[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I tak pamiętam resztę z tego.Powiedziałam do niego.-powiedziałam Afrodycie.-Na temat?-To może nie być koniec dla niego.Zanim odszedł, powiedziałam mu, że ostatnio uczniowie umierali a następnie powracali, by przejść innego typu Przemianę.-Co oznacza, że jeśli powróci, jedna z jego pierwszych myśli będzie o Tobie i o tym, że powiedziałaś mu, że śmierć nie musi być dla niego końcem.Miejmy nadzieję, że nie będzie tam Neferet i go nie usłyszy.Mój żołądek zacisnął się w supeł, częściowo z nadziei a częściowo ze strachu.-W takim razie co Ty byś zrobiła? Pozwoliła mu umrzeć w swych ramionach bez powiedzenia niczego?.Westchnęła - Nie wiem.Prawdopodobnie nie.Niepokoisz się o niego, prawda?-Tak, nie jestem pewna dlaczego.To znaczy, jest.uh był gorącym chłopakiem.Ale powiedział mi coś zanim umarł i nawiązała się między nami nićporozumienia.Starałam się przypomnieć sobie właściwie wszystko co powiedział mi Stark, ale ta cała zbieranina z całowaniem go i obserwowaniem jak wykrwawia się na śmierć.Zatrzęsłam się i wzięłam duży łyk brązowego napoju.-Więc co zamierzasz z nim zrobić?.- upierała się.-Afrodyto, nie wiem! nie przypuszczam, że pójdę do kostnicy i zapytam Synów Erebusa czy pozwolą mi wejść do środka i posiedzieć przy Starku zanim może powróci żywy?.jak tylko to powiedziałam zdałam sobie sprawę, że to jest dokładnie to co chciałabym zrobić, jeśli bym mogła.-To prawdopodobnie nie jest dobry pomysł.- powiedziała.-Nie wiemy co się stanie, kiedy i czy w ogóle się stanie.- przerwałam myśląc.,,Zaczekaj, powiedziałaś, że widziałaś Starka w jednej z wizji mojej śmierci, prawda?.-Nom.- Więc co było na jego twarzy? Niebieski sierp księżyca, czerwony sierp księżyca, czy pełny czerwony tatuaż?.Zawahała się - Nie wiem-Jak możesz nie wiedzieć.Powiedziałaś, że rozpoznałaś go ze swoich wizji.-Bo rozpoznałam.Pamiętam jego oczy i jego grzeszne gorące usta.-Nie mów tak o nim.- warknęłam.W tej chwili wyglądała na pełną winy- Przepraszam, nie miałam na myśli tego wszystkiego.Naprawdę przyszedł po Ciebie, tak?.-Tak, przyszedł po mnie.Więc spróbuj sobie przypomnieć jak wyglądał w Twojej wizji.Przygryzła swoje wargi ,, nie pamiętam prawie niczego.Miałam tylko szybkie mignięcie jego twarzy.Moje serce ciężko biło i miałam zawroty głowy z nagłego przypływu nadziei, która przeze mnie przepłynęła.-Ale to oznacza, że on naprawdę nie umarł.Albo ostatecznie nie całkiem umarł.Widziałaś go w wizji przyszłości, więc musi być w pobliżu w przyszłości.Powróci!.-Nie koniecznie.- powiedziała łagodnie.,,Zoey, przyszłość płynie i zawsze sięzmienia.Mam na myśli, że widziałam Cię martwą dwa razy.Raz samotnie, ponieważ byłaś odizolowana od przyjaciół.Dobrze, powrócili jak kretyńscy Trzej Muszkieterowie.- zatrzymała się i dodała ,,przepraszam, wiem, że tej nocy musiałaś przejść przez całe to gówno.Nie chciałam brzmieć tak pełna nienawiści.Ale to jest to.Ponieważ frajerzy nie zamierzają już Cię nigdy zostawić, wizja Zoey zabitej samotnie jest prawdopodobnie nieważna.Zobacz, przyszłość się zmieniła.Kiedy miałam wizję, w której był Stark w tamtym momencie mógł mieć żyć.To wszystko mogło się teraz zmienić.-Ale nie koniecznie?.-Nie koniecznie.- zgodziła się niechętnie.-Ale nie wzbudzaj w sobie nadziei.Jestem tylko dziewczyną z wizjami a nie ekspertem od takich rzeczy jak adepci wracający żywi zza grobu.-Czyli potrzebujemy eksperta w tych całych martwych i nieumarłych rzeczach.-starałam się nie brzmieć zbytnio przepełniona nadzieją, ale mogę powiedzieć, z tej smutnej strony, że Afrodyta popatrzyła na mnie jakbym niewiele musiała przed nią ukrywać-Tak ,nienawidzę, że to powiedziałam, ale masz rację.Musisz porozmawiać ze Stevie Rae.-Wrócę do swojego pokoju, zadzwonię do niej i umówię nas na spotkanie jutro na Street Cats.Myślisz, że będziesz w stanie zająć czymś Dariusa, gdy będę z nią rozmawiać?.-Och, proszę Cię.Zrobię więcej niż zajmowanie go.Sprawię, że będzie całkowicie zajęty.- wymruczała te słowa.-Uhh, cokolwiek.Po prostu nie chcę, żeby ją słyszał lub widział.- poruszając sięz przypływem optymizmu chwyciłam swój napój gazowany.-Żaden problem.Będę szczęśliwa powstrzymując go osobiście.-Ponownie mówię uhh.Skierowałam się do drzwi.,,hej, jak wieczorem uwolniłaś się od bliźniaczek? zdołam jutro odbudować szkody?.-To proste.Powiedziałam im, że jeśli zostaną będą musiały zrobić nam pedicure i jestem pierwsza w kolejce.-Aha, to już wiem dlaczego uciekły.Nagle Afrodyta odparła poważnie ,,Zoey, sądzę, że nie powinnaś mieć nadziei co do Starka.Wiesz, że nawet jeśli powróci może już nie być taki sam.Stevie Rae powiedziała, że czerwoni adepci mają się teraz lepiej i tak jest, ale oni nie są normalni i ona też nie jest.-Wiem o tym wszystkim Afrodyto, ale nadal uważam, że Stevie Rae jest porządku.-A ja nadal uważam ,że nie dojdziemy do porozumienia w tej sprawie.Po prostu chcę, żebyś była ostrożna.Stark nie jest.-Nie!.- podniosłam swoje ręce i zatkałam sobie uszy, żeby nie słyszeć reszty jej słów.,,pozwól mi mieć choć trochę nadziei.Chcę wierzyć, że może jeszcze byćdla niego jakaś szansa.Afrodyta powoli skinęła głową ,, Wiem, że chcesz, aby tak było i to mnie martwi.-Jestem zbyt zmęczona, aby dłużej o ty rozmawiać.powiedziałam.-Ok, rozumiem.Po prostu pomyśl o tym co powiedziałam.Zaczęłam otwierać drzwi gdy Afrodyta dodała: ,, Chcesz zostać tutaj na noc?Nie powinnaś zostawać sama.-Nie, ale dzięki.I naprawdę nie jestem sama w sypialni pełnej adeptów.Z ręką na gałce ponad ramieniem popatrzyłam na Afrodytę.,,Dziękuję, że sięmną zajęłaś.Już czuję się lepiej.O wiele lepiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]