[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cat podbiegła i szybko starła wodę serwetką, żegnając się przy tym kilka razy.Gracie zakryła dłonią usta.Wiedziała, że Mila mogła nauczyć się angielskich przekleństw tylko z jednego źródła: od swojej nowej nauczycielki.- Przepraszam - powiedziała, rumieniąc się.- Mila musiała usłyszeć to ode mnie.- Nie martw się, Gracie - powiedział Dom.- Mila jest chowana pod kloszem.Niech się trochę zabawi.Będzie wiedzieć, że żyje.Luca nie odezwał się ani słowem.W milczeniu pił wino.Od przyjazdu Domenica dom ogarnęła strefa zmroku.- Obiecuję, że będę bardziej uważała - odparła Gracie, wzruszając ramionami.Starsza pani wstała, kładąc swoją serwetkę na stole.- Może przejdziemy do salonu? - zaproponowała.Dom podał jej ramię i dumnym krokiem poprowadził ją naprzód.Mila miała już dosyć gderania Cat i pobiegła za wujkiem i prababcią.Cat sprzątnęła talerze i wyszła bocznymi drzwiami do kuchni.Luca i Gracie zostali sami.- Bardzo przepraszam za to przekleństwo Mili - powiedziała, wstając od stołu.- Od tak dawna nie mam wokół siebie nikogo z rodziny, że przestałam uważać na to, co mówię.- Nie martw się, Gracie - pocieszył ją Luca, odsuwając do tyłu swoje krzesło.- Ufam twojemu instynktowi, jak postępować z Milą.- Ale dlaczego? - wypaliła, udowadniając, że wciąż nie kontroluje swoich słów.- Jestem tu zaledwie kilka dni i już nauczyłam Milę przynajmniej jednego przekleństwa.Luca uśmiechnął się pod nosem.- Ja także nauczyłem się od ciebie nowych słówek.Moja decyzja, żeby sprowadzić cię tutaj, była jedną z najmądrzejszych rzeczy, jakie zrobiłem w życiu.Gracie postanowiła zebrać się na odwagę, żeby wspomnieć o czymś jeszcze.Wzajemnej sile przyciągania.Fascynacji.Chemii.Jakkolwiek by to nazwać.Jeśli miała zostać dłużej w tym domu, nie można było udawać, że to nie istnieje.- Mam jeszcze jeden problem, Luca.- Wiem - odpowiedział.- Nie myśl, że zapominam o swoich obowiązkach.Obowiązkach?- Chociaż tyle się dzieje w tym domu, pamiętam o twoim ojcu.Gracie się przeraziła.Jak mogła tak łatwo zapomnieć o najważniejszej rzeczy na świecie?- Za mało jeszcze wiem, żeby o tym mówić - ciągnął Luca - ale zdaję sobie sprawę, jak bardzo się tym martwisz.Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni.Gracie nie mogła uwierzyć własnym uszom.Jak śmiała obwiniać go o to, że zapomniał o swojej obietnicy albo że w ogóle go to nie obchodzi.Z radości rzuciła mu się na szyję.- Dziękuję, Luca.Bardzo dziękuję.Luca także ją objął.Kiedy przez chwilę trwali w uścisku, ich ciała wydawały się stworzone dla siebie.Potem Luca odchrząknął i Gracie odskoczyła w tył.- Przepraszam - powiedziała, tracąc oddech.- To znaczy dziękuję jeszcze raz za to, że chcesz mi pomóc.- Wyciągnęła rękę i klepnęła go po przyjacielsku w plecy.Luca obserwował ją w milczeniu.Teraz Gracie żałowała, że nie może cofnąć czasu.Nie wypiłaby ani kropli chianti i nie rzuciłaby się w ramiona swemu pracodawcy, klepiąc go potem po plecach.Ale Luca był dżentelmenem.Żadnym gestem nie zdradził, że jej zachowanie jest niestosowne.- Dołączymy do reszty? - spytał, podając jej ramię.Gracie nie miała odwagi wziąć go pod rękę.Wpatrzyła się w guzik jego koszuli, przygryzając wargi.Luca sam włożył jej rękę pod swoje ramię i poprowadził do salonu.Jego babcia właśnie grała na fortepianie wesołą piosenkę.Dom tańczył, trzymając na ręku Milę.Gracie jak najszybciej usiadła na sofie.Luca stanął za nią.Gdyby przesunęła się o centymetr w prawo, jego palce dotknęłyby jej włosów.- Kiedyś byłem taki jak on - szepnął Luca.- Nie wierzę - odparła, popijając dla kurażu grappę.- Możesz wierzyć, w co chcesz, bella - powiedział z tajemniczym uśmiechem.Jego twarz wyglądała jak wyrzeźbiona z marmuru.Gracie miała ochotę dotknąć jej i przekonać się, czy naprawdę nie jest zimna.Dopiero gdy piosenka się skończyła, Dom i Miła zauważyli ich obecność.- Nareszcie! - zawołał Dom.- Myśleliśmy, że wolicie bawić się bez nas.Prawda, Mila?- Nie - odparła dziewczynka.- Wiedziałam, że tata do mnie przyjdzie.Starsza pani wstała powoli od fortepianu i usiadła w fotelu, popijając grappę.- Zagraj mi, tato - poprosiła Mila, gdy miejsce przy fortepianie się zwolniło.Podbiegła do Luki i pociągnęła go za rękę.- Dzisiaj nie, Mila - odparł, zerkając przy tym niepewnie na Gracie.Mila była inteligentnym dzieckiem.- Gracie na pewno też chce posłuchać.Zagraj coś dla niej.Przecież umiesz tak ładnie grac.Dom pogodził się z tym, że nie jest już w centrum uwagi, i usiadł obok Gracie.- Tak, Luca.Pokaż Gracie, jaki jesteś dobry.- Położył rękę na jej kolanie, a ona natychmiast ją odsunęła.Luca uśmiechnął się z pobłażaniem, a Gracie od razu zabiło mocniej serce.Wreszcie pozwolił Mili zaciągnąć się do fortepianu.Kiedy usiadła obok niego, zaczął grać wesołą przeróbkę arii operowej.Gracie rozsiadła się wygodnie na sofie.Grappa, chianti i muzyka sprawiły, że zrobiło jej się ciepło i rozkosznie.Mila znudziła się siedzeniem i zaczęła kręcić się w kółko.Wreszcie prababcia chwyciła ją za rączkę, żeby nie uderzyła się o meble.- Gdzie Luca nauczył się grać? - spytała Gracie, spoglądając na Doma.- Jest samoukiem - odpowiedział, próbując znów położyć rękę na jej kolanie.Gracie uniosła ją z taką miną, jakby dotykała śniętej ryby, po czym opuściła ją na kolana Doma
[ Pobierz całość w formacie PDF ]