[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obraz na ekranie zakołysał się i rozpłynął w niewyraźne smugi, kiedy zdalnie sterowany samolot wszedł w ciasny skręt i ruszył w pogoń za śmigłowcem.MacIntyre nie spuszczał wzroku z ekranu, kurczowo zaciskając pięści.– Jakie uzbrojenie może mieć na pokładzie? – rzucił ostrym tonem.– Wystarczające.Admirał obrócił się na pięcie, zajrzał w oczy Rendino i warknął:– Do diabła ze wszystkimi operacyjnymi zastrzeżeniami kapitan Garrett! Włączcie do akcji poduszkowce! Natychmiast! Trzeba zestrzelić ten helikopter!Christine energicznie pokręciła głową.– Za późno! „Morskie Myśliwce” do tej akcji w ogóle nie zabrały przeciwlotniczych stingerów! Załadowano wyłącznie rakiety do zwalczania celów naziemnych.Zresztą i tak by nie zdążyły podejść na odległość skutecznego rażenia!Szturmowa maszyna Unii znalazła się daleko poza rejonem portu.Doskonale widoczna na obrazie przekazywanym przez eagle eye wykonała zwrot przez lewą burtę, wzbiła się trochę wyżej i zaczęła schodzić lotem nurkowym w kierunku bezbronnego holownika.– Boże, miej nas w swojej opiece! – syknął MacIntyre i huknął pięścią w brzeg stołu.Rendino jęknęła głośno.Rzuciła się do stanowiska sterowania i kopniakiem odepchnęła technika razem z krzesełkiem na kółkach.Nisko pochylona nad pulpitem, zacisnęła palce na joysticku i spoglądając na ekran monitora kontrolnego, błyskawicznie zwiększyła ciąg maszyny zwiadowczej.Obraz na wielkim ściennym ekranie znów zakołysał się gwałtownie.Rysując na niebie rozciągniętą literę S, truteń zaczął jednocześnie stromo się wzbijać.Chwilę później w obiektywie kamery znów ukazał się nurkujący śmigłowiec.Przybliżał się szybko, wypełniając sobą cały ekran.W ostatnim ułamku sekundy w polu widzenia przesunął się rozmazany krąg wirnika, a następnie przeszklony owal kabiny, skrajne zdumienie malujące się na twarzy pilota, jego rozszerzone oczy i usta szeroko rozwarte do krzyku.Zaraz po tym urwała się łączność ze zdalnie sterowanym samolotem zwiadowczym.Christine wyprostowała się i zaczerpnęła głęboko powietrza.Spojrzała w bok i wyciągnęła rękę do technika leżącego na podłodze obok przewróconego krzesła.– Połącz się z centralą i sprawdź, czy mogą przerzucić w rejon portu innego trutnia – powiedziała.– Wygląda na to, że ten do niczego już się nie nadaje.MacIntyre otarł pot z czoła i przeciągnął dłonią po włosach.– Niezła akcja, komandorze – mruknął, jakby i jemu brakowało tchu.Naprawdę dobra.– Kamikadze dla ubogich.– Christine uśmiechnęła się wstydliwie.Nie sądziłam, że będzie się panu podobać, admirale.Holownik „Union Banner” 8 września 2007 roku, godzina 2.06 czasu lokalnegoNiebo rozjaśniło się po raz kolejny, ale nie jaskrawobiałym blaskiem płonącej magnezji, lecz od wielkiej pomarańczowej kuli ognia.Zdziwiona Amanda w porę odwróciła głowę, by dostrzec masę szczątków spadających do morza o ćwierć kilometra za sterburtą holownika.Nie potrafiła sobie wytłumaczyć, co się tam wydarzyło, pomyślała jednak, że chyba ktoś się skutecznie zajął jednym z wielu jej problemów.Poczuła dla tego kogoś głęboką wdzięczność.Zaraz jednak wyniknęły następne kłopoty.Przed dziobem „Union Banner” wystrzeliła w powietrze fontanna wody, chwilę później rozległ się ogłuszający huk detonacji.Do walki wprowadzono cięższą broń.Jeden rzut oka wystarczył, aby dostrzec dwa wozy opancerzone na końcach obu falochronów, broniące wyjścia z portu niczym Scylla i Charybda.Lufy dziewięćdziesięciomilimetrowych armat były opuszczone nisko, żeby nawet przypadkiem nie trafić górującego nad holownikiem tankowca.Amanda rozejrzała się na boki, oceniając swoją pozycję względem pław znaczących granice kanału żeglownego.Byli już w wyznaczonym miejscu.Pospiesznie ściągnęła obie dźwigienki gazu i wcisnąwszy przycisk krótkofalówki, rzuciła w eter:– „Księżycowy Cień” do wszystkich elementów „Wilczej Sfory”.Cięcie! Cięcie! Powtarzam: cięcie!– Zrozumiałem – potwierdził lakonicznie Steamer Lane.– Wykonujemy „cięcie”.Ruszamy.Drugi pocisk wystrzelony z panharda spadł znacznie bliżej bakburty holownika, aż rozpryski wody zmoczyły jego pokład.Miał to być już ostatni strzał.Celem odpalonych z morza rakiet hellfire były właśnie unijne pojazdy opancerzone.Stosunkowo cienkie poszycie panhardów nie stanowiło dla nich żadnej przeszkody.Pociski przebiły cienkie sklepienia wieżyczek działowych i eksplodowały w środku, a wtórne detonacje amunicji przekształciły lekkie francuskie wozy w olbrzymie kule ognia, dodatkowo znaczące wąskie wejście do kanału portowego.I jak przez otwarte drzwi, do basenu wdarły się „Trzy Małe Świnki”, złaknione następnych ofiar [ Pobierz całość w formacie PDF ]