[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed południem do pokoju zajrzał lekarz.- Miała pani szczęście - oznajmił pogodnym tonem.- Kula przeszła bokiem i zaledwie panią drasnęła.Za tydzień będzie pani zdrowa.- A mój mąż? - spytałam.- Zajmujemy się nim.- Czy.?- Robimy wszystko, co leży w ludzkich możliwościach - odparł wymijająco.Zrozumiałam, że Roland musi być ciężko ranny.To jego trafiła kula przeznaczona dla mnie.Chwilę potem przyszła pielęgniarka z pytaniem, kogo ma powiadomić.Podałam jej adres Celeste, Rebeki i Belindy.Po chwili wahania dodałam adres Joela.JJ.Wiedziałam, że wszyscy się zjadą.Ta myśl napełniła mnie błogim spokojem.Późnym popołudniem pielęgniarka przysiadła na moim łóżku.- Pani mąż cały czas pyta o panią - powiedziała.Usiłowałam się podnieść, ale powstrzymała mnie.- Nie, nie.Proszę nie wstawać.Zawieziemy panią do niego.Mąż.jest bardzo słaby.- Czy on umiera? - spytałam.- Mąż może pani nie poznać.Ale jest bardzo pobudzony.Doktor uważa, że w tych okolicznościach powinna go pani zobaczyć.- Proszę mnie więc jak najszybciej do niego zabrać.Zawieziono mnie do niewielkiej salki, w której leżał Roland.Był bardzo zmieniony.- Rolandzie.- zawołałam cicho.Otworzył oczy.Mój widok wyraźnie sprawił mu ulgę.Spojrzałam wymownie na pielęgniarkę.- Zostawię państwa samych - powiedziała.- Ale tylko na chwilę.- Dziękuję - odparłam.- Lucie.- Roland zdobył się na uśmiech.- Najdroższa Lucie.przyszłaś jednak.- Dlaczego miałabym nie przyjść?- To już długo nie potrwa - powiedział cicho Roland.W milczeniu nakryłam dłonią jego rękę, bezwładnie spoczywającą na kołdrze.Roland uśmiechnął się.- Kocham cię.Ja.nie.nie mogłem tego zrobić.- Rolandzie, nic nie mów, jeżeli to dla ciebie za duży wysiłek.- Nie.Musisz poznać prawdę.Jestem bratem Fergusa CNeilla.- Ty?! W takim razie Phillida jest jego siostrą.- To wszystko dla sprawy, dla wolności naszego kraju.Wierzyliśmy w słuszność tego, co robimy.Cała nasza rodzina.mój ojciec.wszyscy.- Twój ojciec nie żyje.Sam mi powiedziałeś.Razem z matką zginął w wypadku kolejowym.- Nie.nie.On jest jednym z przywódców.My, jego dzieci, od początku byliśmy tak wychowywani, by kontynuować jego dzieło.Kiedy stracono Fergusa, planowaliśmy cię zabić.Śmierć za śmierć.Chcieliśmy pokazać światu, że nie wolno traktować naszych bojowników na równi z pospolitymi przestępcami.Fergus stał się męczennikiem.Musiał zostać pomszczony.Potem przyszedł nam do głowy inny plan.Jesteś bogata.Postanowiono, że ożenię się z tobą, a potem upozorujemy samobójstwo.Spadek, który bym po tobie odziedziczył, stałby się własnością organizacji.Zabawne, prawda? Pieniądze naszego wroga zostałyby wykorzystane dla sprawy.Do pozbywania się z tego świata naszych przeciwników.- Nieprawdopodobne.- Lucie, ty tego nigdy nie zrozumiesz.Wszyscy jesteśmy bardzo oddani sprawie.Ja też byłem, dopóki.Oni będą dalej działać.Tylko mnie już nie będzie.- Roland uśmiechnął się gorzko.- Potrzebowaliśmy pieniędzy.Operacje, które prowadzimy, są bardzo kosztowne.Podróże do Francji, domy w różnych miejscach w kraju.Kiedy okazało się, że twój majątek został ci powierzony w formie trustu i nic nie dostaniemy, postanowiliśmy zmienić plan.Zamierzaliśmy nie czekać i zgładzić cię jak najszybciej.Pamiętasz pożar? Phillida świetnie zna się na ziołach.Przynosiła co wieczór zioła, by przyzwyczaić cię do tego rytuału, i gdy będzie trzeba, podać silne zioła nasenne.Zazwyczaj dostawałaś ziółka nieszkodliwe.Przypomniał mi się wieczór, kiedy Belinda wychyliła zawartość kubka przeznaczonego dla mnie.Gdyby tego nie zrobiła, nie obudziłabym się w porę.- To Belinda uratowała mi życie - wyszeptałam.- Tak.Gdybyś wypiła tamte zioła, byłabyś zbyt odurzona, by się ocknąć, zanim dosięgłyby cię płomienie.Według planu miało mnie nie być w domu podczas pożaru.Myślę, że właśnie wtedy zrozumiałem, że nie jesteś mi obojętna.Kiedy zobaczyłem cię w Londynie i okazało się, że żyjesz, ogarnęła mnie euforia.Tak - myślałam - wyszłam z pożaru cało, bo to Belinda spała jak kamień całą noc, a nie ja.- Czy twoje powiązania z handlem wełną w Bradford są fikcją? - spytałam powoli.- Musieliśmy wymyślić jakieś prawdopodobne tło dla naszych zamierzeń.Miałem się z tobą ożenić, wejść w posiadanie twojej fortuny, a potem spowodować twą śmierć.Otwarta egzekucja nie wchodziła w grę jako zbyt niebezpieczna.Myśleliśmy o upozorowaniu samobójstwa.Wszystko musiało zostać bardzo starannie przemyślane i przygotowane, by nie narażać nas na niepotrzebne ryzyko.Od waszej służącej, która romansowała z jednym z naszych ludzi, dowiedzieliśmy się, że wybierasz się do Francji.Bardzo łatwo przyszło nam uzyskać od niej wszystkie niezbędne informacje.Przypomniałam sobie nowo przyjętą dziewczynę.Na imię, zdaje się, miała Amy.I ten chłopak, Jack, który „roznosił dokumenty”.Boże mój, jak oni to wszystko misternie zaplanowali!- Powoli zaczynam rozumieć - powiedziałam.- Nasz plan nie powiódłby się, gdyby Joel Greenham nie został uznany za zmarłego.Jeżeli nie zgodziłabyś się wyjść za mnie, musielibyśmy pomyśleć o innym sposobie zgładzenia ciebie.A tak mieliśmy szansę dodatkowo zagarnąć twoje pieniądze.- Nie do wiary.- Gdybyś więcej wiedziała o naszej organizacji, zrozumiałabyś, że rzeczy niemożliwe stanowią nasz chleb powszedni.Phillida zawsze była bardziej oddana sprawie niż ja.Ona, podobnie jak ojciec, była bardzo przywiązana do Fergusa.Fergus miał wielką fantazję.Kochał to, co robił, tak ze względu na „sprawę”, jak i ryzyko, które pociągały za sobą jego akcje.Phillida jest bardzo do niego podobna.To ja zawsze byłem inny [ Pobierz całość w formacie PDF ]