daleka od mojego staruszka! Jest za stary dla ku, stał bardzo zły Allen Belmonde.Wyglądało na to, takich jak ty, a poza tym w twoich żyłach płynie błęże w czasie pobytu Jamesa na przyjęciu u Poppletonów kitna krew, a nie taka wymieszana i pospolita, jak moktoś ukradł z padoka Słodką Susie.Allen znalazł sięjego konika.w Maratonie, przyjechał tu bowiem natychmiast, gdy jeCo za cholerna klacz?den z chłopców stajennych pojawił się na przyjęciu- Zamknij mordę, Billy - wrzasnął w odpowiedzi i w poszukiwaniu Jamesa, a znalazł jedynie Allena.inny mężczyzna.- Popędź swojego konia, bo inaczej I oto, pomyślał James, otoczony przez krzyczących przepadliśmy.Patrz tylko, oba konie chcą tu kopulo-chłopców stajennych i wściekle przeklinającego Allewać, na drodze, w deszczu.Przeklęte rozpustniki.na Belmonde, przyjemne zakończenie tego miłego Jessie usłyszała głośne rżenie konia, a potem jeszwieczoru.cze głośniejszy krzyk Billy'ego.Dotarł do niej głuchy łomot.Koń, chcąc się dobrać do klaczy, musiał go 5zrzucić.Cmoknęła na Benjiego i poprowadziła go do przoR O Z D Z I A Łdu po zielonej trawie, rosnącej wzdłuż drogi.Dojechała do zakrętu, gdzie szybko zatrzymała konia.Kapelusz Jessie, dawny podarunek od ojca, osłaByła tam Słodka Susie, odwrócona zadem do konia, niał przed deszczem większą część twarzy, ale cała którego właściciel siedział pośrodku drogi, przemoczoreszta szybko nasiąkła wodą, i to bardziej niż mech ny, zabłocony i złorzeczący.Koń - zwyczajny, należący pod wodospadem Ezekiela.do Billy'ego - gorliwie usiłował wspiąć się na klacz.Jessie jechała ze spuszczoną głową, czując sięGdyby Jessie nie zrozumiała, że ci ludzie ukradli w dwóch trzecich nieszczęśliwa, zaś w jednej trzeciej Słodką Susie z farmy Jamesa i że prawdopodobnie zła.Tak czy inaczej, niech James będzie przeklęty.byli niezwykle niebezpieczni, pewnie roześmiałaby sięAle za co przeklęty? Co takiego zrobił? Nic, i dlana widok Słodkiej Susie i konia BiIly'ego, które szczytego go przeklinała.pały się nawzajem, przewracały oczami i z rozwianyKiedy usłyszała rżenie i stukot kopyt kilku koni zblimi grzywami parskały na siebie w strugach ulewnego żających się w jej stronę, zatrzymała Benjiego.- Jest deszczu.prawie północ.Kto, poza mną, przebywa teraz na Drugi mężczyzna próbował odciągnąć konia od dworze, w tym koszmarnym deszczu? - pomyślała.klaczy, usiłując jednocześnie zachować równowagęI wtedy usłyszała męskie głosy.Sprzeczały się, przei krzycząc na Billy'ego, żeby ruszył swój tyłek i poklinały deszcz, przeklinały nieudane kombinacje swo-mógł.Nie miał zbytniego szczęścia.Koń Billy'ego 4849chciał dopaść Słodką Susie i z niezwykłą determinacjąła też zainteresowana Benjiem.Jessie zaczęła opozmierzał do celu.Klacz z równie niezwykłą determiwiadać klaczy, że Benjie zrobi, co będzie chciała, jeśli nacją zdecydowanie zmierzała do tego samego celu.tylko zechce biec z nim dalej, nie zatrzymując się na Jessie pojęła, że na tym polega jej szansa.Podobna popas.Słodka Susie gwałtownie trzepnęła ogonem okazja mogła się jej już nie przytrafić.Wrzasnęła na i zrobiła, o co ją poproszono.całe gardło i zmusiwszy Benjiego do wściekłego galoOdgłos wystrzału tak przestraszył Jessie, że niemal pu, skierowała go między oba konie, niemal zderzając spadła z Benjiego.Odwróciła się i jakieś pięćdziesiąt się z Billym, który pełznąc przez błoto na czworakach, metrów za sobą zobaczyła jakiegoś człowieka.Nie byłrozpaczliwie usiłował się usunąć z drogi.Dostrzegła, to Billy.że koń Billy'ego wyrwał się drugiemu mężczyźnie, Zanim zdążyła się pochylić, rozległ się drugi strzał, przeskoczył przez rów i pogalopował przez pole, ciąktóry, ku jej całkowitemu zaskoczeniu, trafił w cel.gnące się wzdłuż drogi.Jessie chwyciła lejce Słodkiej Poczuła chłodny dreszcz z boku głowy, nic więcej, tylSusie i wbiła pięty w boki Benjiego.ko zimny podmuch.Skoro nie czuła nic poza tym, nie Zarżał i pognał do przodu.Słodkiej Susie spodobamogło być tak źle.Przynajmniej ten idiota strzelał do ło się parsknięcie Benjiego, zarżała więc w odpowieniej, a nie do Słodkiej Susie.Krzyknęła: dzi, wierzgnęła tylnymi nogami i pobiegła najszybciej-Benjie! Biegnij, ty diable! Biegnij! -Nie wolno jej jak mogła, aby go dogonić.było spaść z konia [ Pobierz całość w formacie PDF ]