[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze potrzebuje jej teraz.Że chce się jej kurczowouczepić.Na myśl o tym przeszył go strach.Żałował, że nie potrafi być silny, nieugięty i normalny.Był zły,zdezorientowany, obolały.Był wrakiem.Nie miał nic, nic, co mógłby jej ofiarować.Tego dnia Matt zjawił się w pracy dopiero przed południem.Kateusłyszała, jak wchodzi do domu.Zamarła, wstrzymując oddech, ale onod razu poszedł na górę.Nie szukał jej.Czego się spodziewała? Właściwie niczego, a jednak czuła.co?Nawet kilka godzin po tym spotkaniu jej umysł, serce, nerwy nadal niemogły się uspokoić.A wszystko z powodu tych kilku intensywnychchwil, kiedy trzymał ją za rękę.Przez ten krótki czas, kiedy siedzieli naplatformie ciężarówki, miała wrażenie, że Matt może jednak widzi wniej coś nadzwyczajnego.Teraz, w świetle dnia, wydawało się to małoprawdopodobne.Pragmatyczna strona Kate podpowiadała jej, że byłoto wręcz niemożliwe.Ale intuicja i spojrzenie Matta, kiedy trzymał jejdłoń, mówiły coś zupełnie innego.A może mu się podobam?Nie.A może.Przez kolejną godzinę Kate próbowała się skoncentrować napakowaniu i adresowaniu rzeczy, które sprzedała na internetowejaukcji.Gdy odkryła, że na paczce, której opakowanie zajęło jejkwadrans, napisała permanentnym markerem zły adres, postanowiłaskrócić swoje męki i wyruszyła na poszukiwania Matta.Albo wyjaśnitę sytuację, albo oszaleje.Znalazła go w łazience, gdzie przykręcał kinkiet nad lustrem.Stanęław drzwiach.Obejrzał się i spojrzał na nią przez chwilę nie trwającądłużej niż uderzenie serca, a potem wrócił do pracy.Nie miał jużzarostu i przebrał się w beżową gładką koszulkę z guzikami przy szyi,znoszoną parę dżinsów i buty robocze.Brązowa bejsbolówka,sfatygowana, której rankiem zapomniał, wróciła na swoje miejsce.- Łazienka wygląda świetnie - powiedziała z uznaniem Kate.To była prawda.Trawertynowa posadzka, wanna i umywalka - obienieskazitelne, klasyczne i białe.Biała boazeria, sięgająca wysokościąjednej trzeciej ściany i zakończona gzymsem, nad którym zaczynała sięściana w kolorze kawy.Wybrały z babcią klasyczną, ale nie wymyślnąarmaturę, która pasowała do starego domu.W porównaniu z drugą łazienką na piętrze, w kolorze awokado, zwyposażeniem z lat pięćdziesiątych, z której Kate korzystała od wielutygodni, ta łazienka wyglądała niczym luksusowe spa.- Kończysz już? — zapytała.- Właśnie skończyłem.To ostatnia rzecz.- I będę mogła odpalić wannę dziś wieczorem?- Tak jak obiecałem.- Super! — Z satysfakcją machnęła ręką.Matt wbił wzrok wśrubokręt.Oboje czuli się skrępowani, ale dało się to znieść.Wszystko byłolepsze od pełnego udręki czekania, które sobie zafundowała podczaspakowania paczek.- Co następne? - zapytała.- Łazienka na końcu korytarza?- Tak.- Daj znać, jeśli będziesz potrzebował tam jakiejś pomocy.Ta tapetapotrafi być naprawdę wredna.- Dzięki.Myślę, że sobie poradzę.- Widzimy się później.Zeszła na dół do sterty niezaadresowanych paczek.NajwyraźniejMatt znów przełączył ich relację na tryb „chłodny i uprzejmy".Choć chciała się na niego obrazić, nie mogła do końca się do tegozmusić.Tego ranka otworzył się przed nią, zwierzył się ze swoichmyśli i to był wystarczający przełom jak na jeden dzień.Nawet jak najeden tydzień.Kiedy jednak wzięła do ręki szary papier do pakowania i prze-zroczystą taśmę klejącą, do głowy zaczęły napływać słowa, któremógłby powiedzieć teraz Matt.Kate, kiedy chwyciłem cię za rękę, pewnie się domyśliłaś, że cięubóstwiam.Ze wszystkich kobiet ty jesteś tą jedyną.Chcę, żebyś by tatylko moja.Kate, masz takie delikatne dłonie.Nie chcę niczego więcej, tylko dokońca życia trzymać cię za rękę.Kate, kiedy dotknąłem twojej ręki, wszystko zrozumiałem.Mojejidealnej żony już nie ma.Ale jesteś ty i kocham ciebie.Ciebie!Zaśmiała się głośno, zdając sobie sprawę, jak kompletnie nierealnebyło to ostatnie wyznanie.- To się nigdy nie stanie - wyszeptała do siebie.- Nigdy nie będzieszjego dziewczyną.Zapomniałaś?Kate tego samego dnia miała pójść na randkę z Tylerem.Kiedy kilkadni temu uzgadniali termin, specjalnie wybrała poniedziałek, bo wponiedziałki Matt nie zostawał na kolacji i nie kręcił się w pobliżu,żeby nie ocierać się o Tylera.Wszystko powinno się odbyć bezkomplikacji.Powinno.Jednak Matt pracował do późna, zapewne dlatego, że późno zaczął.Po porannym spotkaniu przy pick-upie Kate nie mogła znieść myśli, żepójdzie na randkę z Tylerem tuż pod nosem Matta.Jedyna nadzieja, że Matt może nie zauważy.Kate właśnie zakładała buty w sypialni, kiedy babcia zawołała z dołudonośnym i dźwięcznym głosem:- Kate! Jest już Tyler.Odgłosy demolki w łazience pod jej pokojem nagle złowieszczoprzycichły.Kate zamknęła oczy.I to by było na tyle, jeśli chodzi o nadzieję, żeMatt się nie dowie.Czuła wstyd i miała poczucie winy, zupełnie jakby popełniła jakieśpoważne randkowe faux-pas.Ale co miała w tej sytuacji zrobić? Możepowinna była zadzwonić do Tylera i odmówić, bo „Matt chwycił mniedziś rano za rękę?".Tyler wyśmiałby ją.Matt był tylko jejprzyjacielem!Kiedy zeszła na dół, Tyler właśnie oczarowywał babcię.Katepróbowała wypłoszyć go przez drzwi raz, potem drugi, ale bez suk-cesów.Przy trzecim podejściu, kiedy już stali na progu, na schodachpojawił się Matt.Serce Kate zamarło.Matt znieruchomiał na półpiętrze.Był ponury, biły od niego złeemocje.Tyler zatrzymał się w otwartych drzwiach wejściowych i uśmiechnąłna powitanie.- Cześć, Matt.- Tyler.- Ton Matta mógłby zmusić dzikie zwierzęta, by schowały sięw swoich kryjówkach.- Co tam u ciebie, stary?- Nic nowego.Po krótkiej chwili Tyler zachichotał.- Człowieku, nie gadaj tyle, bo mnie uszy rozbolą! Matt jedyniewzruszył ramionami.Kate przeszył dreszcz.- Dziś jest wyjątkowo rozgadany, co nie? - Tyler zwrócił się do Kate.Pociągnęła go za rękaw.- Lepiej chodźmy - zaproponowała.- Jasne.Odchodząc, Kate spojrzała na Matta, który mierzył ją wzrokiempalącym jak rozżarzone żelazo.Po chwili Matt zniknął jej z oczu, kiedy Tyler zamknął za nimi drzwii poprowadził Kate przez trawnik do swojego samochodu.14Kate i Matta rozdzielał cały ocean słów, których nie mogli sobiepowiedzieć.Tak było od dnia, w którym się poznali.Bezkresny oceansłów, których Kate starała się nigdy nie wypowiedzieć na głos.Kiedy zaprzyjaźnili się, ocean stopniowo zaczął się zmniejszać.GdyMatt się wycofał, wody znów przybyło.Potem, w wieczór, kiedy siępokłócili, znów jej ubyło.Później przybyło.Kiedy Matt otworzył sięprzed Kate w poniedziałek rano, opowiadając o Beth, oceanpraktycznie znikł, aż do środy, kiedy to, po wpadce z Tyle-rem wponiedziałkowy wieczór, wydawał się równie szeroki, co na początku.A może nawet szerszy niż kiedykolwiek.Wczoraj i dzisiaj rozmawiała z Mattem kilka razy, ale celowoporuszała wyłącznie lekkie tematy.Jednak przede wszystkim starałamu się nie narzucać, ponieważ czuła, że tego właśnie chciał.W środę wieczorem nakryła do kolacji i napełniła szklanki mrożonąherbatą, podczas gdy babcia i Matt byli zajęci gotowaniem.Babciaprzyrządziła dziś panierowaną tilapię z salsą z mango, młodeziemniaczki i sałatkę.Kiedy Kate przycupnęła na swoim krześle obok Matta, ten od razucały zesztywniał.Jej nadzieja prysła.Kate potrzebowała miętowych ciągutek.I tosporo.Kiedy babcia odmawiała modlitwę przed posiłkiem, Kateobserwowała Matta ukradkiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]