[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłsilny, a jednocześnie niezwykle inteligentny.Znał walki wschodnie.I po-siadał jeszcze jedną cechę.Poczucie godności.–To w takim razie, co się nie udało? Co stało się z pułkownikiemHudsonem po zakończeniu wojny? Dlaczego w 1976 roku opuściłarmię?Williamson potarł swoją potężną szczękę.–Tak jak powiedziałem, po pierwsze zaszkodził sobie swoim po-stępowaniem.Potrafił wygłaszać stanowcze opinie na każdy temat.Zda-wało mu się także, że zna rozwiązania różnych kontrowersyjnych prob-lemów armii.Niektórzy oficerowie z działu kadr mogli poczuć się uraże-ni tym, co sądził pułkownik Hudson o nich i ich działaniach.Drugąsprawą była utrata ręki.David Hudson miał przed sobą wielkie, napraw-dę wielkie plany.Niech pan mi powie, o ilu jednorękich generałach pansłyszał?Arch zastanowił się przez chwilę, zanim odezwał się znowu.Mimo żeWilliamson mówił dużo i odpowiadał chyba szczerze na stawiane mupytania, wydawało się, że coś jednak ukrywa.Carroll pamiętał to uczucieze swoich poprzednich wizyt w Pentagonie.Tak bywało w wojsku –228wszystko musiało być tajemnicą, dzieloną tylko pomiędzy tych, którzyrazem przelewali krew, których łączyło braterstwo broni.–Panie pułkowniku, muszę zadać jeszcze kilka pytań, działającw imieniu naczelnego dowódcy, prezydenta USA.To znaczy, że muszęusłyszeć na nie pełne odpowiedzi.–W ten sposób przez cały czas odpowiadam, panie Carroll.–Panie pułkowniku, czy zna pan oficjalny powód odbycia przezDavida Hudsona szkolenia w Siłach Specjalnych w Fort Bragg? Dlaczegoznalazł się w szkole imienia Kennedy'ego? Jeśli ta informacja była zawartaw którymś z pańskich rozkazów, lub choćby słyszał pan ją, proszę mio tym powiedzieć.Pułkownik Williamson popatrzył na Archa, a potem na kapitanaHawkinsa.Wreszcie odezwał się, cichszym niż dotychczas głosem:–Nic takiego nie napisano nigdy w rozkazach.Tak jak panupowiedziałem, nie pamiętam, kto konkretnie wydawał bezpośrednierozkazy dla nas.Nie wiem, dlaczego Hudson miał przejść przez toszkolenie, ale…–Ale co? Proszę mi powiedzieć, panie pułkowniku.–Na pierwszej odprawie dotyczącej Davida Hudsona powiedzianonam coś… Tylko powiedziano.Tak w ogóle, cała ta odprawa wydawałasię zwykłym chrzanieniem, tak jak robi to CIA.Do czasu, kiedy rzeczywi-ście nie dostaliśmy w swoje ręce Hudsona… No więc… powiedzieli nam, żepułkownik David Hudson został specjalnie wybrany, żeby zostać amery-kańskim superterrorystą.Miał być tak wyszkolony, żeby stać się kimśw rodzaju naszej własnej wersji Juana Carlosa.Arch napiął się teraz cały i pochylił na krześle do przodu.–To dlatego znalazł się w Fort Bragg? Z tego powodu dręczyliście gopanowie bardziej niż innych?–Tego właśnie staraliśmy się go nauczyć.I muszę panu powiedzieć,panie Carroll, że Hudson stanowił wtedy prawdziwe zagrożenie.I nadalstanowi, jestem tego pewien.Gdyby zaistniała potrzeba zaplanowaniajakiegoś zamachu terrorystycznego albo nawet dokonania z zimną krwiąmasowego morderstwa, nie byłby w tym gorszy od Juana Carlosa.Ani odtego szaleńca, Francois Monserrata… Armia Stanów Zjednoczonychwyszkoliła Hudsona tak, żeby był najlepszy na świecie i moim zdaniem,taki się stał.Być może dlatego nie byli go potem w stanie utrzymaćw służbie podczas pokoju.Arch nic już nie mówił, bo po prostu nie był w stanie.Nie mógłuwierzyć, że amerykańska armia wyszkoliła po kryjomu własnego Carlosai że być może teraz człowiek ten zaczął działać.W uszach Carrolladzwoniły słowa Williamsona: „Gdyby zaistniała potrzeba zaplanowaniajakiegoś zamachu terrorystycznego albo nawet dokonania z zimną krwiąmasowego morderstwa"…229–Panie pułkowniku, czy według pańskiej opinii David Hudson możemieć coś wspólnego ze sprawą Zielonej Wstążki? Czy zdołałby zaplano-wać i przeprowadzić w sensie technicznym podobną operację?–Bez wątpienia.Ma do tego wszelkie potrzebne umiejętności.Williamson westchnął.–Powiem panu jednak jeszcze jedną rzecz o pułkowniku DavidzieHudsonie.Kiedy go znałem, a myślę, że znałem go naprawdę dobrze,David Hudson kochał Stany Zjednoczone.Wielbił Amerykę.Bez dwóchzdań, był zdecydowanie prawdziwym patriotą.Kiedy, parę minut po dziesiątej wieczorem, Arch wyjeżdżał samo-chodem z ogromnego, niemal pustego parkingu Pentagonu, w jego głowiekłębiły się najprzeróżniejsze myśli.Wreszcie dowiedział się czegoś sensow-nego.Sprawa Zielonej Wstążki zaczynała się wyjaśniać.Jechał w stronę hotelu Waszyngtona.Był wyczerpany, próbowałułożyć sobie w myśli wydarzenia tego długiego dnia.Piekły go zaczer-wienione oczy.Po raz pierwszy jednak od chwili rozpoczęcia śledztwa czułsię bliski rozwiązania zagadki.Pułkownik David Hudson został wyszkolony tak, żeby byl nasząwłasną wersją Carlosa… Monserrata.David Hudson był patriotą.Czy był także i zdrajcą? Być może największym od czasu BenedictaArnolda?Za samochodem Carrolla podążało niepostrzeżenie nieduże, niebieskieauto.Pojechało za nim wokół George Washington Parkway, a potem, nieprzekraczając statecznej prędkości sześćdziesięciu kilometrów na godzinę,skręciło jego śladem w aleję Konstytucji.Następnie, podczas nocy, wewnątrz i na zewnątrz hotelu WaszyngtonaArchem Carrollem zajmowało się na zmianę aż ośmiu profesjonalistów.Obserwowali, czy przypadkiem nie wychodzi, czy nie spotyka się z kimśw hotelu, czy nie próbuje skontaktować się znowu z Samanthą Hawesalbo pułkownikiem Durielem Williamsonem.W pokoju Archa, a także w jego telefonie założony był podsłuch.Drużyna obserwacyjna nagrała jedną rozmowę z zewnątrz.–Słucham, mówi Carroll.–Archer, tu Walter.Właśnie rozmawiałem z Mikiem Caruso.Powie-dział, że pojechałeś do Waszyngtonu.–Jest tu tak samo dziwnie jak zwykle.Może tym razem nawet jeszczedziwniej.–Mikę powiedział mi o twojej najnowszej teorii.Myślę, że jest niezła.Zastanawiam się tylko nad jednym.Dlaczego Phil Berger zniechęcał cięprzedtem do pójścia śladem wietnamskich weteranów?230–Ja też się nad tym głowię.Może myślał, że uda mu się coś ukryć.W każdym razie, uderzam tutaj w bolesne struny.–Lepiej uważaj.Phila Bergera i CIA nie tak łatwo wyprowadzićw pole.I Archer…–Tak, wiem.Będę relacjonował ci wszystko, czego się dowiedziałem.–Jeśli nie będziesz tego robić, może się nagle okazać, że wszyscy sąprzeciwko tobie.Mówię poważnie, Archer.Uważaj tam w Waszyngtonie.CarroU natomiast zadzwonił do domu w Riverdale i do Caitlin Dillon,na Manhattan.Późnym wieczorem zatelefonował także do SamanthyHawes, do jej domu w Arlington.Wreszcie poszedł spać.Ale śledząca go drużyna czuwała.33Było wpół do drugiej w nocy.Na drugim piętrze Białego Domupanowała złudna cisza.Prezydent czuł się kompletnie wyczerpany, wręczstary, pomimo że miał zaledwie czterdzieści dwa lata.Jego szyję po-krywała nieprzyjemna warstwa zimnego potu.Justin Kearney szedł historycznymi korytarzami, trzymając pod pachątajne dokumenty.Plik papierów zdawał się palić go przez marynarkęi koszulę [ Pobierz całość w formacie PDF ]