[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasami Klara i Frederick jechali sami, lecz częściej w towarzystwie Harriet.Od czasu do czasu wybierał się z nimi również lord Archibald.Frederick zauważył, że żona i Harriet zachwycają się wszystkim z nieukrywanym entuzjazmem, dlatego serce nie pozwalało mu na skrócenie ich wizyty w Londynie.Poza tym jemu także sprawiało to radość i oglądał stolicę całkiem innymi oczami.Na każdą wyprawę zamawiał otwarty powóz, nawet gdy dni były chłodne i wietrzne.Jedynie w deszczową pogodę wyruszali na miasto zamkniętą karetą.Nie wiedział jednak, jak pozostali znoszą te spartańskie warunki, ponieważ nikt się nie skarżył.Archie sprawiał nawet wrażenie zadowolonego.- Czy zauważyłeś, Freddie, jak rumieńce na kobiecych policzkach mogą rozpalać ogień w zupełnie odmiennej części męskiej anatomii? - zapytał lord Archibald przyjaciela, gdy któregoś dnia zostali sami.Mówił oczywiście o pannie Pope.Ale Frederick lubił widok zaróżowionych policzków żony, a nawet jej zaczerwieniony nos i błyszczące oczy.Postanowił traktować swe małżeństwo tak, jak leci, z dnia na dzień, nie spodziewając się po nim za wiele i nie odrzucając tego, co daje.Na razie wyglądało na to, że oboje są rozsądnie i ostrożnie usatysfakcjonowani wspólnym życiem.Frederick nie wspomniał już ani słowem na temat chodzenia, a Klara także nie wracała do tego tematu.Trudno, niech tak zostanie.On jej powiedział o wszystkim i dokładnie wyjaśnił, natomiast decyzja należała do niej.Teraz będzie szanował tę decyzję.Albo jej brak.Był trochę rozczarowany, że Klara nie ma tak silnego charakteru, jakiego się po niej spodziewał.Ale z drugiej strony, trudno mu przecież postawić się na jej miejscu.W ogóle nie był w stanie sobie wyobrazić, jak to jest.Spędzał z żoną wiele czasu i często zabierał ją do miasta.Czasami także spędzał z nią noc.Ale nie każdą.Zdarzało się, że nie wracał na noc, bywało, że i dnie spędzał poza domem.Ćwiczył i toczył walki sparringowe w Salonie Bokserskim Jacksona; spotykał się z kolegami w klubach.Grał, czasami wygrywał, czasami przegrywał.Gdy wygrywał, uspokajał sumienie mówiąc sobie, że nic złego się nie stało, natomiast przegrane pogrążały go w głębokiej depresji, choć zawsze przekonywał się, że w każdej chwili może z tym skończyć, tak jak to zrobił z piciem i kobietami.Klara była jedyną kobietą, z którą sypiał w owym czasie.Nigdy nie wychodził z nią z domu wieczorami; nie zadał sobie trudu wprowadzenia Klary do towarzystwa.Jesień nie była odpowiednią porą.A jednak sezon już się zaczynał - coraz więcej ludzi zjeżdżało do Londynu i zaczynały się wieczorne spotkania, przyjęcia i imprezy kulturalne.- Czy chciałabyś któregoś wieczoru pójść do teatru? - zapytał żonę pewnego wczesnego poranka, gdy akurat skończyli się kochać i leżeli wtuleni w siebie, ospali, lecz nieśpiący.- Och, Freddie.- Klara odwróciła głowę, i nawet w ciemności mógł dostrzec blask jej oczu.- Moglibyśmy? Naprawdę możemy? Tato nigdy nie pozwalał mi wychodzić wieczorami, aczkolwiek kilkakrotnie zdarzyło mi się bywać, gdy wyjechałeś z Ebury Court i było ciepło i pogodnie.Tato zawsze obawiał się chłodów wieczoru.- Ubierzemy cię ciepło i chłód nie będzie miał do ciebie dostępu.- Teatr.Czy to jest wspaniałe, Freddie? Och, tak, z pewnością.- Nagle jej ton się zmienił.- Ale ja nie mam się w co ubrać! Mam tylko te suknie, w które ubieram się wieczorem do kolacji.- Ten problem da się bez trudu rozwiązać - zapewnił ją.- Jutro każę wezwać do domu krawcową.Musisz mieć nową garderobę, Klaro.Teraz, wraz z nadejściem zimy, wszyscy wracają do miasta i zaczną się wieczorne spotkania, na które będziemy zapraszani.Klara przez chwilę milczała.- A więc zostanę tu trochę dłużej? - zapytała po chwili.Czy zostanie? Początkowo zamierzał zatrzymać ją przy sobie przez tydzień lub dwa, zanim odeśle ją do domu, a sam zacznie żyć po swojemu i używać swobody.Tymczasem upłynęły już dwa tygodnie z okładem.- Zobaczymy, jak się sprawy ułożą, dobrze?Skinęła głową i przytuliła policzek do jego ramienia, a on ułożył się do snu.Ale Klara znowu się odezwała.- Freddie - szepnęła - kiedy pójdziemy do teatru? Już wkrótce?Frederick odwrócił się na bok, wsunął jej rękę pod głowę, po czym pocałował w usta.- Niedługo - potwierdził.- Albo jeszcze prędzej.Zadowolona?Klara roześmiała się cichutko.- Musimy jednak poczekać, aż moje suknie będą gotowe.No i jak ja mam teraz zasnąć?- Zamknij oczy i odpręż się - poradził.O Boże, jakaż ona była podekscytowana! Zbyt podniecona, by zasnąć.Tylko dlatego, że zaproponował jej pójście do teatru.Poczuł, że w dziwny sposób zachciało mu się płakać.Odwrócił Klarę na bok, przycisnął do siebie i pogłaskał kojąco po plecach.Jeszcze raz ją pocałował.Westchnęła bardzo cichutko.Mogła zgiąć palce u nóg.- Co jest wierutną blagą, kiedy porównam to z moją zaciśniętą pięścią.Po prostu nie mam siły w palcach u nóg.- Z wielkim wysiłkiem i maksymalną koncentracją udawało jej się poruszać stopami na boki.- Niemal wystarczająco, by dostrzegło to ludzkie oko - powiedziała.Mogła nawet zgiąć stopę do góry o centymetr czy dwa, choć trudno by to nazwać ruchem.Natomiast kolana były zupełnie nieposłuszne jej woli.- Czyja mówiłam, że palce dopiero około trzydziestki? - spytała przyjaciółkę pewnego poranka, opadając z wyczerpania na poduszki.- Sądzę, że byłam zbyt optymistycznie nastawiona.To się nigdy nie stanie, Harriet.Jakże mogę mieć nadzieję, że będę chodzić?- Być może powinnam zacząć masować ci nogi? Krew wtedy zacznie krążyć żywiej, a to pomoże im nabrać sił.Kiedyś masowałam mamie barki i plecy, ponieważ cierpiała na reumatyzm.Zawsze mówiła, że mam cudowne ręce.Były istotnie mocne i tarły oraz masowały z siłą, która sprawiała zarówno ból, jak i ukojenie.- Och! - jęknęła Klara, pragnąc w pewnej chwili wyrwać nogę z żelaznych dłoni Harriet.- Przynajmniej teraz wiemy, że mam w nich czucie.Jakież to musi być dla ciebie nieprzyjemne zadanie.Mam nogi jak patyki.Jak mogłam kiedykolwiek myśleć, że zdołam na nich chodzić?Jej słowa rozśmieszyły Harriet i obie znowu wybuchnęły śmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]