[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Muszę cię przeprosić, kochanie.Oszołomiona, z wahaniem otworzyła drzwi.- Jakieś dwadzieścia minut temu przyszedł do klubu Harry.ze swoją nową narzeczoną - wyznał Jake, ujmując jej dłonie.- Ktoś mu powiedział, co zaszło między nami.- I wyprowadził cię z błędu?- Całkowicie.Jest na mnie wściekły.- Ja też - przyznała.- Ja też.- Masz do tego pełne prawo, kochanie.Ale proszę cię, żebyś mi przebaczyła.Nie chcę, żebyś odeszła.Annie na moment zacisnęła powieki.- Obawiam się, że muszę - wyznała.- Po rozmowie z tobą zadzwoniłam do Stephena Morela.Zgodziłam się wziąć udział w jego koncercie w St.Petersburgu pod koniec miesiąca.Jake patrzył na nią zaskoczony.- Możesz znów zmienić zdanie - stwierdził, usiłując ją objąć.Opierając się, potrząsnęła głową.- Nie - odrzekła.- Tego nie mogę zrobić.Ale nie muszę wyjeżdżać natychmiast, tak jak prosił.Mogę zostać, ponieważ nasz kontrakt wygasa dopiero za dwa tygodnie.Potem jednak powinnam wyjechać.Wyczuł w jej słowach coś nieodwołalnego.- Nie chodzi tylko o to, że dałaś słowo, prawda? - zapytał.- Nie - przyznała.- Masz rację.Nie widzisz tego, dodała w myśli.Teraz muszę sprawdzić, co się stanie, jeśli wyjadę; czy nasza miłość może przetrwać.Kiedy poznała prawdę o Solange, gotowa była zaryzykować.Jake patrzył na nią, jakby starał się zinterpretować jej milczenie.- Kiedy będzie ten koncert? - zapytał w końcu.- Za trzy tygodnie.- W porządku.Potem wracasz do Nowego Orleanu.- Może.Nie mogę obiecać.Nawet w ogrodzie Bethii Jacobsen, kiedy opowiadał jej o swoim synu, jego twarz nie była aż tak pozbawiona wyrazu.- W takim razie chodź ze mną teraz do domu - zażądał.Kochali się tej nocy i był to akt tak gwałtowny, czuły i smutny, że Annie miała ochotę płakać.Leżąc potem w objęciach Jake’a myślała, że pomimo fizycznej przyjemności ich ciałom nie udało się stworzyć jedności, jaką utraciły ich dusze.W czasie ostatnich dwóch tygodni kontraktu w klubie byli z Jakiem nierozdzielni w dziwny sposób: razem, ale ze świadomością, że między nimi istnieje niewidzialny mur, którego żadne z nich nie potrafiło zburzyć.Oscar wrócił ze szpitala i w ostatnią noc zasiadł przy pianinie.- Słyszałem, co działo się miedzy wami - powiedział Annie przed koncertem.- Robisz wielki błąd.Nie każdemu udaje się znaleźć w życiu prawdziwą miłość.Annie nie próbowała niczego wyjaśniać, może dlatego, że nie była pewna, czy sama siebie rozumie.Po południu kochali się po raz ostatni, potem przytulili się mocno i wreszcie rozeszli.Po przedstawieniu na lotnisku miał na nią czekać prywatny samolot Morela.Annie czuła ból w sercu, gdy ujęła mikrofon, żeby wykonać piosenkę, którą oboje kochali - bluesową, tę samą, którą Jake kazał jej zaśpiewać na przesłuchaniu.Jake siedział przy perkusji, w rozluźnionym krawacie i koszuli z podwiniętymi rękawami, ukazującymi jego umięśnione ramiona.Swoją rozpacz i ból wyrażał w muzyce.Ku zachwytowi publiczności wykonywał jedną solówkę po drugiej.Tylko Annie, Oscar i Harry mogli zrozumieć głębię jego gniewu i smutku.Jest jedyny na całym świecie, myślała Annie, patrząc, jak zmusza bębny do jęków, łkania i grzmotów.Jest tak szczególny, że poza nim nic nie powinno się liczyć.Jestem głupia, ryzykując w ten sposób jego utratę.A jednak w tej chwili nie miała już na to wpływu.Czuła się niesiona wirem wydarzeń i zobowiązań, a także własnej niepewności.Wiedziała, że nie ma znaczenia odległość dzieląca Florydę od Nowego Orleanu.Musiała liczyć się z faktem, że odjeżdża bez żadnej obietnicy powrotu.Bez niczyjej pomocy będzie musiała poradzić sobie z wszystkimi problemami.Jadąc na lotnisko, prawie nie rozmawiali ze sobą.Spokojnie położyła rękę na jego kolanie, żeby mógł ją nakryć swoją.Choć udawała spokój, jej serce niemal przestało bić, gdy zobaczyła samolot.Zatrzymali się.Podszedł pilot, czekający na bagaże.- To chyba pożegnanie - odezwał się Jake, biorąc ją w ramiona.Annie czuła jego ogromną miłość i tęsknotę.- Może nie powinniśmy się żegnać - szepnęła.W jej oczach pojawiły się Izy, kiedy uniosła ku niemu usta.- Powiedzmy sobie: do widzenia.- Annie.nie zapominaj, jak bardzo cię kocham.Gwałtownie, a jednocześnie z największą czułością jego usta spoczęły na jej wargach.Czuła jego ciało przyciśnięte do jej ciała, jakby chciał jego siłą zatrzymać ją przy sobie.Chwilę później pozwolił jej odejść.- Wróć do mnie - szepnął, nie oczekując odpowiedzi.Stał w tym samym miejscu, gdy samolot ruszył i wystartował.- Jake! - krzyknęła do niego w niemym gniewie, siedząc samotnie w kabinie pasażerskiej.- Co znaczy kariera bez ciebie?Mimo to była córką Neda i Solange, i zdecydowała się sprawdzić w jedyny dostępny sposób, co może czekać ich w przyszłości.Morel czekał na nią na lotnisku Clearwater w St.Petersburgu.Przywitał ją z wielką uprzejmością i zaprosił do limuzyny.Była pewna, że zauważył jej zapuchnięte powieki i odgadł tego przyczynę.Tak jak obiecał, traktowana była jak gość z rodziny królewskiej.Umieszczono ją w pokojach gościnnych, tuż obok apartamentu Morela na czternastym piętrze.Miała też dostęp do wspaniale nastrojonego steinwaya, W jej apartamencie był balkon, wychodzący na przystań z jachtem i błękitne przestworza Tampa Bay.Kiedy zapragnęła, miała do dyspozycji limuzynę z kierowcą.Każdej nocy, nawet wtedy, gdy śpiewała w klubie, jadła obiad ze swym gospodarzem, często w gronie jego przyjaciół.Choć żyła praktycznie w jego mieszkaniu, Stephen Morel nie robił jej awansów.Był zawsze grzeczny i ograniczał się w rozmowach do tematów służbowych, pytając z zainteresowaniem o jej aspiracje.Kiedy nie była na próbie z orkiestrą symfoniczną i nie towarzyszyła gospodarzowi, oddawała się marzeniom.Spędzała drugie godziny na balkonie, skąpana w słońcu, patrząc na wodę złocącą się w promieniach słońca.Siedząc tak, pozwalała swemu wzrokowi spocząć na uwiązanych łodziach, czekających na pasażerów.Ludzie jeździli na rowerach, pływali łódkami, cieszyli się swoim towarzystwem i wiatrem poruszającym palmami.Jest tu tak pięknie, myślała, jak na pocztówce.To jest wprost nierealne.Przez krótki czas, gdy pracowała w „Raju Utraconym”, nauczyła się kochać Nowy Orlean prawie tak samo jak Jake’a.Stał się dla niej domem.Gdziekolwiek rzuci ją los - do Nowego Jorku, Dallas czy na przerażającą i wspaniałą granicę Zachodniego Wybrzeża - każdemu miejscu będzie brakować wyjątkowej atmosfery Nowego Orleanu, tak samo jak i obecności Jake’a.Będzie tęsknić za kawą z domieszką cykorii i rogalikami, tak samo jak jej ciało będzie tęsknić za ciepłem jego ramion.Leżąc na słońcu, wysmarowana olejkiem, mogła myśleć tylko o ukochanym mężczyźnie i zastanawiać się, co Jake teraz czuje i co robi.Wiedziała, że mimo woli stała się kobietą jednego mężczyzny i jednego miasta.Jednak nie wiedziała, czy może do niego wrócić, nawet jeśli zdecyduje się zakończyć karierę.Od chwili pożegnania minął tydzień, a on w tym czasie nie napisał i nie zadzwonił.Prawdopodobnie tym razem dał sobie ze mną spokój, myślała nieszczęśliwa.Zastanawiała się, czy on też zwątpił w przyszłość ich związku.Gdy wreszcie w dzień koncertu zadzwoniła do niego, nie zastała go w domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]