[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale każdy może mieć złe sny - tłumaczyła Mali i przytulała synka.- A wtedy nie powinien być sam, nieważne, czy jest duży, czy mały.Ja też nie lubię być sama, muszę ci się przyznać.Ale nie powiemy o tym nikomu - dodała i uśmiechnęła się.- To będzie nasza tajemnica, dobrze?Sivert skinął poważnie, ale Mali dostrzegła ulgę w jego oczach.Uznała sprawę za rozwiązaną.Liczyła się z tym, że nocne wędrówki chłopca nie potrwają długo.Kiedy tylko znowu poczuje się bezpiecznie i nabierze dystansu do przykrych doświadczeń, na pewno znowu będzie przesypiał noc.Ale nie ma z tym pośpiechu.Mali z Beret początkowo ustaliły, że nie muszą w tym roku uczestniczyć w bożonarodzeniowym przyjęciu.Właściwie to one powinny ugościć drugiego dnia świąt mieszkańców czterech dworów, ale kiedy Margrethe zaproponowała, że zaprosi wszystkich do Innstad, z radością przyjęły jej propozycję.- Chyba powinnyśmy spotkać się z tymi ludźmi - stwierdziła Beret.- Jesteśmy im winne podziękowania.Wszyscy zachowali się wobec nas z wyjątkowym oddaniem, zarówno kiedy Johan tak nagle odszedł, jak i kiedy umarł Sivert.Mali zaskoczyły słowa teściowej, ale nie odezwała się.Nie chciała samotnie siedzieć w Stornes pogrążona w żałobie, w każdym razie nie z powodu śmierci męża.Żałoba po stracie Jo ciągle niczym tępy ból odzywała się gdzieś w piersi, w połączeniu ze strachem i poczuciem winy.Ale o tym smutku nikt nie wiedział, nigdy go z nikim nie podzieli.Liczyła się z tym, że z czasem i po tym bólu pozostanie blade wspomnienie.Myślała, że nigdy nie pogodzi się ze stratą Jo, ale teraz przekonała się, że żaden smutek nie trwa wiecznie i że sama stała się bardziej rzeczowa i trzeźwa, niż właściwie chciałaby przed sobą przyznać.Oczywiście nadal ciepło, z drżącym pożądaniem, miłością wspominała Jo i wiedziała, że zawsze tak będzie.Ale ta część życia należała do przeszłości.Śmierć zabrała marzenia i nadzieję, ale żywi muszą żyć dalej, choćby im było bardzo trudno.Mali sama zauważyła, że teraz najważniejsze dla niej są syn, gospodarstwo i przyszłość.Zdarzało się, że leżała w nocy z ręką na wypukłym brzuchu i zastanawiała się, jak to drugie dziecko wpłynie na jej życie.Wtedy niepostrzeżenie pojawiał się strach, który nieprzyjemnym chłodem przebiegał po jej plecach.Ktoś, kto skrywa tak wielkie tajemnice jak ona, nigdy nie zazna całkowitego spokoju.Wiedziała o tym.Havard nie chciał w drugi dzień świąt jechać z Mali i Beret do Innstad.Jeszcze nie w tym roku, jak sam powiedział, chociaż Beret nalegała, by im towarzyszył.Uważał, że mogłoby to wywołać plotki i podejrzenia, że lepiej urządził się w Stornes, niżby na to pozwalała jego pozycja.Ludzie i tak będą mieli o czym gadać w te święta -rzeki do Mali, kiedy spotkali się w korytarzu na poddaszu.-Już samo to, że zamieszkałem w Stornes, jest dla nich gorącą nowiną.Och, jakże są podejrzliwi, Mali! Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś wprost cię zapytał, czy my.- Urwał i odgarnął włosy.- Poza tym moja matka chciałaby, żebym wpadł do domu na kilka dni - dodał.- A w przyszłym tygodniu mogłybyście na przykład przyjechać do nas do Gjelstad ze świąteczną wizytą.Wtedy wróciłbym z wami do Stornes.Co o tym sądzisz?Chyba możemy się tak umówić - odparła Mali.- Skoro Beret uważa, że wypada nam iść w drugi dzień świąt na przyjęcie, to nie widzę powodów, dla których nie mogłybyśmy również odwiedzić was w Gjelstad.Mamy wobec twoich rodziców dług wdzięczności, że ci pozwolili u nas pracować.-Mali, czy ty wiesz, ile ja mam lat? - spytał nagłe H
[ Pobierz całość w formacie PDF ]