[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeden dla mnie - rzekł spokojnie Strach na Wróble.- Co ci się stało, mój drogi? - dodał zwracając się do Żołnierza.- Ach, Wasza Królewska Mość, Wasza Królewska Mość! Nasze miasto znalazło się w rękach nieprzyjaciół! Miasto jest zdobyte! - wykrzyknęła Armia łapiąc z trudem oddech.- To coś niespodziewanego - zauważył Strach na Wróble.- Ale idź, proszę cię, i zabarykaduj drzwi i okna pałacu, a ja tymczasem pokażę Dyniogłowemu, jak rzucać pierścieniem.Żołnierz szybko wykonał rozkaz, gdy tymczasem Tip, który przybiegł tuż za nim, stanął na dziedzińcu wpatrując się w Stracha wzrokiem pełnym podziwu.Jego Królewska Mość rzucał dalej pierścieniem zupełnie spokojnie, jakby nic nie groziło jego tronowi, ale Dyniogłowy ujrzawszy Tipa rzucił się ku niemu tak szybko, jak tylko potrafiły jego drewniane nogi.- Witaj, czcigodny ojcze! - zawołał uszczęśliwiony.- Jakże się cieszę, że cię widzę! Ten okropny Drewniany Koń uciekł unosząc mnie z sobą.- Tak właśnie przypuszczałem - powiedział Tip.- Czy nie poniosłeś żadnej szkody? Czy nie skaleczyłeś się? A może coś ci pękło?- Nie, jestem w zupełnie dobrej formie - uspokoił go Dyniogłowy - a Jego Królewska Mość był dla mnie niezmiernie łaskawy.Tymczasem powrócił Żołnierz o zielonych wąsach i Strach powiedział:- Może mnie przy okazji poinformujesz, kim jest zwycięzca?- To zastępy dziewcząt przybyłych z czterech stron państwa Oza - odpowiedział Żołnierz, ciągle jeszcze blady i drżący z przerażenia.- A gdzież w owym czasie była moja armia? - dowiadywał się Jego Królewska Mość, wpatrując się groźnie w Żołnierza.- Armia Waszej Królewskiej Mości uciekła - przyznał się uczciwie Żołnierz - żaden bowiem człowiek nie zniósłby widoku straszliwej broni najeźdźców.- No, dobrze - powiedział Strach po namyśle.- Nie martwię się wcale utratą tronu.Władza nad Szmaragdowym Grodem jest zadaniem trudnym i męczącym.A korona jest tak ciężka, że stale boli mnie głowa.Mam nadzieję, że zwycięzcy nie zechcą wyrządzić mi krzywdy tylko dlatego, że przypadkiem jestem królem.- Słyszałem, jak mówiły - odezwał się Tip z wahaniem - że mają zamiar z wierzchniej strony Waszej Królewskiej Mości zrobić dywan, a do poduszki na kanapę zużyć słomę, którą Wasza Królewska Mość jest wypchany.- Jestem więc rzeczywiście w niebezpieczeństwie - stwierdził Strach z przekonaniem.- Najrozsądniej będzie rozważyć środki ucieczki.- Gdzie może pan uciec? - zapytał Kubuś Dyniogłowy.- Do mego przyjaciela, Blaszanego Drwala, który rządzi państwem Winków i zwie się cesarzem.Zaopiekuje się mną na pewno.Tip tymczasem wyglądał przez okno.- Nieprzyjaciel otoczył pałac - oznajmił.- Za późno już na ucieczkę, rozszarpałby cię w mgnieniu oka na kawałki.Strach westchnął.- W trudnych okolicznościach - powiedział - należy przerwać działanie i zacząć myśleć.Nie miejcie mi za złe, jeśli to zrobię: przestanę działać i pomyślę.- Ale przecież i my jesteśmy w niebezpieczeństwie - rzekł trwożnie Dyniogłowy.- Jeżeli któraś z tych dziewcząt zna się choć trochę na kuchni, koniec ze mną!- Bzdura! - wykrzyknął Strach.- Nawet jeżeli potrafią gotować, są zbyt zajęte, żeby je to interesowało.- Ach, czyż miałbym pozostać więźniem nie wiadomo jak długo! Och, nie, zbyt łatwo się psuję! - zaprotestował Kubuś.- W takim razie nie pasujesz do nas - odrzekł Strach.- Sprawa jest poważniejsza, niż przypuszczałem.- Wy - mruknął posępnie Dyniogłowy - możecie żyć wiele lat.Moje życie trwa krótko.Muszę więc wykorzystać tych kilka dni, które mi pozostały.- No, no! Nie jest tak źle.Nie martw się przedwcześnie - próbował go pocieszyć Strach na Wróble.- Jeżeli będziesz się zachowywał spokojnie i dasz mi czas do namysłu, mam nadzieję, że znajdę jakąś możliwość ucieczki.Czekali więc wszyscy cicho i cierpliwie, a tymczasem Strach stanął w kącie komnaty i odwrócił się twarzą do ściany.Trwał tak przynajmniej przez pięć minut, po czym spojrzał na nich ze znacznie pogodniejszym wyrazem namalowanej twarzy.- Co się dzieje z Drewnianym Koniem, na którym przyjechaliście tutaj?- Powiedziałem, że to istota niezmiernie cenna, i sługa Waszej Królewskiej Mości zamknął go w skarbcu - rzekł Kubuś.- To jedyne miejsce, które mi przyszło do głowy, Wasza Królewska Mość - dodał Żołnierz w strachu, czy nie popełnił błędu.- Uważam to za świetny pomysł - pochwalił go Strach.- Czy chociaż nakarmiono to poczciwe zmierzę?- Oczywiście, dałem mu całą górę trocin.- Znakomicie! - wykrzyknął Strach.- Przyprowadź go tu zaraz!Żołnierz pośpiesznie wykonał rozkaz i po chwili zgromadzeni usłyszeli tętent drewnianych kopyt na bruku dziedzińca.Król spojrzał krytycznie na rumaka.- Nie wydaje mi się specjalnie urodziwy - rzekł z namysłem - ale przypuszczam, że jest szybki.- Szybki jak strzała! - zawołał Tip, patrząc z zachwytem na Drewnianego Konia.- A więc niech weźmie nas na grzbiet, przedrze się przez szeregi buntowniczek i zaniesie nas do mego przyjaciela, Blaszanego Drwala - oznajmił Strach.- Nie uniesie aż czterech osób - zaprotestował Tip.- Nie, ale możliwe, że uniesie trzy - orzekł Jego Królewska Mość.- Postanowiłem pozostawić tu moją Królewską Armię.Sądząc z łatwości, z jaką się poddał, nie można za bardzo liczyć na jego pomoc.- Zresztą może pobiec za nami - zaśmiał się Tip [ Pobierz całość w formacie PDF ]