[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zmartwił się ani odrobinę, że spłonęły barki i nie przejąłby się wcale, gdyby poszedł z dymem zabytkowy Hilda’s Chesapeake House, albo nawet cała wyspa Tangier.Spokój jego umysłu nie został zakłócony w najmniejszym stopniu, kiedy zlecił Dymkowi i jego bezlitosnym piratom drogowym porwanie bostońskiego teriera komendant Hammer.Major spodziewał się, że Wytrzeszcz już dawno zginęła okrutną śmiercią.To byłoby dobrą nauczką dla tej dziwki z policji stanowej.– Co? – odezwał się z dezaprobatą Stick.– Takich rzeczy nigdy nie robiłem i nie będę.Chyba musimy utopić go w wychodku – powiedział do reszty więźniów.– Dwóch z nas go przytrzyma, a jak ktoś będzie miał wolną rękę, to wepchnie mu głowę do muszli.– Ktoś przejechał mojego pieska, kiedy byłem wciąż w ósmej klasie*.[* Ucząc się zgodnie z programem, do ósmej klasy (ang.: eighth grade) uczęszcza się w szkole amerykańskiej w wieku trzynastu-czternastu lat.]– Slim Jim był smutny i przejęty.– Nigdy nie wróciłem po tym do siebie, a ten dupek, który to zrobił, nawet się nie zatrzymał.– Jak to, wciąż w ósmej klasie? – zdziwił się Snitch.Usiadł na pryczy i podłożył sobie poduszkę pod obolałe plecy, opierając się o ścianę z pustaków.– No wiesz, jakoś nie mogłem zdać do następnej – wyjaśnił Slim Jim.– Trochę jak tutaj, wiecie? Co roku mówili, że muszę powtórzyć ósmą klasę, a wszystko przez panią Puck, moją wychowawczynię.– Założę się, że po ósmej klasie krążyło mnóstwo żartów o pukaniu – zauważył Stick.– No.To właśnie wkurzało ją najbardziej – odparł Slim Jim, wracając pamięcią do przykrego okresu w swym nieudanym życiu.– Puk-puk?Czekał na reakcję współtowarzyszy niedoli.Wreszcie zareagował wielebny.– Kto tam? – zapytał.– Zamknijcie się! – burknął z obrzydzeniem Trader.– Kto się ma zamknąć? – dopytywał się wielebny, zadowolony, że pojawiła się okazja do zmiany tematu.– Wsadzić pysk tego pieprzonego pirata do sracza i spuścić wodę!– Właśnie, skąd mam wiedzieć, że to nie ty przejechałeś mojego pieska? – rzucił oskarżycielsko Slim Jim w stronę pryczy Tradera.– Przede wszystkim dlatego – oświadczył chłodno Major – że bardzo wątpię, żebym kiedykolwiek przebywał w twojej gównianej dzielnicy.Nie wątpię, że mieszkałeś w komunalnym domu, a czas wolny spędzałeś na ulicy, jedząc darmowy ser, i biegałeś w kradzionych adidasach.– Jeszcze raz mnie wkurzysz – zagroził Slim Jim – a przyjdę do ciebie i dam ci w łeb, a potem wepchnę ci pysk do kibla i twoja śmierdząca dusza spłynie do ścieku, gdzie jej miejsce!– Panowie, proszę! – zaprotestował wielebny.– Teraz jest pora na modlitwę o wybaczenie, szukanie pojednania i miłości bliźniego jak siebie samego!– Nigdy nie lubiłem siebie – przyznał Snitch z przygnębieniem.– Ja też nie – dodał smutno Slim Jim.– Od kiedy ten gość przejechał na moich oczach mojego pieska, przestałem się lubić.Uznałem, że lepiej niczego nie kochać, bo jeśli się kogoś pokocha, to widzicie, co się dzieje.– Powiedz nam – włączył się Stick.Opos siedział w przyczepie sam, bo Dymek z resztą piratów pojechali w miasto, a on się wykręcił, mówiąc, że musi jeszcze wykończyć ich flagę, więc mógł zostać z terierką.– Masz wiadomość! – odezwał się nagle komputer.Opos poczuł przypływ adrenaliny.Zazwyczaj posyłał e-maile do innych piratów, którzy o tej porze byli pijani albo naćpani i trzymali się z dala od komputerów.Usiadł na drewnianej skrzynce i kliknął myszą, żeby sprawdzić, co przyszło.Kiedy zobaczył, że nadawcą jest Tropiciel Prawdy, ucieszył się i przestraszył.Drogi Anonimie,Musisz być przyzwoitą osobą, skoro przesłałeś mi tak ważne informacje.Czekałem na dalsze wiadomości od Ciebie, ale skoro nie piszesz, postanowiłem się z Tobą skontaktować.Na pewno ucieszy Cię wiadomość, że Kapitan Bonny (alias Major Trader) został ujęty i obecnie przebywa w więzieniu.Zadbałem o to, a teraz proszę Cię, żebyś dotrzymał swojej części umowy.Co to za intryga, z którą związana jest Wytrzeszcz? I skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę? Chciałbym móc uwierzyć, że nie chcesz niczyjej krzywdy.Gdzie możemy się spotkać, żeby rozwikłać tę kwestię i jak możemy uratować psa?Tropiciel PrawdyOpos siedział przez chwilę.Był podekscytowany, ale bał się o swoje życie.Jeśli wyda Dymka i resztę załogi, a coś się nie uda, zginie sam i Wytrzeszcz także.Pogłaskał suczkę, która wskoczyła mu na kolana i wyglądała tak, jakby czytała e-mail od Tropiciela Prawdy, chociaż chłopak wiedział, że to niemożliwe.Psy nie umieją czytać – nie znają alfabetu.Większość znanych Oposowi ludzi też nie umiała czytać, w tym pozostali piraci.Nawet Dymek i ta jego szurnięta panienka mieli z tym spore kłopoty i zazwyczaj zdobywali potrzebne sobie informacje albo od Oposa albo z dziennika telewizyjnego.– Co mam robić, Wytrzeszcz? – szepnął.Suczka wzięła w zęby ołówek i zaczęła nim stukać w klawiaturę.Opos patrzył z niedowierzaniem, jak na ekranie pojawiają się cztery słowa: PO PROSTU ZRÓB TO.– Dlaczego mi nie powiedziałaś, że umiesz czytać i pisać? Ty nawet znasz reklamę Nike! – szepnął Opos, tuląc ją do siebie.Wytrzeszcz polizała go w szyję.Proszę, uratuj mnie, błagała bez słów.– Co mam zrobić? – zapytał Opos, a wyrazy na ekranie wydawały się pulsować jak światło jadącej na sygnale karetki pogotowia.Terierka zeskoczyła mu z kolan i zaczęła drapać flagę Wesołego Goodwrencha.– Myślisz, że to rzeczywiście zadziała? – zapytał ją Opos.– Przecież to był mój własny pomysł, skąd wiesz, po co naprawdę zrobiłem tę flagę? Ale jeśli to się nie uda, piesku? A jeśli Dymek nas wszystkich zastrzeli?Wytrzeszcz zwinęła się na fladze i zasnęła, jakby chciała powiedzieć, że wcale się tym nie martwi.Wiedziała coś, o czym Opos nie miał pojęcia.Tropiciel Prawdy to w rzeczywistości Andy Brazil, a on nie zna lęku i na pewno zwycięży zło.Tak samo właścicielka terierki.Wytrzeszcz nie była jednak pewna, co może się stać z Oposem.Nie chciała, żeby trafił do więzienia albo żeby spotkała go jakaś kara.Obudziła się i zeskoczyła z łóżka.Podrapała drzwi, dając znać chłopcu, żeby je otworzył, a on posłuchał [ Pobierz całość w formacie PDF ]