[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może usiłowała go szantażować?Thomas zwolnił trochę ze względu na zapadający zmierzch i duży deszcz.- Mogę sobie wyobrazić, że próbowała szantażu i została zamordowana, ale to nie wyjaśnia roli Aleksa Rhodesa.Ani plotek o narkotykach.Leonora zamilkła.Byli teraz na Cliff Drive.Thomas zwolnił jeszcze bardziej, gdyż widoczność była mocno ograniczona.Na dole kotłowały się w ciemnościach zimne głębokie wody cieśniny.Nagle we wstecznym lusterku zalśniły reflektory.Z tyłu szybko nadjeżdżał jakiś samochód.Światła znikły, kiedy Thomas wjechał w następny zakręt.- Rhodes mieszka tu od mniej więcej roku - powiedział Thomas.- Kto wie, czego się mógł dowiedzieć od któregoś ze swoich klientów.Margaret Lewis i Andrew Grayson na pewno nie są jedynymi ludźmi, którzy mają podejrzenia w sprawie morderstwa Eubanksa.- Uważasz, że Alex domyślił się roli Kerna? - Leonora zastanowiła się przez moment.- Jeśli tak, to może szantażować Kerna.I zabił Bethany oraz Meredith, kiedy się niebezpiecznie zbliżyły do wykrycia prawdy, żeby chronić źródło swych dochodów.- Jest w tym rozumowaniu pewna logika.Światła jadącego za nimi wozu znów zabłysły w lusterku.Thomas przesunąłlusterko, aby go tak nie oślepiały, choć nie na wiele się to zdało.Duży samochód byłcoraz bliżej.Znowu miał to dziwne, przyprawiające o dreszcze uczucie.Paranoja.- Nigdy niczego nikomu nie udowodnimy - stwierdziła smutno Leonora.- Nie byłbym taki pewny.- Rzucił okiem w lusterko.Samochód jechał tuż za nimi.- Mogą być pewne możliwości.Płacenie szantażyście to tylko zwykłe transakcje finansowe.A pieniądze zawsze zostawiają ślad.- Ale jak je znajdziemy?- Pamiętasz ten laptop, który widzieliśmy na biurku Rhodesa, kiedy go„odwiedziliśmy"? Może Deke coś z niego wydusi.- Chcesz znów tam pójść? - wykrzyknęła Leonora.- Nie, Thomas, instynkt podpowiada mi, że to nie jest dobry pomysł.Nie teraz.To się robi zbyt niebezpieczne.Musimy porozmawiać z Edem Stovallem.Światła uderzyły z całą mocą w lusterko.Thomas przestał słuchać Leonory.Samochód z tyłu szykował się do wyprzedzania.- Cholera - zaklął cicho Thomas.Leonora zamilkła i obejrzała się za siebie.- O, Boże, tylko jakiś morderca albo pijany usiłowałby wyprzedzać w tym miejscu, zwłaszcza przy tej pogodzie.- Stawiam na mordercę.- Dlaczego?Nie odpowiedział.Zbliżali się do bardzo krótkiego odcinka prostej drogi, biegnącej wzdłuż najwyższego miejsca w Cliff Drive.Jeśli będzie próbował, to tutaj, pomyślał.Światła w tylnym lusterku były jasne jak słońce w południe.Nie patrzył na nie, lecz kątem oka dostrzegał kształt samochodu, nadjeżdżającego z lewej strony!- Sprawdź, czy masz dobrze zapięty pas.Nie czekał, aby się przekonać, czy Leonora go posłuchała.Nie miał już czasu.Nacisnął na hamulec, usiłując wyczuć ten magiczny moment między kontrolowanym zatrzymaniem a niebezpiecznym poślizgiem, który wyrzuciłby ich w przepaść.Ciemny pojazd z lewej strony skręci! gwałtownie w stronę błotnika ich auta, niczym metalowy rekin wyłaniający się z mroku nocy, aby przynieść śmierć.Nagłe hamowanie zaskoczyło napastnika.Żelazne szczęki nie trafiły do celu.Samochód zakręcił i przez sekundę Thomas myślał, że wpadnie na barierkę, jednak w ostatniej chwili kierowcy udało się odzyskać panowanie nad kierownicą.Thomas zauważył, że było to czarne bmw, które teraz zniknęło za zakrętem.Przez kilka długich jak wieczność sekund żadne z nich się nie odezwało.Patrzyli przed siebie, gdzie znikł tajemniczy samochód.W końcu Leonora odwróciła się do Thomasa.- Czy to tu? - szepnęła.- Tak.- Celowo przyspieszył.- Tutaj Bethany skoczyła w przepaść.Dwie godziny później Thomas siedział z bratem na przednim siedzeniu samochodu, pośród drzew za opuszczoną chatą niedaleko domu Aleksa Rhodesa.Przestało padać, choć chmury nadal wisiały nisko, jakby niewidzialna siła napierała z nocnego nieba.Kilka minut wcześniej przejechali obok domu Rhodesa.Na podjeździe nie było samochodu i w oknach nie paliło się światło.Wyglądało na to, że Rhodesa nie ma w domu.- Pewnie poszedł do pubu - stwierdził Deke.- Może postanowił się upić.Ten wypadek musiał go nieźle nastraszyć.Z tego, co mówiłeś, wygląda na to, że mało brakowało, a wyleciałby za barierkę, gdy nagle zahamowałeś.Zdał sobie sprawę, że sam był bliżej śmierci niż ty.- Mam nadzieję, że gnojek trochę się przestraszył - wycedził Thomas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]