[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– I pierścienia xeelee.– Tak, jeśli istnieje.A ta gwiazda również figuruje w Centaurze.Główne gwiazdy konstelacji Centaura znajdowały się w odległości od czterech do pięciuset lat świetlnych od Słońca.Północna, unoszona na barkach nocnego myśliwca xeelee, miała pokonać w mniej więcej prostej linii tę trójwymiarową drogę – a potem udać się dalej, poza Galaktykę, w kierunku samego Wielkiego Atraktora.– Prządko, czy uwierzysz, że postanowiłam skierować nas tu w ramach pierwszego skoku z przyczyn sentymentalnych?– Sentymentalnych? W to miejsce? Żartujesz?– Prządko, ta słabo świecąca kula to Proxima Centauri; gwiazda położona najbliżej Słońca, o niecałe cztery lata świetlne.Kiedy byłam mała i mieszkałam na Ziemi, nasze statki fazowe ledwo dolatywały do gwiazd.Takie układy jak Proxima były tematem najdzikszych fantazji, pełnych niezwykłych przygód i możliwości.Ponure ostrzeżenia Superet przed strasznymi kosmitami, którzy żyli gdzieś tam, tylko przydawały uroku tym marzeniom.Uważałam, że muszę się tam dostać i przekonać o wszystkim na własne oczy.Istota przebywająca w kabinie z Prządką Powrozów wydawała się rozbawiona tym wyjaśnieniem, a nawet zadowolona.Prządka skubnęła materiał skafandra.– Uhm.No cóż, w końcu udało ci się dostać na Proximę.Te dziecięce wspomnienia są wzruszające – dodała kwaśno.Jesteś dla niej za surowa, Prządko Powrozów.– Proxima wygląda jak czerwony olbrzym – kontynuowała.– Więc chyba fotinowe ptaki już zrobiły swoje.– Nie – odpowiedziała Louise.– Tak naprawdę Proxima to czerwony karzeł.Gwiazda ciągu głównego, całkiem stabilna.– Doprawdy? – Prządka Powrozów odwróciła się na fotelu i popatrzyła na zgaszony dysk.– Chcesz powiedzieć, że zawsze była taka?Louise roześmiała się.– Obawiam się, że tak, Prządko.Po prostu ma o wiele mniejszą masę niż Słońce, tak więc zawsze promieniowała o wiele słabszym blaskiem – dokładnie dwadzieścia tysięcy razy.Fotinowe ptaki nie musiały nic robić, żeby stała się zimna i czerwona jak Słońce; Proxima zawsze była karłem.Stałym, nieszkodliwym i całkiem bezużytecznym.– Bezużytecznym dla nas.Dla życia barionowego.Ale może nie dla tych ptaków.– Nie – stwierdziła Louise.– Sądzę, że czerwony karzeł to dla nich idealna postać gwiazdy, model, ku któremu prowadzą każdą cholerną gwiazdę we wszystkich galaktykach.Oczywiście Proxima ma swoje humory; to całkiem jasna gwiazda rozbłyskowa.Może rozjaśnić się do poziomu.– Teraz to mówisz? – Prządka Powrozów dłuższą chwilę wpatrywała się w pobladły karmazynowy dysk.– I chciałaś, żebyśmy tu tkwili i czekali, aż coś się wydarzy?– Nie.Zresztą podejrzewam, że fotinowe ptaki już poradziły sobie z takimi frywolnymi poczynaniami.Och.Jedna rzecz.Prządko, odwróć się.Prządka zwolniła pasy bezpieczeństwa i spełniła polecenie.– Co znowu?– Widzisz tę konstelację na prawo od Proximy? Louise zapewne miała na myśli nierówny szereg pół tuzina gwiazd, uznała Prządka.– Tak.O co chodzi?– Na Ziemi tę konstelację nazywano od dawna Kasjopeją, od królowej Joppy, matki Andromedy.– Daruj sobie bajeczki, Louise – warknęła Prządka Powrozów.– Ale z tego miejsca konstelacja wygląda inaczej.Wyraźny kształt litery W jest trochę zniekształcony – z powodu tej jasnej czerwonej gwiazdy u lewego końca.Prządka Powrozów wytężyła wzrok; rubinowy blask przeświecał przez mgliste zewnętrzne warstwy Proximy.– Pierwsi koloniści Proximy czy raczej Układu Alfa, do którego Proxima należy, nazywali tę nową konstelację „Serpentyna”.Ta wyjątkowa gwiazda to Słońce.Nasze Słońce widziane z Proximy.Następny skok i Słońce stanie się niewidzialne Prządko, jesteś ostatnim człowiekiem, który oglądał jego blask.Gigantyczne Słońce świeciło przez szkarłatny aksamit Proximy; Prządka Powrozów wpatrywała się w niego, próbując dostrzec cały dysk, aż oczy zaszły jej łzami.W końcu oderwała się od tego widoku.– Dość – powiedziała.– Dalej, Louise, koniec z przeszłością.– W porządku, Prządko.Ta zacisnęła dłoń na nakładce.I posępna kula Proximy nagle została zastąpiona następnym układem gwiazd.Nie towarzyszyło temu żadne wrażenie towarzyszące zwykle pokonywaniu odległości, poruszaniu się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]