[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedziałem przed nim na podłodze, krew wyciekała z ucha.Przepaska znowu opadła z oczu, lecz nie spojrzałem na niego, bo nawet nie mógłbym.Wiedziałem, że przeraziła go rana, jaką mi zadał - nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę słyszał na prawe ucho - i krew na podłodze i ubraniu.Wiedziałem, dlaczego mnie nienawidzi i że nie ma to nic wspólnego z moim charakterem i moją historią; nienawidzi mnie dlatego, że dałem mu odczuć, iż rozumiem jego sytuację; że zwracam mu pośrednio uwagę, iż jest tutaj, a nie na froncie.- Nie sądzono mnie, mój kochany, więc jak mógł zapaść wyrok w mojej sprawie?Nieznośny ból w uchu był dla mnie co najmniej zapowiedzią wyroku i kary.Widziałem ich kształty, tak jak w Isfahanie widziałem architektoniczną bryłę meczetu.Wiedziałem, że teraz, kiedy Farameh nie żyje, Nadżafi przebywa w areszcie domowym w Ghom, a Rosja jest przyjacielem, nie byłem już potrzebny rewolucji.Trzymano mnie w Ewinie nie dla mnie samego, lecz z powodu innej osoby.Moje życie i śmierć miały o tyle znaczenie, o ile stałyby się przyczyną śmierci tej drugiej osoby.I w tym momencie, kiedy podniosłem głowę i spojrzałem w twarz mego oprawcy, wiedziałem, że tą drugą osobą była Szirin; że z powodów, których nie mogłem jeszcze pojąć, chcieli ją zabić.Mogli to jednak zrobić tylko wówczas, gdybym ja także był na miejscu kaźni, razem z nią zakopany po szyję w piachu, lub też chcieli to zrobić, lecz nie mogli znaleźć Szirin, przypuszczalnie również dlatego, że było już za późno, ponieważ rewolucji groziła klęska w wojnie z Irakiem.Spojrzałem mu prosto w oczy, które migotały jak powierzchnia wody na wietrze.- Panie Szahid - powiedziałem - na biurku gubernatora złożyłem petycję do Sądu Rewolucyjnego w sprawie przyjęcia mnie do patriotycznych oddziałów żołnierzy, chcących na fron cie krwią naprawić błędy i zasłużyć na amnestię.Jestem oby watelem irańskim i mam do tego prawo.Jak pan sam najlepiej wie, nie popełniłem żadnego przestępstwa, a Jego Ekscelencja gubernator uznał mnie za człowieka wyleczonego ze złych skłonności.Nie rozumiem, dlaczego pozostaje pan w Tehera nie, objadając się ryżem, chodząc w cywilnym ubraniu, pod czas kiedy pańska ojczyzna wykrwawia się na śmierć.Nie je stem taki jak pan.A teraz muszę pójść do szpitala, ponieważ pan, bijąc mnie, spowodował, że pękła mi błona bębenkowa.Jego oczy mówiły: „To był twój wybór.Zmusiłeś mnie do tego.Teraz poniesiesz konsekwencje”.Nałożyłem na oczy przepaskę i wstałem.Zaprowadzono mnie do celi.Wytarłem krew papierem i powoli, odczuwając ból nie do zniesienia, wymyłem ucho roztworem soli.Nie wiedziałem, na jak długo starczy mi sił, narysowałem więc twarz Szahida, z jego wybałuszonymi oczami i rzadką brodą i - wraz z więzienną łyżką - schowałem ten rysunek do gaci.- W takiej oto znalazłeś się sytuacji!Spałem.?;.i - W TAKIEJ OTO ZNALAZŁEŚ SIĘ SYTUACJI!Niezależnie od tego, jak dalece przygotujesz się na najgorsze, nie ma to żadnego znaczenia.Byłem zupełnie rozbity, czułem, jak całe moje ciało się otwiera.Z ust wydobywał się piekący oddech, do oczu napływały łzy.Z ucha zaczęła ciec krew.Nie panowałem już nad niczym, nie mogłem powstrzymać moczu.Pływałem we własnym pocie.Kuczulu stał w drzwiach, wyglądał jak rzezimieszek.Spojrzałem na niego i rzekłem:- Mój przyjacielu, nie ma tutaj złego ducha, nie ma rotariańskiego szpiega, nie ma angielskiego imperialisty.Oddałbym ci ich wszystkich za odrobinę twojego człowieczeństwa.Odwrócił się.- ZAŁOŻYĆ PRZEPASKĘ NA OCZY!Poczułem, że wiąże mi ręce drutem.- Hassan, zechciałbyś łaskawie uczesać mi włosy?- IDŹ!Powiedziałem sobie: „Nic na tym świecie nie trwa wiecznie.Nawet ta chwila wkrótce przeminie.Nie ma żadnego znaczenia, jak będę wyglądał w oczach świata i mych oprawców.Nie ma znaczenia, czy będę krzyczał i czy się zesram ze strachu.To wszystko nie ma znaczenia”.- ZACZEKAJ TUTAJ!Położył moją rękę na czymś ciepłym, aby mnie uspokoić.Była to rura centralnego ogrzewania.Zacząłem stukać na niej paznokciem: S-Z-I-R-I-N.Potem przestałem, ponieważ w żadnym wypadku nie chciałem, aby zobaczyła mnie w takim stanie.Poczułem na twarzy coś mokrego.Kuczulu przemywał mokrą szmatką mój policzek i ucho.Przypuszczałem, że będą tam jacyś ludzie, duchowni bądź urzędnicy, ponieważ miało to być wykonanie wyroku.Idąc tak, z ręką położoną na ciepłym barku Kuczulu, myślałem: „W pewnym sensie, cokolwiek się teraz dzieje, dzieje się zgodnie z określonymi prawami, których znaczenie dopiero teraz pojąłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]