[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ładną dziewczynę uśmiechającą się do mnie.- Hej, Shane, - powiedziała.Miała piękny głos, niski i słodki, i brzmiał jakby była jedynąrzeczą w pomieszczeniu, kiedy mówiła.– Miło cię tutaj widzieć.Czy myślałeś o mojej ofercie?Oh, facet.Zabrało mi minutę aby uporządkować, o jakim rodzaju oferty myślała; ten uśmiechprzyniósł pęk ofert, które nie miały nic wspólnego z salą gimnastyczną.– Zaawansowana grupasparingowa, (sparing – walka treningowa lub kontrolna w celu sprawdzenia formy zawodnika –przypuszczenie tłumacza) - powiedziałem.– Prawda?- Tak.– Jej uśmiech przybrał psotny, wiedzące, szyderczy wygląd.– O czymkolwiek innymmógłbyś ewentualnie myśleć?Zatrzymaj to.Zatrzymaj to natychmiast.Jakaś część mnie była zła, próbując wytrząsnąć mniez tego, ale to była bardzo mała część, a reszta mnie czuła… spokój.Dobrze.Jak to wszystko byłonieuniknione – los, przeznaczenie, jakkolwiek chcesz to nazywać.Ale co najmniej, nie zamierzałem uganiać się za jakąś wampirzycą, bez względu ma to, jakaładna była.Nie mogłem zrobić tego Claire i w głębi, zawsze będzie część mnie, której wampir niebędzie mógł dotknąć.Mam nadzieję.Więc powiedziałem, wpatrując się prosto w jej jasnoniebieskieoczy, - Jestem tu tylko dla walki, pani.- Glory, - powiedziała.– Gloriana.Ale możesz mnie nazywać Glory.Oczywiście.Widziałem ją wcześniej i dotarło to do mnie z powrotem jasne tak, jak tamtegodnia; widziałem ją na jej przyjęciu witającym w Morganville, ale nie z bliska.Próbowała wtedyodciągnąć Michaela i w ogóle nie była skupiona na mnie.Pomyślałem, że jest ładna, ale nie,wiecie, ładna.Nie póki nie zwróciła Rego uśmiechu i tych oczu na mnie.Wtedy zrozumiałem jak zmiecionyMichael się czuł.To było jak bycie uderzonym przez tsunami hormonów i, facet, to było fajne.- Przyszedłeś dla walki, - powiedziała i odepchnęła się od poręczy.Opadła dwadzieścia stóp(20 stóp = 6,096 m – przypuszczenie tłumacza) i wylądowała jak kot, ledwo uginając swoje kolanaaby zaabsorbować wstrząs.Jej wzrok ani razu nie opuścił mojego, a jej uśmiech nigdy nie zawahałsię.– Więc w porządku.Powinieneś dostać to, po co przyszedłeś.Chodź za mną.Oczekiwałem, że zabierze mnie na maty na środku pomieszczenia; byli tam ćwiczący ludzie,robiący uskoki, kopnięcia, blokady, ten rodzaj rzeczy.Twój podstawowy rodzaj czynności wsztukach walki.Ale zabrała mnie inną drogą, przez nieoznakowane drzwi z tyłu, w dół zwykłego korytarza iprzez kolejne drzwi oznaczone jako prywatne, do pokoju z rzeczywistym ringiem na platformie.Dwaj faceci rozebrani do formalnych, stosownych spodni zbijali się nawzajem i robili poważneuszkodzenia.Zatrzymałem się i patrzyłem, analizując prędkość, siłę, zwinność, wytrzymałość.- Są dobrzy, - powiedziałem.- Będą lepsi, - powiedziała Glory.– Myślisz, że możesz sam sobie poradzić?- Tak.– powiedziałem bez żadnego szczególnego poczucia chwalenia się; po prostuwiedziałem, że mogłem.Ci faceci nie dorastali z moim ojcem.– Dostosuj go.- Muszę dopasować cię z partnerem, - powiedziała.– Vassily? Jak myślisz, z kim Shanepowinien się boksować? – Kiedy pytała, Gloriana dotarła do dużej, czarnej lodówki na ścianie iwyciągnęła sportową butelkę, którą mi podała.Zmarszczyłem się na nią, ale podniosła swoje brwi iposłała mi uroczy, mały uśmiech.Z dołeczkami.– Zaufaj mi.To jest dobre dla ciebie.Proteinowynapój, specjalny przepis.Darmowy z twoim członkostwem.Wziąłem go i bardzo ostrożnie upiłem.Wiem, głupie, prawda? Kto bierze coś od szalonegowampira? Ale było coś tak bezpiecznego z nią.To było jakbym nie mógł jej nie ufać, nawet chociażnigdy nie wziąłbym żadnego cholernego napoju od innego wampira.I smakował dobrze.Żwirowaty w sposób, w jaki są proteinowe koktajle, ale z brzęczącąkrawędzią.Może kofeiną.Przeszedł przeze mnie z gorącym dreszczem.Sprawił, że czułem sięniesamowicie – czujny, silny, napompowany.- Shane? – Vassily, wampir, który uczył tego na pierwszych zajęciach, ten, którego poniżyłem,tknąłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]