[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I nagle znalazłem się w niesamowitym świecie piękna i czystej formy.Niby byłem wciąż tam gdzie wy, w tym samym miejscu, w ruinach świątyni, a jednak wszystko było inne.Świat jaśniał w cudowny sposób, jakiego nawet nie potrafię opisać.Przez jakiś czas po prostu wędrowałem po tym fantastycznym świecie, a moja energia wibrowała na coraz wyższym poziomie.I wtedy odkryłem coś zupełnie niesamowitego! Otóż mogłem się przenosić w dowolne miejsce na ziemi, wystarczyło, że w myślach wyobraziłem sobie, gdzie chcę być! W ten sposób podróżowałem wszędzie, gdzie tylko sobie zamarzyłem.Wciąż szukałem ciebie, Julii i reszty, ale nikogo z was nie mogłem odnaleźć.I w końcu odkryłem zupełnie nową możliwość.Wyobrażając sobie w myślach jedynie pustą przestrzeń, potrafiłem dostać się poza ziemski wymiar, w miejsce czystych idei.I tam mogłem stwarzać, cokolwiek tylko chciałem, po prostu to wizualizując.Tworzyłem sobie oceany, i góry, i piękne widoki, obrazy ludzi, którzy zachowywali się właśnie tak, jak tego chciałem; wszystko było tam możliwe.I ta moja wymyślona rzeczywistość była w każdym calu tak realna, jak to, co spotykamy na Ziemi…W końcu jednak doszedłem do wniosku, że taki sztuczny świat nic mi nie daje.Moc stwarzania wszystkiego, co chcę, nie przynosiła mi wcale wewnętrznej satysfakcji.Po jakimś czasie wróciłem więc do domu i zastanawiałem się, co naprawdę chcę robić.Wtedy byłem jeszcze na tyle realny, że mogłem być widzialny i rozmawiać z większością osób o wyższym poziomie świadomości.Mogłem też jeść i spać, choć wcale nie musiałem.Tak więc potencjalnie mogłem wszystko, natomiast nie musiałem nic.W końcu jednak zdałem sobie sprawę, że zupełnie utraciłem radość życia, możliwość rozwijania się, a także umiejętność rozpoznawania zbiegów okoliczności.Błędnie sądziłem, że wciąż utrzymuję połączenie ze swą duchową energią, ale prawda była taka, że zacząłem wszystko kontrolować do tego stopnia, iż zgubiłem własną drogę.Wiesz, na tym poziomie wibracji bardzo łatwo jest się pogubić, bo wtedy bez trudu, samą siłą woli można tworzyć wszystko, co się chce.–I co się wtedy stało? – spytałem, nie do końca pojmując jego przygody.–Skupiłem się na swoim wnętrzu, szukając połączenia z boską energią, tak jak robiłem to wcześniej.I wystarczyło.Moje wibracje jeszcze wzrosły, lecz znów zacząłem doświadczać intuicji.Wtedy zobaczyłem obraz ciebie.–Co robiłem?–Tego nie widziałem, obraz był niewyraźny.Ale kiedy się skupiłem i utrzymałem go w umyśle, przeniosłem się powoli do takiej części Zaświatów, gdzie spotkałem inne dusze, całe grupy dusz, i choć nie mogłem z nimi rozmawiać, mogłem trochę czytać ich myśli i czerpać z ich wiedzy.–To one pokazały ci Dziesiąte Wtajemniczenie? – spytałem.Przełknął ślinę i spojrzał na mnie tak, jakby za chwilę miał wyjawić coś niesłychanie istotnego.– Nie.Dziesiąte Wtajemniczenie nigdy nie zostało spisane.–Co? Nie jest częścią oryginalnego Manuskryptu?–Nie.–A czy w ogóle istnieje?–O tak, istnieje, jak najbardziej.Niestety, nie na Ziemi.Jeszcze nie przeniknęło do fizycznego świata.Ta wiedza istnieje jedynie w wyższym wymiarze.Tylko wtedy, gdy wystarczająco wiele osób odbierze te informacje za pomocą intuicji, mogą się one stać na tyle realne w ludzkiej świadomości, że ktoś je spisze.Tak samo zresztą rzecz się miała z pierwszymi dziewięcioma Wtajemniczeniami.I ze wszystkimi świętymi tekstami ludzkości, we wszystkich religiach… Zawsze jest to informacja, która najpierw istnieje w wyższym wymiarze, aż w końcu zostaje odczuta w naszym fizycznym świecie na tyle wyraźnie, by ktoś mógł ją spisać.Dlatego mówi się, że takie teksty powstały z boskiej inspiracji.–Dlaczego więc tak długo nikt nie odczytał jego znaczenia?–Sam nie wiem.– Wil wyglądał na zafrasowanego.– Duchowa grupa, z którą się komunikowałem, zdawała się to wiedzieć, tyle że ja nie zdołałem zrozumieć przekazu.Poziom mojej energii nie był wystarczająco wysoki.Wiem tylko, że ma to coś wspólnego z lękiem, który narasta w społeczeństwie przechodzącym z rzeczywistości czysto materialnej do innego, przeobrażonego, duchowego istnienia.–Myślisz więc, że Dziesiąte jednak się objawi?–Tak, ta duchowa grupa widziała, że to już zaczęło się dziać, krok po kroku, na całym świecie, w miarę jak uzyskujemy bogatszą perspektywę, która pochodzi z wiedzy o wyższym wymiarze.Wiedza ta musi jednak zostać pojęta przez dostatecznie wiele osób, by mogły wspólnie pokonać lęk.Tak samo było z pozostałymi Wtajemniczeniami.–Czy wiesz, o czym jeszcze mówi Dziesiąte?–Tak, prawdopodobnie wystarczy znać poprzednie Wtajemniczenia.Sekret leży w tym, jak je zrozumiemy i wykorzystamy.A do tego trzeba móc pojąć, w jaki sposób oba wymiary, nasz i pozaziemski, są ze sobą połączone.Musimy zrozumieć proces i tajemnicę narodzin, to, skąd przychodzimy, a także szerszy obraz celu, jaki ludzkość stara się w swym istnieniu osiągnąć.Nagle przyszła mi do głowy pewna myśl:–Poczekaj.Ty przecież widziałeś kopię Dziewiątego, prawda? Co ono mówiło o Dziesiątym?–Mówiło, że pierwsze dziewięć Wtajemniczeń opisuje rzeczywistość duchowej przemiany, zarówno jednostkowej, jak i zbiorowej.– Wil znów nachylił się w moim kierunku.– Ale żeby właściwie czerpać z tych Wtajemniczeń, żyć wedle nich, wypełniać swoje przeznaczenie, trzeba zrozumieć cały proces.Jednym słowem, potrzeba wiedzy Dziesiątego Wtajemniczenia.To ono pokaże nam rzeczywistość duchowej przemiany naszej planety nie tylko z naszej ziemskiej perspektywy, lecz także z perspektywy wyższego wymiaru.Wtedy w pełni zrozumiemy, dlaczego i w jaki sposób te dwa wymiary są ze sobą połączone, dlaczego my, ludzie, musimy spełnić swoje historyczne zadanie.Dopiero to zrozumienie, wprowadzone w życie, zapewni ostateczne zwycięstwo.Dziewiąte mówi też o lęku, o tym, że w tym samym czasie, gdy pojawi się nowa duchowa świadomość, powstanie równie wielka siła przeciwna tym przemianom, usiłująca kontrolować przyszłość za pomocą nowych technicznych wynalazków, a technologie mogące być nawet bardziej niebezpieczne od założenia nuklearnego, już zostały odkryte! Dopiero Dziesiąte Wtajemniczenie może zakończyć walkę poglądów i polaryzację sił.–Nagle zamilkł i skinął na wschód.– Słyszysz to?Wytężyłem słuch, ale dochodził mnie jedynie szum wodospadów.–Co mam słyszeć? – spytałem.–Ten pomruk.–Słyszałem go wcześniej.Co to jest?–Nie jestem pewien, ale słychać go nawet w Zaświatach! Dusze, które spotkałem, były nim bardzo zaniepokojone.Kiedy Wil wypowiadał te słowa, ja wyraźnie zobaczyłem w myślach twarz Charlene.–Myślisz, że ten dźwięk ma coś wspólnego z ową niebezpieczną technologią? – spytałem.Wil nie odpowiadał.Miał nieobecny wyraz twarzy.–Ta przyjaciółka, której szukasz… czy ona ma jasne włosy?–zapytał nagle.– I duże oczy… takie bardzo… dociekliwe?–Tak.–Właśnie ujrzałem jej twarz.–Ja też.– Spojrzałem na niego zdumiony.Odwrócił się i przez chwilę patrzył na wodospady.Podążyłem za jego wzrokiem.Biała kipiel stanowiła majestatyczne tło dla naszej rozmowy.Poczułem, jak rośnie poziom mojej energii [ Pobierz całość w formacie PDF ]