[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Targoron już teraz zwarł się w walce z wrogiem o sześciu ramionach, a Silvestrus przeszył włócznią dwugłową bestię z zębami jak noże.Peredor młotem bojowym roztrzaskał łeb krępego, brodatego nieprzyjaciela o niebieskiej skórze i jasnożółtych oczach.Graulas stał nieopodal, przy ścianie, z dala od tłumu demonów maszerujących w stronę rozpadliny.Gdy napotkał wzrok Setha, na jego twarzy zagościł nikczemny uśmiech.W jednej dłoni stwór trzymał Piaski Świętości, w drugiej zaś ciężką włócznię.- A jednak mnie odszukałeś - odezwał się gromkim głosem wznoszącym się ponad tumult.- Powinienem był się domyślić.Uzbroiłeś się w nie lada miecz.Znowu mnie zaskakujesz, Secie Sorensonie.Niestety moja ostatnia lekcja będzie taka, że każdy oręż jest tylko tak potężny, jak ten, kto nim włada.Chodź.Mamy niedokończone sprawy.Sfinksa oraz trzech astrydów otoczyło kilka demonów, ale pozostałe zignorowały Setha.Może nie wydawał się wystarczająco groźny, żeby zawracać sobie nim głowę.A może zostawiły go Graulasowi.Tak czy inaczej, chłopiec ruszył ku demonowi, który wykorzystał jego dobre serce i nikczemnie zdradził.Spojrzał na barani łeb z zakręconymi rogami.Graulas, mocno zbudowany, umięśniony oraz zakuty w napierśnik i nagolenniki, absolutnie nie wyglądał na chorego.Seth trzymał dłoń na głowicy miecza.Instynkt podpowiadał mu, żeby jeszcze nie dobywał Vasilisa.Najwyraźniej Graulas uznał go za niegodnego tej broni, więc chłopiec nie uważał za stosowne przekonywać demona, że się myli.- Wyczuwam, że pokładasz wiarę w tym orężu - stwierdził Graulas.- Vasilis to słynny talizman.Kiedyś był już prawie mój.Tracili go więksi od ciebie.Twoja sprawa jest beznadziejna.Nie zwlekaj dłużej.Miecz lepiej zadziała, jeśli wyjmiesz go pochwy.Gdyby teraz demon rzucił się naprzód, dosięgnąłby Setha włócznią.Chłopcu zaschło w ustach.Nagle przestał słyszeć dziki zgiełk mrocznej hordy.Jak on sobie wyobrażał, że pokona Graulasa? Przecież ten potwór zburzył dom gołymi rękami! Przywłaszczył sobie władzę Sfinksa!Seth zacisnął zęby.Już nie było odwrotu, nie było dokąd uciekać.Jedyni sprzymierzeńcy właśnie walczyli o życie.A Graulas miał Piaski Świętości.Chłopiec się zatrzymał.- Uleczyłem cię, a ty zabiłeś mojego przyjaciela.Demon uśmiechnął się szyderczo.- Nie umniejszaj swoich zasług.Uzdrawiając mnie, właściwie otworzyłeś Zzyzx.- No więc przyszedłem, żeby to cofnąć.Seth dobył Vasilisa.Klinga zadźwięczała w jego dłoni i zapłonęła szkarłatnym blaskiem z mocą, jakiej jeszcze nie widział.Iskra buty w duszy chłopca rozpaliła się w żar gniewu i wiary w siebie.Demon się skrzywił, w jego oczach błysnęła niepewność.Odwrócił głowę, a Seth podążył za jego spojrzeniem.Nagi Luna siedziała na wystającej skale i dziko rechotała.Graulas stęknął, dźgnął chłopca włócznią, ale cios wydał się wolny i niezdarny.Seth odciął grot szybkim ruchem klingi.- Twierdziłaś, że miecz go sobie nie upodobał! - wrzasnął wściekle demon.Seth wiedział, że nie mówi już po angielsku, lecz mimo to rozumiał słowa.Szkarłatne płomienie rozbiegły się po głowni Vasilisa.- Chciałeś nade mną panować, co? - zadrwiła Nagi Luna.- Chciałeś pozbawić mnie chwały podboju?Graulas cisnął włócznią w Setha, który uskoczył bez trudu.- Bądź przeklęta, wiedźmo - zagrzmiał demon.- Zapłacisz mi za to.Jeśli zginę, rzucę klątwę, która…- Zabij go, chłopcze - warknęła Nagi Luna.Graulas i Seth skoczyli ku sobie jednocześnie.Vasilis błysnął.Rozciął futro i napierśnik, niemal nie napotykając oporu.Demon zajął się wściekłym płomieniem.Jego szpony rozorały boki chłopca, a kły zatrzasnęły mu się na ramieniu.Seth, wciąż ściskając miecz w dłoni, upadł na plecy, przygnieciony ciężarem płonącej bestii.Pręgi po pazurach paliły go potwornym bólem, a zęby Graulasa wciąż tkwiły w jego barku.Nozdrza wypełniał mu smród zwęglonego mięsa i futra.Nie mógł się ruszyć.Ogień rozchodził się po ciele demona, a Seth zrozumiał, że ugotuje się razem z wrogiem.Przynajmniej nie umrze sam! Coulter byłby z niego dumny.Silne ręce rozwarły szczękę Graulasa, a potem stoczyły na bok płonące cielsko.Sfinks pomógł chłopcu wstać.Przy nim stał Peredor.Nieopodal Targoron i Silvestrus wciąż dzielnie walczyli.Tuż obok Setha płomienie trawiły martwe ciało starego demona.- Naprawdę umiesz władać tym mieczem - rzekł Sfinks z podziwem.- Gdzie Piaski Świętości? - spytał chłopiec.Kręciło mu się w głowie.Z Vasilisa czerpał ożywczą moc, lecz bez miecza pewnie nie ustałby na nogach.- Nagi Luna złapała artefakt, gdy tylko Graulas padł - wyjaśnił ponuro Sfinks.Seth zobaczył ją przycupniętą na skale z szerokim uśmiechem.W jednej ręce trzymała Piaski Świętości, w drugiej Oculusa.Inne demony skupiły się wokół niej w formacji obronnej.- Oddaj artefakty - zażądał Sfinks.Z ust Nagi Luny dobiegł stłumiony rechot [ Pobierz całość w formacie PDF ]