[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wracasz do Manchesteru, Alison.Nic nie mogę na to poradzić.- A co z Robem?- Jak to, co z nim?- Co mu zrobią?- Użyj wyobraźni.Alison odwraca wzrok, patrzy na wyblakłą plamę na zasłonie.Zagryza dolną wargę.- Nie chcę wracać.- Sama powiedziałaś, że to nie zależy od cieSie.Brzydki ten siniak, ale następnym razem może być dużo brzydszy.- Nie o to chodzi.- Właśnie, że o to.Słuchaj, jeśli chcesz być dorosła, to zacznij się zachowywać jak dorosła.Wiem, to nie moja sprawa, ale ucieczka to nie jest szczególnie dojrzałe zachowanie.To tchórzostwo, wiem coś na ten temat.Chcesz być dużą dziewczynką to bądź odpowiedzialna.Morris nic złego ci nie zrobi.To twój ojciec, na miłość boską.Po prostu chce, żebyś cała i zdrowa wróciła do domu.- I pan to wie, tak?- Tak, wiem.- A co z Mo?- Mogę po ciebie wpaść i sam zabrać cię z powrotem.Mogę zadzwonić do Mo z drogi.W ten sposób nie będzie cię tu, kiedy się pojawi.Ulokujesz się bezpiecznie w Manchesterze, zanim on wróci.Wygląda, jakby się nad tym zastanawiała.- A jeśli Rob się stąd nie ruszy?- Jeżeli zrobi jeszcze jakieś głupstwo, znajdę go.Może nie jestem najbystrzejszy na świecie, ale was znalazłem, prawda?- Dlaczego chce mnie pan zawieźć do domu?- Bo nie chcę, żebyś była w pobliżu, kiedy przyjedzie Mo.Nie wiem, co zamierza zrobić, i nie chcę wiedzieć.A co Rob pomyśli? Że go zakapowałaś.Znowu zaczyna obgryzać paznokcie.- Nic mu nie będzie.- To nie twoja wina.Ale nie sądzę, żeby on tak na to spojrzał.Bierze głęboki wdech i wypuszcza powietrze, jakby to był ostatni raz.Kiedy sięga po kolejnego papierosa, widzę, że ma czerwone oczy.Pociąga nosem i ociera policzek.- Więc?- W porządku - mówi.- W porządku?- Dziś o ósmej.Niech pan zadzwoni pod 35.Będę gotowa.37Człowieku, dłużej już nie mogłem tego znieść.No dobra, przerobiliśmy gostkowi samochód, i to było coś.Normalnie uwielbiam taką jazdę.Rossie załatwił opony, a my z Bazem malowanko.Zabawa pierwsza klasa.Nieźle mnie podkręciło, ale nie na długo.Skończyliśmy i cała radocha wyparowała przez okno.Takie rzeczy mi ostatnio nie wystarczają.Bo ani trochę nie byliśmy przez to bliżej Alison.Jakbym tracił czas, tak się czułem.Coś trzeba zrobić, i to zrobić dobrze.Obserwowaliśmy tego alfonsa Innesa, ale to jakby oglądać film na Channel Five - wciąż coś człowiekowi umyka, bo albo nie widać, albo nie słychać.A jak skurwiel wychodził z hotelu, wyglądał, jakby coś wyczaił.- Zluzuj - powiedział Rossie.- Jak, do kurwy nędzy, mogę zluzować? Myślisz, że tam jest?- Gdyby był, to Innes by do ciebie zadzwonił.- No nie wiem, Rossie.Kurde, naprawdę nie wiem.Nie ufam fiutowi.- Zluzuj dzidę, Mo.- Odwal się.- Walnąłem w siedzenie.Feta dawno przestała już działać i miałem nerwy jak pieprzone postronki.- Musimy coś zrobić.Nie będę tu, kurde, czekał w nieskończoność.Chryste, co za frajer, nie?- Co chcesz zrobić? - spytał Baz.- Chcę z nim pogadać.Daj mi swojego baterflaja, Rossie.- Nie.Popatrzyłem na niego.- Daj mi swojego cholernego baterflaja, rudy pojebie.- Gada się ustami, a nie nożem.Zresztą masz swój.- Nie ma - powiedział Baz.- A co się stało?- Daj mi swojego cholernego baterflaja - powtórzyłem.- Hej, zniknął.- Co takiego? - Wyjrzałem przez okno.- Gdzie, kurde, polazł?- Nie wiem.- Kłamiesz.- Mówię ci, Mo, nie widziałem.- Jesteś cholernym kłamcą - stwierdziłem.Poczułem drapnięcie spida w środku.- Co się, kurde, z wami, chłopaki, dzieje? Chcecie mnie powstrzymać?Rossie ziewnął.‘- Nikogo nie chcemy powstrzymywać, Mo.Zluzuj.- Odwal się.Chcecie się wypiąć, co? Obaj.Pićrdolone złamasy.Tak po prostu, nie? Macie iść tam ze mną dokładftie przyjrzeć się kutasowi i dowiedzieć się, gdzie jest Stokes.A potem zabierzemy moją cholerną siostrzyczkę z powrotem do domu i to będzie koniec historii, jasne?- To dlaczego chcesz Innesa? - zapytał Baz.Usta wciąż miał otwarte.- Dlaczego chcę Innesa? - Oczy mnie piekły, jakby już zupełnie wyschły.Potrzebowałem jakiejś broni, czegokolwiek, żeby zdzielić obie te cipy w łeb.Trzask, prask, wszędzie krzyki i krew.Dlaczego chcę Innesa? - Bo to taki sam kutas jak wy dwaj.Myśli, że sobie poradzi, a to nie jego liga.Nie wie, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.I chcę, żeby zniknął mi z oczu, słyszycie? Chcę, żeby wylądował w cholernym szpitalu, daleko od nas.Wszystko spierdolił i teraz my musimy to naprawić.Rossie pokręcił głową.- Nie, ty nic nie kumasz.Ojciec ma wobec mnie wielkie plany.Plany!Poważna robota, czaisz? Będziemy dla niego pracować.Będziemy, do cholery, nietykalni.- Mo, niedawno chciałeś go sprzątnąć.Pochyliłem się do Rossiego i powiedziałem:- Wszystko, co będzie trzeba, Rossie.Wszystko, co, kurde, będzie trzeba.Wy, chłopaki, możecie iść przez życie, nadstawiać dupy i gówno to kogo obchodzi, tak? A ja mam plany, mam ambicje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]