[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie cieszmy się zbyt wcześnie - powiedziała Holly, przyglądając się instrumentom.- Te rakiety powinny wybuchnąć w zetknięciu ze ścianami szybu, tymczasem nic się nie stało.Powód może być tylko jeden.- Namierzyły inny cel - dopowiedział Butler.Na ekranie plazmowym pojawiła się czerwona kropka.Rakiety pędziły prosto w jej stronę.- Otóż to.To jest naddźwiękowy prom SKR, który, z ich punktu widzenia, właśnie zaatakowaliśmy.Za sterami bojowego promu SKR siedział major Kłopot Wodorost.Pojazd jak srebrna igła pędził szybem z prędkością przekraczającą trzykrotnie prędkość dźwięku.Zwierzchnicy niezwykle rzadko zezwalali na naddźwiękowe loty, gdyż mogły one spowodować osunięcia się skał i, w rzadkich wypadkach, zostać wykryte przez ludzkie sejsmografy.Wnętrze pojazdu wypełniał żel przeciwuderze-niowy, gdyż jeśliby go nie było, wibracje towarzyszące lotowi połamałyby kości załodze.Major Wodorost unosił się w żelu, w zmodyfikowanym kombinezonie pilota.Układ sterujący pojazdu był podłączony bezpośrednio do jego rękawic, a obraz wideo pojawiał się na wyświetlaczu w kasku.Ogierek utrzymywał z nim ciągły kontakt z Komendy Policji.- Skradziony wehikuł wrócił właśnie do szybu - poinformował Kłopota.- Unosi się na głębokości dwustu kilometrów.- Mam go - zawołał Wodorost, odnajdując kropkę na radarze.Serce zabiło mu mocniej.Możliwe, że Hol-ly wciąż żyje i znajduje się na pokładzie tego promu.A jeśli naprawdę tak jest, major zrobi wszystko, co w jego mocy, by bezpiecznie wróciła do domu.Na wyświetlaczu rozbłysło białe, żółte i pomarańczowe światło.- Mieliśmy jakąś eksplozję.Czy to ten skradziony prom?- Nie, Wodorost.Pojawiła się znikąd.Nic tam nie było.Uważaj na śmieci.Na ekranie ukazała się plątanina żółtych linii - gorące metalowe odłamki mknęły w stronę jądra Ziemi.Wodorost uruchomił lasery na dziobie pojazdu, przygotowując się na wszystko, co mogło go jeszcze czekać po drodze.Nie żeby jego jednostce mogło cokolwiek zagrozić - szyb w tym miejscu był nie mniej szeroki niż miasto średniej wielkości.Promień rozrzutu odłamków nie mógł przekraczać mili.Było dość miejsca, aby bezpiecznie zejść im z drogi.Chyba że jakieś odłamki ruszą za nim w pościg.Dwie żółte linie skierowały się w jego stronę.Komputer pokładowy wykonał szybkie skanowanie.Oba wyposażone były w układ napędowy i naprowadzający.Pociski.- Zostałem zaatakowany - powiedział do mikrofonu.- Nadlatują dwie rakiety.Czy to możliwe, że strzelała do niego Holly? Czyżby prawdą było to, co twierdził Popędek? Może rzeczywiście przeszła na stronę zła?Wodorost wykonał ruch ręką i doknął wirtualnego ekranu.Przywołał wzorce obu rakiet i zaprogramował system celowniczy.Kiedy tylko znajdą się w zasięgu, komputer zniszczy je za pomocą laserów pokładowych.Kłopot przesunął się na środek szybu, aby dać laserom możliwie najdłuższą linię dogodnego strzału.Lasery były skuteczne jedynie w linii prostej.Trzy minuty później rakiety wyskoczyły zza zakrętu szybu.Kłopot ledwie na nie zerknął, kiedy komputer posiał dwa szybkie impulsy, strącając pociski.Major wleciał prosto w falę uderzeniową, nie odnosząc żadnych obrażeń dzięki wypełniającemu kabinę żelowi.Na ekranie w jego przyłbicy pojawiło się kolejne okienko.Był to nowo mianowany komendant Przywra Popędek.- Majorze, udzielam zezwolenia na odpowiedź ogniową.Możecie użyć wszelkiego dostępnego uzbrojenia.Kłopot jęknął.- Ale, Komendancie, na pokładzie może być Holly.Przywra podniósł rękę, ucinając wszelkie sprzeciwy.- Kapitan Nieduża jasno pokazała nam swoje intencje.Możecie strzelać.Ogierek nie mógł usiedzieć cicho.- Wstrzymaj ogień, Kłopot.Wiesz dobrze, że to nie Holly stoi za tym wszystkim.To Opal Koboi w jakiś sposób posłała te rakiety.Popędek uderzył pięścią w biurko.- Jak możesz być tak ślepy na fakty, osiołku? Co jeszcze musi zrobić Nieduża, żeby cię przekonać, że jest zdrajczynią? Wysłać wiadomość pocztą elektroniczną? Zamordowała swojego zwierzchnika, połączyła siły z kryminalistą, a teraz otworzyła ogień do promu SKR.Zestrzelić!- Nie! - nie ustępował Ogierek.- Nie wygląda to dobrze, bez dwóch zdań.Ale musi być inne wyjaśnienie.Dajmy Holly szansę na przedstawienie jej wersji wydarzeń.Popędek był bliski apopleksji.- Zamknijcie jadaczkę, Ogierek! Kto wam dał upoważnienie do wydawania rozkazów taktycznych? Jesteście cywil, wyłączcie się natychmiast!- Kłopot, posłuchaj mnie - zaczął Ogierek, ale tylko tyle zdołał powiedzieć, zanim przerwał mu Przywra.- Dość - powiedział, starając się uspokoić.- Dostaliście rozkaz, majorze.Ognia.Skradziony prom znajdował się już w polu widzenia.Kłopot powiększył jego obraz w przyłbicy i natychmiast zauważył trzy rzeczy.Po pierwsze, wehikułowi brakowało masztu komunikacyjnego.Po drugie, był to prom transportowy, nieprzystosowany do odpalania rakiet.Po trzecie, w kokpicie znajdowała się Holly Nieduża, z pobladłą i zaciętą twarzą.- Komendancie Popędek - powiedział.- Wydaje się, że mamy tu nadzwyczajne okoliczności.- Ognia, powiedziałem! - ryknął Przywra.- Jestem twoim zwierzchnikiem!- Tak jest, sir - powiedział Kłopot i strzelił.Holly wpatrywała się w ekran radaru, śledząc z zapartym tchem lot rakiet Opal.Jej palce zacisnęły się na drążku tak mocno, że aż jęknęła guma.Nie rozluźniła uchwytu, póki smukły jak igła pojazd bojowy nie zniszczył rakiet i nie przebił się przez deszcz odłamków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]