[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– O czym ona mówi? –Zawsze by³am przekonana, ¿e jeœli chodzi o podró¿ ¿ycia, nie umiem czytaæ mapy.–Upi³a siê, i to przed po³udniem.– Ale – doda³a tajemniczo – chyba znalaz³am drogê.–Znalaz³a drogê? Ach tak.Nawróci³a siê.To by wszystko wyjaœnia³o.Zosta³a wci¹gniêta do jakiejœ sekty, chocia¿ nie s¹dzê, aby Œwiadkowie Jehowy mogli siê dostaæ na piêtnaste piêtro Chelsea Harbour.– Jestem pewna, ¿e i ty j¹ znajdziesz, Tiffany – zakoñczy³a rado-œnie.– Na razie.Niesamowite, pomyœla³am, przewijaj¹c taœmê.Straci³a rozum.Ca³a ta harówka w biznesie musia³a siê tak skoñczyæ.Biip.– Tiffany! – Emma.Zdenerwowana.Bliska ³ez nawet.– Nie s¹dzisz, ¿e ¿ycie jest wredne, Tiffany? – powiedzia³a ze z³oœci¹.– ¯e wszystko jest okropne i bez sensu? A faceci te¿ s¹ straszni! Ze swoimi przeklêtymi komplikacjami! Nigdy nie dzwoni¹, jak obie-caj¹.Pomyœla³am, ¿e siê tym z tob¹ podzielê.Ale jestem wkurzona! – doda³a rozdra¿niona.– Przepraszam, musia³am siê wygadaæ.Nie mogê siê dodzwoniæ do Frances, ca³y dzieñ jest w s¹dzie.Nie mogê d³u¿ej rozmawiaæ, jestem w pokoju nauczycielskim.Zadzwoñ do mnie, dobrze? – Biip.O co w tym wszystkim chodzi³o? Biip.Ale nastêpna wiadomoœæ sprawi³a, ¿e natychmiast zapomnia³am o problemach Emmy.– Tiffany! Czeœæ, mówi Nick.– Hurra! Mia³am nadziejê, ¿e zadzwoni.– Co z t¹kolacj¹? Masz czas w czwartek? Spotkajmy siê w Orso’s.Oddzwoñ, gdybyœ nie mog³a.Do zobaczenia.W czwartek w³o¿y³am now¹ jedwabn¹ sukienkê z Phase Eight, któr¹ specjalnie kupi-³am na tê okazjê, trochê siê umalowa³am i uda³am siê na Wellington Street.Kiedy ze-sz³am do restauracji, szef sali poinformowa³ mnie, ¿e Nick ju¿ jest.Wsta³, kiedy podesz³am do stolika, uœmiechn¹³ siê i poca³owa³ mnie w policzek.– Jak to mi³o znów ciê zobaczyæ! – zawo³a³ radoœnie, gdy kelner rozpoœciera³ mi na kolanach wielk¹ serwetkê.Naprawdê siê ucieszy³, tak bardzo, ¿e a¿ siê wzruszy³am.Wygl¹da³ fantastycznie.Mia³ garnitur z ciemnej we³ny z jasno¿ó³tym krawatem i interesuj¹cymi spinkami przy mankietach.I ³adnie pachnia³.Odwzajemni³am uœmiech i cofnê-³am siê w czasie o dwadzieœcia lat.– Zawsze mnie mi³o traktowa³aœ w szkole – powiedzia³, nalewaj¹c mi kieliszek pouilly-fumé.– Mimo ¿e by³em wówczas smarkaczem.Kiedy przychodzi³em z listami od Harveya-Bella, czêstowa³aœ mnie kaw¹ i grzankami.Choæ te listy nie by³y od niego –93doda³ szybko i siê zaczerwieni³.– To ja je pisa³em.Harvey-Bell nie mia³ pojêcia o angiel-skim.Nie wiedzia³ nawet, ¿e Szekspir napisa³ Hamleta.Pisa³em za niego, jak Cyrano de Bergerac.On na ciebie nie zas³ugiwa³, Tiffany.Wpatrywa³am siê w Nicka.By³ niewiarygodnie przystojny.Mia³ trzydzieœci trzy lata.To niedu¿a ró¿nica wieku.Zaczê³am sobie przypominaæ s³awnych mê¿czyzn ze starszy-mi partnerkami: Alfred Molina i Jill Gascoigne, Greg Wise i Emma Thompson Musz¹byæ jeszcze jacyœ inni.W ka¿dym razie, to nic nadzwyczajnego, pomyœla³am, pij¹c wino.Facet mo¿e byæ o parê lat m³odszy.– Dobrze siê bawi³aœ na kole¿eñskiej kolacji? – spyta³ Nick, gdy podano nam przek¹skê.Wêdzona szynka w auszpiku dla niego i sa³atka z pomidorów i mozarelli dla mnie.– Mo¿e byæ.Znów siê poczu³am jak w szkole.– Chodzê na te kolacje co roku.– Naprawdê?– O tak – przytakn¹³ entuzjastycznie.– Downingham by³o wspania³ym miejscem, prawda? – doda³ z namiêtn¹ szczeroœci¹.– Owszem.Lubi³am szko³ê.Fajnie siê tam czu³am.– Na widok kaplicy w mroŸny poranek ³zy nap³ywa³y mi do oczu – stwierdzi³ senty-mentalnie.– Nawet wspomnienie tych potwornych sal w internacie chwyta mnie za serce.To by³y nasze najlepsze lata, prawda?– No, nie wiem.– Szczerze mówi¹c, najlepsze lata mojego ¿ycia spêdzi³am w Bristolu, postanowi³am wiêc zmieniæ temat.Dowiedzia³am siê trochê o rodzinie Nicka.By³jedynakiem, tak jak ja, a jego matka zmar³a, gdy chodzi³ do szko³y podstawowej.– Mój ojciec mieszka teraz w Stanach – powiedzia³.– Nie widujê go zbyt czêsto.– Opowiedz mi o Christie’s – poprosi³am, gdy podano g³ówne danie.Wêdzony pstr¹g dla niego i sma¿ona sola dla mnie.– Aukcje s¹ zabawne.Strasznie d³ugo ju¿ tam pracujê, piêtnaœcie lat.Widzisz, Tiffany, nie poszed³em na studia.Zaraz po szkole odby³em kurs w Christie’s.Pamiêtasz, jak Courage House wystawi³ Inspektora rz¹dowego? – spyta³ z nag³ym o¿ywieniem.– Jak przez mg³ê – odpar³am, szukaj¹c gwa³townie w zakamarkach pamiêci.– Oranjeboom gra³ g³ówn¹ rolê – stwierdzi³ entuzjastycznie Nick.– By³ genialny.– Mhm.Masz chyba lepsz¹ pamiêæ ode mnie, Nick.Prawdê mówi¹c, zupe³nie tego nie pamiêtam.– A ty by³aœ fantastyczna w Czechowie.Bo¿e, nigdy tego nie zapomnê.Mewa.–Oczy zasz³y mu mgie³k¹ wspomnieñ.Przyjrza³am siê jego spinkom.Bursztyn w kszta³cie per³y oprawiony w osiemnastokaratowe z³oto.– Co robisz w wolnym czasie? – spyta³am.– Lubiê graæ w tenisa.– Super.– Ja te¿ uwielbiam tenisa.Gram przynajmniej raz w tygodniu.– Co jeszcze lubisz robiæ, kiedy nie pracujesz? – pyta³am dalej, kiedy przyniesiono nam deser.Czekoladowe lody dla mnie, owoce w cukrze dla niego.– Lubiê krykieta [ Pobierz całość w formacie PDF ]