[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oficer policji? Alec był po prostu gliną.Skończył odpowiednią szkołę i został policjantem.Jego znajomość Konstytucji Stanów Zjednoczonych nie była imponująca.Znał ją tak samo jak zwykły obywatel.Lepiej znał się na prawach obowiązujących w poszczególnych stanach, lokalnych zarządzeniach i ustaleniach Sądu Najwyższego w odniesieniu do konkretnych przypadków.Nie miał nic do powiedzenia studentom.Pokręcił głową.- Nie jestem wykładowcą.Studenci nie po to płacą kilka tysięcy dolarów, żeby wysłuchiwać byłego gliny z Bostonu.- Jesteś kimś więcej.Jesteś autorem bestsellera.- Raczej po prostu książki, która się dobrze sprzedała.Na seminarium z literatury też nie miałbym wiele do powiedzenia.- To przynajmniej przyjdź kiedyś na moje seminarium.Bardzo bym chciał, żebyś to zobaczył.- Chętnie.- Alec potrafił docenić okazję ujrzenia profesora Phelpsa w akcji.- Mam zajęcia dzisiaj o drugiej.Jesteś oficjalnie zaproszony.- Dziękuję.Przyjdę na pewno.Resztę posiłku spędzili na rozmowie o ostatnim meczu.Roger wspomniał, że na tak sfeminizowanym uniwersytecie jak Albright nikt nie jest w stanie zrozumieć aluzji nawiązujących do poszczególnych dyscyplin sportowych.Alec pocieszył go, że jego siostry znają się na sporcie lepiej niż jakikolwiek znany mu mężczyzna.Upodobały sobie zwłaszcza hokeja i baseball.Roger był zachwycony.- Kobiety znające się na sporcie! Bardzo chciałbym je poznać!Po moim trupie, skwitował Alec w myślach.Mimo że był od swoich sióstr młodszy, zawsze się nimi opiekował.Kiedyś nawet rozkwasił wargę jednemu z adoratorów Rosie, ponieważ ten próbował ją pocałować wbrew jej woli.I zrobiłby to jeszcze dzisiaj, chociaż Rosie była już trzydziestotrzyletnią mężatką, matką dwojga dzieci.Zrezygnował z deseru i kawy.Roger podpisał rachunek i wyszli z klubu.Było teraz nieco cieplej.Jesienne liście zaścielały trawniki, ale ścieżki campusu były starannie wymiecione.Zawsze go zdumiewała staranność, z jaką tutejsza administracja dbała o porządek.Najmniejsza nawet gałązka nie miała prawa leżeć na chodniku dłużej niż pięć minut.Zawsze w porę zjawił się ktoś, żeby ją uprzątnąć.Drzewa w Albright były zdyscyplinowane i w najlepszym gatunku, zupełnie jak tutejsze studentki.Szli z Rogerem powoli, rozkoszując się powietrzem wczesnej jesieni.Roger w miękkim tweedowym garniturze i skórzanych mokasynach.Alec w kurtce i dżinsach.- Musisz przyznać - powiedział Roger na widok kolejnej mijającej ich długonogiej dziewczyny - że widok tych wszystkich młodych samiczek dobrze mężczyźnie robi.Alec mruknął coś potakująco, ale słowa Rogera podziałały na niego jak płachta na byka.„Młode samiczki".A on, mężczyzna, pan stworzenia.Alec nie znosił męskiego szowinizmu.Jego siostry dołożyły wszelkich starań, żeby mu uzmysłowić różnicę między fanatycznym feminizmem a godnością kobiety.Dlatego wtedy przyłożył adoratorowi Rosie.Zresztą ku wielkiemu zdumieniu tego ostatniego.Pogarda brzmiąca w głosie Rogera dolała oliwy do ognia.- Chodźmy na górę do mojego gabinetu.Muszę wziąć notatki i zostawić twoją książkę.Wszedł po schodach, starając się oszczędzać nogę.Na korytarzu pod drzwiami gabinetu Phelpsa stała smukła blondynka.Alec poznał dziewczynę, za którą kilka dni wcześniej szedł do instytutu muzykologii.Na widok Rogera oczy dziewczyny rozbłysły.- Twoja studentka?- Studentka, asystentka, jednym słowem mała czarodziejka - odparł Roger ściszonym głosem.Uśmiechnął się do Emily i ruchem głowy wskazał plik książek, które trzymała.- Strasznie jesteś obładowana.Przeniosła wzrok na Aleca i zarumieniła się.- Przyniosłam je dla cie.dla pana, panie profesorze.Kazał mi pan znaleźć te materiały.- Chyba się przemęczasz - powiedział swobodnie, wyjmując klucze, żeby otworzyć gabinet, i zwracając się do Aleca dodał: - Emily pomaga mi zbierać materiały do pewnego artykułu.Jest po prostu niezastąpiona.Emily była wyraźnie zmieszana.Znowu zerknęła na Aleca.- Nie będę panom przeszkadzać - powiedziała.Weszła do gabinetu i położyła książki i notatki na biurku Phelpsa.Alec rozejrzał się.Półki z książkami pokrywały ściany.Pośrodku stało masywne biurko.Zasłony w oknach, wykładzina na podłodze.W rogu - kanapka.O mało nie wybuchnął śmiechem.Rozśmieszył go nie tyle widok kanapy w gabinecie profesora, co jej wygląd.Przykryta czerwoną kapą i ozdobiona aksamitnymi poduszkami kojarzyła się wyłącznie z drugorzędnym filmem o Dzikim Zachodzie.- Zrobiłam fotokopie wszystkich artykułów, o które pan prosił.- Emily stała przy biurku odwrócona do Aleca plecami.- Niektóre było bardzo trudno znaleźć.Roczniki stały w różnych miejscach i bibliotekarka musiała mi pomóc.- Przepraszam za kłopot - w głosie Rogera bynajmniej nie brzmiała skrucha.Nie zwracając uwagi na dziewczynę, przeglądał z zaciekawieniem dostarczone przez nią materiały.- Nie ma za co.Tego rodzaju poszukiwania są bardzo ciekawe.Wyraźnie czekała, aż łaskawie na nią spojrzy.Nie doczekawszy się, nerwowo zacisnęła dłonie na brzegu biurka.- Czy mam przygotować coś jeszcze? Wolno podniósł na nią wzrok.- Nie, na razie to wszystko.- To znaczy, że mogę odejść.- Rozpaczliwie czekała na jakiś znak z jego strony.- Oczywiście, Emily.Na pewno będę jeszcze czegoś potrzebował, ale pomówimy o tym później.- Ale.- Stała dalej, przestępując z nogi na nogę, wyraźnie zaniepokojona.Phelps znowu zaczął przeglądać papiery.- Bardzo bym chciała jeszcze coś zrobić.Spojrzał na nią z zagadkowym uśmiechem.- Pomówimy o tym później.Teraz bądź tak dobra i już idź, mam jeszcze trochę pracy.Zerknął na leżący na stole kalendarz.- Wpadnij w czwartek, dobrze?- Nie mogę.W czwartek po południu mam lekcję muzyki.- O której kończysz?- O piątej, zaraz potem idę na obiad.Ale jeśli pan chce, zrezygnuję z obiadu i przyjdę prosto tutaj albo - jej oczy rozbłysły - odwołam lekcję muzyki, jeśli pan chce.Alec siłą powstrzymał się od komentarza.Był oburzony.Jak można rezygnować z lekcji z Lauren, żeby się spotkać z taką kreaturą jak Robert Phelps?- Nie musisz odwoływać lekcji.Przyjdź prosto do mnie i pójdziemy razem coś przekąsić - mówiąc to, rzucił szelmowskie spojrzenie w stronę Aleca.Ten zachował kamienną twarz.Stale jeszcze nie miał dowodów na to, że Roger przed rokiem uwiódł studentkę.Niemniej jego zachowanie wobec Emily sprawiło, że Alec upewnił się w swych podejrzeniach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]