[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Strużka potu spłynęła Cullenowi z karku na plecy.Czuł, że Misty mu się wymyka, i nie bardzo wiedział, jak ją zatrzymać.- Do diabła z tym, czego chce dziadek - warknął ostro.- Do diabła z tym, czego ja chcę, jeśli już o to chodzi.Ale czego ty chcesz?Misty wzięła głęboki oddech i wydała z siebie westchnienie ulgi.- Chcę, żeby było tak jak przedtem.Nie jest mi przykro z powodu dziecka - powiedziała, kładąc rękę na brzuchu - ale muszę przyznać, że to skomplikowało nasze życie.Nie chcę już jednak więcej komplikować twojego.Dlatego wyjeżdżam.Skomplikowała mu życie? Czyżby nie wiedziała, że uczyniła je lepszym? Że była niczym tęcza po burzy, niczym ogień na kominku w zimowy dzień, jego ukojeniem w bezsensownym świecie? Była jedyną stałą rzeczą w jego życiu niemal od pierwszej chwili, kiedy się poznali.Zawsze witała go z otwartymi ramionami i była chętna go wysłuchać i zaakceptować takiego, jaki był.Jak mogła tego nie wiedzieć? Jak mogła nie wiedzieć, że ją kocha?Prawda niemal zbiła go z nóg.Kochał ją.To było takie proste.Tak oczywiste, że nie mógł uwierzyć, że dotąd nie zdawał sobie z tego sprawy.Nie tylko mu się podobała, nie tylko interesowało go jej ciało i nie tylko chciał z nią być dlatego, że nosiła w sobie jego dziecko.Pragnął tego dziecka, ale pragnął również jej.Chciał, żeby była jego żoną, kochanką, partnerką aż do końca życia.Nic dziwnego, że nie porzucił jej w ciągu tych paru lat.Niezależnie od innych kobiet, które przetaczały się przez jego życie, ani od tego, ile razy wmawiał sobie, że powinien zakończyć znajomość z Misty, nigdy nie potrafił tego zrobić i teraz zrozumiał dlaczego.Cały czas ją kochał.Gdzieś głęboko w środku, w miejscu, którego istnienia nawet nie podejrzewał.- Misty.Głos mu się załamał, ale nie był tym zawstydzony.Był zaszokowany, zdumiony, w ekstazie.chciał ją chwycić i ścisnąć mocno, i wykrzyczeć z całych sił tę rewelację.- Dlaczego teraz? - spytał.- Sądziłem, że jesteś tu szczęśliwa, że oboje jesteśmy szczęśliwi.Podobało ci się, że spotykasz moją rodzinę.Co się stało, że zmieniłaś zdanie?Misty odwróciła wzrok i wróciła do pakowania.Tym razem nie powstrzymał jej.Był bardziej ciekaw jej odpowiedzi niż skupienia na sobie jej niepodzielnej uwagi.- Nic się nie stało - odparła.- Zorientowałam się jedynie, że jestem tutaj dłużej, niż planowałam, i muszę wracać do studia i do moich kursów.Nie wierzył jej, ale nie chciał na nią napierać.To i tak nie miało znaczenia.- A co byś zrobiła, gdybym ci powiedział, że cię kocham? - powiedział niemal desperacko.Znieruchomiała.Powoli obróciła się znowu w jego stronę.Miała szeroko otwarte oczy i ściśnięte gardło.- Co powiedziałeś?Zrobił krok w jej stronę.Na jego twarzy malował się uśmiech.Położył dłonie na jej ramionach i pogładził uspokajającym gestem.- Kocham cię, Misty.Chyba zawsze cię kochałem.- Uniósł dłoń, aby pogładzić ją po policzku, a potem wsunął rękę w jej włosy.- Nigdy nie byłaś dla mnie kochanką.Od chwili kiedy cię poznałem, wiedziałem, że jesteś kimś więcej.Może nie byłem wtedy zbyt chętny, żeby się to tego przyznać.- Roześmiał się szorstko.- Do diabła, nawet teraz nie chciałem, ale boję się jak diabli, że mogę cię stracić.Rozluźnił palce na jej nagiej skórze.- Nie chcę, żebyś wyjeżdżała - powiedział.- Ale jeśli czujesz, że musisz, że Nevada jest twoim prawdziwym domem, to ja pojadę z tobą.- Cullen.- Zostawię EPH, jeśli będzie trzeba.Albo znajdę sposób, aby prowadzić interes stamtąd.Nie dbam o to, dopóki jesteśmy razem.Misty potrząsnęła głową, a oczy jej się zaszkliły.- Nie mogę, Cullen - powiedziała głosem zduszonym z emocji.Na jej rzęsach pojawiły się dwie łzy, które spłynęły wolno po policzkach.- Ja też cię kocham, ale nie chcę stać się powodem, dla którego w końcu mnie znienawidzisz.Serce zaczęło mu walić jak młotem.Ogarnęła go tak wariacka radość, że i ona go kocha, że nie zwrócił uwagi na jej dalsze słowa.Gdy jednak dotarły do niego, uśmiech zniknął mu z twarzy, a w sercu poczuł ciężar.- O czym ty mówisz? - spytał całkowicie zaszokowany.Nie wyobrażał sobie, by Misty mogła zrobić lub powiedzieć coś, co by sprawiło, że ją znienawidzi.- Nie jestem odpowiednią dla ciebie kobietą.Potrzebna ci żona, z której będziesz dumny, którą zaakceptuje twoja rodzina [ Pobierz całość w formacie PDF ]