[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obie dostałyśmy pracę, ale.— Co ona robiła?— Pracowała w agencji reklamowej.Pisała teksty.Mnie się ten jej świat niezbyt podobał.Szczególnie mężczyźni.— Przerwałem ci.— Chciałam powiedzieć, że żadna z nas nie była swoją pracą zachwycona.Związałyśmy się z amatorskim zespołem teatralnym, Tavistock Rep.Mieli w Londynie malutką salkę teatralną w Canonbury.— Słyszałem o tym zespole.Oparłem się na łokciu.Za plecami Julie szafirowe morze rozpływało się w lazurze nieba.Wietrzyk poruszał nad naszymi głowami gałęzie pinii i pieścił skórę jak ciepła fala.Byłem zachwycony odkrywając jej prawdziwe ja, pełne powagi i prostoty, bardziej jeszcze zachwycające od poprzednich wcieleń.Wydała mi się zwyczajna, łatwiej osiągalna.— W listopadzie wystawili Lizystratę.— Powiedz mi najpierw, czy lubiłaś uczyć?— A ty lubisz?— Nie.A przynajmniej nie lubiłem do chwili, kiedy poznałem ciebie.— Cóż, powiedzmy, że uczenie mnie nie porywało.Ciągle trzeba udawać, że się jest poważną osobistością.Uśmiechnąłem się i skinąłem głową.— Zatem Lizystrata?— Myślałam, że coś o tym czytałeś.Nie? Pomysłowy reżyser, Tony Hill obsadził nas obie w tytułowej roli.Ja stałam na proscenium i wygłaszałam tekst, a June odgrywała pantomimę.Sporo się o tym pisało i wielu ludzi teatru przyszło to przedstawienie obejrzeć.Nie ze względu na nas.Ze względu na inscenizację.Sięgnęła do swego koszyka i wyjęła paczkę papierosów.Zapaliłem oba papierosy, a ona ciągnęła dalej.— Któregoś dnia, gdy spektakl miał już zejść z afisza, za kulisami pojawił się jakiś pan i oświadczył, że jest agentem teatralnym i przychodzi w imieniu producenta filmowego, który chciałby nas poznać — uśmiechnęła się widząc moje podniesione brwi.— No właśnie.I tak tajemniczo o tym mówił, że wyglądało zupełnie niedwuznacznie.Ale w dwa dni później otrzymałyśmy po ogromnym bukiecie i zaproszenie na lunch w Claridge’u.Zapraszający nazywał się.— Nie musisz mówić.Skinęła głową.— Po naradzie zdecydowałyśmy się pójść.Dla zabawy.— Zamilkła na chwilę.— I on nas olśnił.Byłyśmy tak pewne, że zobaczymy jakiegoś strasznego typa pozującego na Hollywood.A tymczasem pojawił, się on.robił wrażenie kogoś zupełnie szczerego.Był niewątpliwie milionerem, opowiedział nam, że we wszystkich krajach Europy ma ulokowane kapitały.Dał nam swoją wizytówkę z adresem w Szwajcarii, ale zaznaczył, że najczęściej przebywa we Francji i w Grecji.Opisał nam, jak wygląda wyspa i Bourani.Szczegółowo i dokładnie.I na pozór wszystko się zgadzało.— Nie mówił nic o swojej przeszłości?— Spytałyśmy, skąd tak dobrze zna angielski.Powiedział, że za młodu chciał być lekarzem i odbył w Anglii studia medyczne — wzruszyła ramionami.— Świetnie wiem, że masę rzeczy opowiedział nam tylko dla zamydlenia oczu, ale złożywszy do kupy rozmaite cząstki łamigłówki pewna jestem, że dużą część młodości musiał spędzić w Anglii.Niewykluczone, że był w którejś z naszych szkół z internatem, z prawdziwym sarkazmem wygłosił kiedyś filipikę przeciwko ekskluzywnym szkołom angielskim, mówił prosto z serca.— Zgasiła papierosa.— Jestem także pewna, że musiał być taki moment, kiedy zbuntował się przeciwko pieniądzom.I ojcu.— Nigdy nie dowiedziałyście się.— Wtedy, za pierwszym razem, zapytałyśmy nieśmiało.Dokładnie pamiętam, co powiedział.Że jego ojciec był głupi jak but.Milioner z umysłowością sklepikarza.Koniec, kropka.I nigdy nie dowiedziałyśmy się niczego bliższego.Raz wspomniał, że urodził się w Aleksandrii.Maurice, nie jego ojciec.Była tam bogata kolonia grecka.— Zatem przeciwieństwo de Deukansa?— Podejrzewam, że to mogło w którymś momencie kusić samego Maurice’a.Żeby w ten właśnie sposób zużyć odziedziczoną fortunę.— Ja też tak to odczytałem.Ale przerwałem ci, gdy mówiłaś o Claridge’u.— Całe jego zachowanie potwierdzało to, co nam powiedział.Bardzo starał się sprawiać wrażenie kulturalnego kosmopolity, a nie zwykłego milionera.Spytał, co studiowałyśmy w Cambridge, i to pozwoliło mu od razu wykazać się własną erudycją.Potem była mowa o współczesnym teatrze, widać było, że świetnie się na tym znał.Wiedział, co się dzieje w całej Europie.Powiedział, że finansuje eksperymentalny teatrzyk w Paryżu.— Zaczerpnęła głęboko oddech.— No tak.Dowiódł zatem, że jest człowiekiem aż do przesady kulturalnym, zaczęłyśmy się zastanawiać, po co nas właściwie zaprosił.Wreszcie June, jak to ona, spytała go prosto z mostu.I wtedy oświadczył, że jest głównym udziałowcem spółki filmowej w Libanie.— Otworzyła szeroko oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]