[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Często drobne zdarzenia, które wcale nie były zabawne, córkę Jeftego rozśmieszały do łez.Gdy któraś z kobiet usiłowała bez powodzenia przytroczyć torby do wielbłądziego grzbietu, a spłoszone zwierzę wciąż strącało tobołki na ziemię, Pitdah aż zanosiła się od miękkiego, cichego śmiechu.A znów innym razem zobaczywszy, jak jeden z koczowników stanął do niej tyłem, z nieruchomo opuszczoną głową, tak jakby był głęboko zamyślony, a on tymczasem oddawał mocz między skałami, śmiała się bez opamiętania i nie mogła się pohamować, nawet gdy ów człowiek stracił w końcu cierpliwość i zaczął wygrażać jej z krzykiem.Gdy któryś z mężczyzn nieoczekiwanie zapatrzył się w nią szeroko otwartymi oczami, wysuwając przy tym koniuszek języka spomiędzy zębów, Pitdah wybuchała na ten widok serdecznym śmiechem.A kiedy zauważyła, że gapiący się na nią mężczyzna zaczyna denerwować jej ojca, tak że aż w oczach zapalały mu się błyski zimnej wściekłości, Pitdah wodziła między nimi wzrokiem, zupełnie jakby rysowała niewidzialną linię, śmiejąc się przy tym głośniej niż kiedykolwiek.Nawet gdy Jefte krzyknął: „Dość tego!”, ona nie mogła powstrzymać się od śmiechu, wielekroć i jego także zarażając tą swoją wesołością, i w końcu śmiali się oboje.Młodzi koczownicy tłumaczyli sobie ich zachowanie jako oznakę szczęścia, jednak niewiasty uważały, że podobne rzeczy nigdy dobrze się nie kończą.Zony koczowników nauczyły Pitdah tkać i gotować, doić kozy i poskramiać upartego kozła.Dziewczyna potrafiła wykonywać wszystkie te czynności bez trudu, przy czym zdawało się, że myślami stale jest gdzieś daleko.Kiedyś zwróciła się do swego ojca, Jeftego, ze słowami:– Nocą idziesz do walki i zwyciężasz, ale za dnia.kiedy śpisz, nawet muchy na twojej twarzy są silniejsze od ciebie.Jefte odparł:– Każdy musi spać.Pitdah powiedziała:– Węże nigdy nie śpią; nie mogą nawet zamknąć oczu, ponieważ nie mają powiek.Na co Jefte odrzekł:– Zostało napisane w świętych księgach, iż wąż jest bardziej przebiegły niż jakiekolwiek inne dzikie zwierzę.Pitdah na to:– Jakże to smutne być bardziej przebiegłym niż jakiekolwiek inne dzikie zwierzę.I jakże smutne nigdy nie móc spać, nigdy nie zamykać oczu i nigdy nie śnić nocą.Gdyby wąż był naprawdę przebiegły, zapewne znalazłby sposób, aby zamknąć oczy.– Dlaczego tak mówisz?– Lubię patrzeć, jak po nocnych bitwach śpisz na ziemi, z muchami chodzącymi ci po twarzy.Kocham cię, Ojcze.I siebie także kocham.Tak samo jak kocham te miejsca, do których nigdy mnie nie zabierzesz, tam daleko, gdzie wieczorem zachodzi słońce.Zapomniałeś o morzu, ale ja pamiętam.A teraz zarzuć sobie ten płaszcz na głowę i zarycz jak krowa, a ja pośmieję się trochę na ten widok.W swoich snach Jefte często widywał procesje książąt i możnych panów, którzy przychodzili prosić o rękę jego córki.Mieli fałszywe twarze; powinno się ich przepędzić jak wściekłe psy, kijem albo kamieniem, bo Pitdah nie była dla nich.Bardzo opieszale i z wielkimi trudnościami pojawiał się też w snach Jeftego jego ojciec, Gilead; on również wyciągał swoją wielką, szorstką rękę, aby dotknąć Pitdah, ale ona uciekała przed nim i kryła się za poidłami, a on rzucał się za nią w pogoń, aż Jefte zaczynał krzyczeć głośno przez sen.Z kolei ukazywali się młodzieńcy, Ażur i Jamin, Gatel i Jemuel, którzy w jego śnie osaczali Pitdah, setką bladych palców próbując zedrzeć z niej suknie, a dziewczyna śmiała się razem z nimi, i Jefte znowu krzyczał na ich widok, ponieważ nie mieli powiek, a ich szeroko otwarte oczy wpatrywały się w nią nieruchomo, bez mrugnięcia, podczas gdy podchodzili do niej coraz bliżej i bliżej; budzi! się wtedy z krzykiem, by nagle zdać sobie sprawę, że ściska sztylet i że ręka mu drży.Dotknij mnie, o Boże, jeszcze mnie nie dotknąłeś, jak długo mamy na Ciebie czekać.Wyciągnij po mnie Swoją dłoń o ognistych palcach.Oto stoję przed Tobą na szczycie góry, trzymając jagnię na całopalną ofiarę, i oto jest ogień i stos, lecz gdzież jest nóż? Będę pragnął Twego cienia przez wszystkie dni mojego żywota.Gdzie Ty ukażesz się na górze, tam ja spalę się na popiół.Gdzie Ty zajaśniejesz w półksiężycu albo w odbiciu miesiąca na wodzie, tam sługa Twój znajdzie się w białych piaskach lub w morskich głębinach.A kiedy zawyją psy, wkładając całe serce w swoje wycie, będzie to znak, żeś jest pełen miłości, a zarazem gniewu.Ześlij na mnie Twój gniew, o Boże, i pozwól, abym został nim dotknięty, Tyś jest bez wątpienia Bogiem samotnym, lecz ja także sam jestem.Nie będziesz miał innego sługi przede mną.Jam jest syn Twój i całym swym żywotem dawać będę świadectwo niezbadanego okrucieństwa Twego, o Panie żbika grasującego nocą w martwych korytach rzeki, grasującego noc po nocy.Po jakimś czasie Jefte został hersztem koczowników.Mówił niewiele, a kiedy już się odezwał, głos jego był bardzo przyciszony.Ktokolwiek chciał go usłyszeć, musiał pochylony ku niemu z uwagą natężać słuch
[ Pobierz całość w formacie PDF ]