[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wracamy do domu.- „Linebacker”, tu „Sentry Delta”.Znakomicie! - odpowiedział kontroler.- Para Jaków z „Kijowa” jest w powietrzu czterdzieści osiem kilometrów na wschód.Idą za wami.Będą się musieli pospieszyć, żeby was dogonić.Będziemy informować.Bez odbioru.Richardson szybko policzył w pamięci.Prawdopodobnie nie dogonią, a w razie czego zajmie się nimi dwanaście Phantomów ze 107.Grupy Myśliwców Przechwytujących.- Ale gorąco, dowódco.- „Linebacker 4”, ten od samolotów rolniczych, wszedł ostrożnie na miejsce w szyku.- Widziałeś, jak nas sobie pokazywali? Dostali niezłą nauczkę!- Uwaga na Jaki - ostrzegł Richardson, uśmiechając się szeroko pod maską tlenową.Niby jesteśmy pilotami drugiego rzutu? Jeszcze czego!- Mogą nas gonić - odpowiedział „Linebacker 4”.- Jak który wejdzie mi pod lufę, to będzie to jego ostatni błąd w życiu! - Czwarty był, zdaniem Richardsona, zbyt agresywny, ale samolot prowadził bez zarzutu.- Zespół „Linebacker”, tu „Sentry Delta”.Jaki zawróciły.Przestrzeń czysta.Odbiór.- Rozumiem.Bez odbioru.Dobra, panowie, uporządkować szyk i wracamy.Wygląda na to, że w tym miesiącu zapracowaliśmy na swoją pensję.- Richardson sprawdził, czy jest na niekodowanej częstotliwości.- Panie i panowie, mówi kapitan Miluśki.- Nie mógł odmówić sobie kursującego od dawna w jego linii US Air dowcipu, który w sto siedemdziesiątym piątym wszedł już do tradycji.- Serdecznie dziękujemy państwu za lot samolotem naszej linii „Dzika Świnia”!„Kirów”Na „Kirowie” admirał Stralbo wybiegł z centrali dowodzenia na mostek, ale było już za późno.Namierzono lecące nisko samoloty na minutę przed zewnętrzną linią osłony.Krążownik wydostał się już z kręgu dopalających się jeszcze w wodzie rakiet sygnałowych.Zauważył, że obsada mostka jest roztrzęsiona.- Na sześćdziesiąt, siedemdziesiąt sekund przed nalotem śledziliśmy, towarzyszu admirale, przesuwającą się w oddali grupę samolotów - meldował kapitan okrętu - a ta czwórka, prawdopodobnie cztery samoloty, przeleciała poniżej zasięgu radaru.Pomimo zagłuszania udało nam się złapać namiary ogniowe na dwa z nich.Stralbo zmarszczył czoło.Mizerny wynik.Gdyby to nie był atak pozorowany, „Kirów” w najlepszym wypadku byłby poważnie uszkodzony.Amerykanie bez wahania poświęciliby dwa samoloty za atomowy krążownik.Jeśli wszystkie ich samoloty atakują tak jak te, to.- Ci Amerykanie są niesłychanie bezczelni! - włączył się zastępca polityczny dowódcy floty.- Prowokowanie ich było błędem - zauważył kwaśno Stralbo.- Spodziewałem się jakiejś reakcji Amerykanów, ale myślałem, że użyją raczej samolotów z „Kennedy’ego”.- Przecież to było nieporozumienie, błąd pilota - odpowiedział oficer polityczny.- Owszem, Wasylu.Ale to przed chwilą, nie było z całą pewnością nieporozumieniem! Przypominają nam, że jesteśmy tysiąc czterysta kilometrów od ich wybrzeży, bez skutecznej osłony lotniczej, natomiast oni mają z pół tysiąca myśliwców gotowych uderzyć na nas z zachodu.Jednocześnie „Kennedy” spycha nas na wschód.Jesteśmy w trudnym położeniu.- Amerykanie nie są tacy bojowi.- Jesteście tego pewni, towarzyszu oficerze polityczny? Zupełnie pewni? A jeśli któryś z ich pilotów popełni „błąd” i zatopi jeden z naszych niszczycieli? Ich prezydent połączy się „gorącą linią” z Moskwą i przeprosi, zanim jeszcze sami zdążymy przekazać informację? Przysięgną, że to był przypadek, i obiecają ukarać niesubordynowanego pilota, l co wtedy? Sądzisz, że imperialiści będą się cackać z nami tak blisko ich wybrzeży? Obawiam się, że nie będą.Prawdopodobnie modlą się o najdrobniejszy pretekst, żeby na nas uderzyć.Chodźmy do kabiny.Trzeba to przemyśleć.Dwaj mężczyźni ruszyli na rufę.Kabinę Stralbo urządzono po spartańsku.Jedyną ozdobą ścian było zdjęcie Lenina przemawiającego do Czerwonej Gwardii.- Jakie jest nasze zadanie, Wasylu? - zapytał Stralbo.- Mamy wspierać okręty podwodne i ułatwiać im poszukiwania.- Otóż to.Mamy wspierać, a nie prowadzić działania zaczepne.Amerykanie nas tu nie chcą.Można to zrozumieć.Z naszymi rakietami stanowimy dla nich zagrożenie.- Ale zgodnie z rozkazami, mamy ich nie prowokować - zaprotestował oficer polityczny.- Dlaczego mielibyśmy uderzać na ich ojczyznę?- Oczywiście, ci imperialiści uważać nas będą za walczących o pokój socjalistów? Daj spokój, Wasylu, to przecież nasi wrogowie.Oczywiście, że nam nie ufają [ Pobierz całość w formacie PDF ]