[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Olgerkhan wyglądał o wiele zdrowiej.Sztylet przekazał mu siłę Ŝyciową Canthana i uleczył większość ran zadanych przez Athrogate'a.Poza tym wydawało się, Ŝe wielkie zmęczenie, które wypełniało Olgerkhana, najwyraźniej go opuściło- jego oczy były jasne i oŜywione, a ruchy energiczne.Ale o ile on wyglądał lepiej, o tyle Arrayan wyglądała zdecydowanie gorzej.Powieki kobiety opadały, a jej głowa kołysała się, jakby szyja nie mogła jej utrzymać.Ostatnie bitwy wyraźnie duŜo jej odebrały, a teraz zamek najwyraźniej zabierał resztę.- Zamek ma króla - powiedział Jarlaxle.- Ba, Canthan miał rację, a wy go za to zabiliście - powiedział Athrogate.- To dziewczyna, nie widzicie? Marnieje wam w oczach.- Bez wątpienia jest częścią tego wszystkiego - odparł drow.- Ale tylko małą częścią.Prawdziwe źródło mocy zamku leŜy pod nami.- A skąd to wiesz? - spytał krasnolud.- I czego on właściwie szuka?- Wiem, poniewaŜ wyczuwam króla zamku równie mocno, co czuję własną skórę.I nie wiem, czego szuka Olgerkhan, i wcale mnie to nie obchodzi.Nasze przeznaczenie leŜy poniŜej i musimy ruszać szybko, jeśli mamy uratować Arrayan.- A dlaczego myślisz, Ŝe ona mnie cokolwiek obchodzi?Entreri posłał krasnoludowi spojrzenie pełne nienawiści.- No co? - spytał krasnolud z udawaną niewinnością.- Nie jest moją przyjaciółką i jest tylko półorkiem.To o połowę za duŜo, jeśli o mnie chodzi.- To nie myśl o niej - wtrącił Jarlaxle.- Myśl o sobie, i nie bez powodu.Powiem ci, Ŝe jeśli pokonamy króla zamku, zamek juŜ nie będzie z nami walczył, niezaleŜnie od losu Arrayan.Powiem ci teŜ, Ŝe powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ją uratować, by utrzymać ją przy Ŝyciu, bo jeśli zamek ją pochłonie, posłuŜy to konstruktowi, a nam zaszkodzi.Zaufaj mi i posłuchaj mojej rady.Jeśli się mylę i zamek nadal będzie z niej czerpał, i przez to nadal nas atakował, sam ją zabiję.- Zgoda.- Krasnolud pokiwał głową.- Ale mówię to tylko dlatego, Ŝe jestem pewien, iŜ do tego nie dojdzie - dodał szybko Jarlaxle uspokajając Olgerkhana, który wpatrywał się w niego z wściekłością.- A teraz opatrzmy rany i przygotujmy broń, gdyŜ musimy zabić króla.Athrogate wyjął bukłak i ruszył w stronę półorków.- Macie - zaproponował.- Mam tu trochę eliksiru leczącego, Ŝebyś odzyskała siły -powiedział do Arrayan.- I przepraszam, Ŝe złamałem ci kark.Olgerkhan nic nie odpowiedział.Zawahał się na chwilę przy Arrayan, lecz zaraz znów ruszył w stronę bocznego tunelu i zaczął pełzać na czworakach, szukając czegoś.Entreri pociągnął Jarlaxle'a w bok i zapytał:- O czym ty mówisz? Skąd wiesz to, co udajesz, Ŝe wiesz, a moŜe to tylko podstęp?- To nie podstęp - zapewnił go Jarlaxle.- Czuję to od chwili, kiedy weszliśmy do środka.Logika mówi mi, Ŝe Arrayan nie mogłaby stworzyć czegoś tak potęŜnego, a wszystko, co od tego czasu widziałem i czułem, jedynie to potwierdza.- Mówiłeś mi to wszystko juŜ wcześniej - odparł skrytobójca.- Czy moŜesz powiedzieć mi coś więcej?Jarlaxle poklepał się po guziku, w którym ukrył czaszkę.- Klejnot w kształcie czaszki, który zabraliśmy z drugiej wieŜy, wyczulił mnie na pewne rzeczy.Czuję króla pod nami.Ma potęŜną moc Ŝyciową.- A my mamy go zabić?- Oczywiście.- Kierując się twoimi odczuciami?- I podąŜając za wskazówkami.Pamiętasz księgę Herminicle'a? Entreri zastanowił się przez chwilę, a potem pokiwał głową.- Pamiętasz wzory wytłoczone na jej skórzanej okładce i na marginesach?Skrytobójca znów się zastanowił, lecz potrząsnął głową.- Czaszki - przypomniał Jarlaxle.- Ludzkie czaszki.- I.?- Czy zauwaŜyłeś wzory na księdze na podeście, źródle mocy tego zamku?Entreri wpatrywał się w przyjaciela.Nie przyjrzał się tak uwaŜnie księdze, ale zaczynałrozumieć.Doświadczenia z Jarlaxle'em sprawiły, Ŝe jego odpowiedź była bardziej stwierdzeniem niŜ pytaniem:- Smoki?- Zgadza się - potwierdził drow, zadowolony, Ŝe Entreri powstrzymał się przed daniem mu w twarz.- Teraz rozumiem strach naszych patronek.Wiedzą, Ŝe Król-CzarnoksięŜnik umiałdeprawować smoki tak samo, jak deprawował ludzi.Bały się otwarcia zaginionej biblioteki Zhengyi, o czym świadczyło pojawienie się wieŜy Herminicle'a.Bały się, Ŝe księga taka jak ta, która stworzyła ten zamek, moŜe zostać odkryta.- Wątpisz, Ŝe Arrayan zaczęła ten proces?- Wcale nie, jak juŜ wyjaśniałem.Jak sądzę, księga wykorzystała ją, by posłać swe wezwanie.I na wezwanie nadeszła odpowiedź.- Smok?- Najpewniej nieumarły smok.- Cudownie.Jarlaxle wzruszył ramionami, widząc zdegustowaną minę towarzysza [ Pobierz całość w formacie PDF ]