[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I boisz się, że się zarazisz moim szaleństwem?- Nie - spojrzał na nią ze śmiertelna powagą.- Nic z tego.- Ale tak naprawdę właśnie tego się obawiał.Rocky podniosła się ze stołka.- A jeśli nie chodzi mi o żadną z tych rzeczy, Jack? - Sięgnęła za plecy, do zamka sukienki.- A jeśli chodzi mi wyłącznie o seks?Nic z tego.Te słowa zabrzmiały tak stanowczo.Żadnych podtekstów.Ale w końcu to były tylko słowa.Nie ruszając się z miejsca, Jack patrzył, jak powoli rozsuwa zamek na plecach.- To bardzo zły pomysł - powiedział, ale znów nie poparł swoich słów czynem.Oczywiście nie zwróciła na to najmniejszej uwagi; w dalszym ciągu rozpinała sukienkę.Jack zdał sobie nagle sprawę, że bardzo się przeliczył.Popełnił wielki błąd, przyprowadzając ją tutaj, dopuszczając do tej sytuacji.Rocky przytrzymała sukienkę na piersiach.- Ona odeszła, Jack.I już nie wróci.Zostałeś na lodzie, całkiem sam.Będziesz tak siedział i użalał się nad sobą?On i Sydney nigdy ze sobą nie spali.Och, Jack oczywiście próbował, ale Sydney.nie była na to gotowa.W końcu zrzucił to na karb jej złych doświadczeń z mężczyznami.Postanowił działać powoli - zbyt powoli, jak się okazało.Teraz zastanawiał się, czy Sydney przez cały czas wiedziała, jak się to wszystko skończy.Zostawiła sobie wygodną furtkę.Upłynęło bardzo wiele czasu, od kiedy ostatnio spał z kobietą.- Myliłam się w bardzo wielu sprawach.- Rocky opuściła ręce, pozwalając sukience opaść na podłogę.- Proszę cię, Jack.Udowodnij mi, że tym razem się nie mylę.Patrząc na nią, myślał przez cały czas, że jeszcze nigdy nie robił czegoś takiego.Taka sytuacja przydarzała mu się po raz pierwszy.Ten mężczyzna, siedzący bez ruchu, kuszący los, prowokujący katastrofę, to nie był on.Rocky stała przed nim w samej bieliźnie; miała na sobie seksowny biustonosz i pasujące do niego majteczki.Nawet „Playboy” nie powstydziłby się jej zdjęcia na rozkładówce.Odwrócił oczy.Kiedy ją tutaj przywiózł, myślał, że to on panuje nad sytuacją.Próba charakteru.Nie był przecież jednym z tych facetów, którzy sami szukali komplikacji w życiu.Wierzył, że sobie poradzi z tym, co działo się między nimi.Ale może to była tylko wymówka? Może przez cały czas wiedział, dokąd to wszystko zmierza.Wiedział, że nie zniesie kolejnego samotnego wieczoru przy zimnej pizzy, z Fredem i Ethel do towarzystwa.- Jack?Odsunął butelkę po piwie i wstał.Wystarczyły dwa kroki, by znalazł się przy niej.Najpierw rozpuścił jej włosy, związane w koński ogon.Spłynęły miękko na jej plecy.- To nie musi być nic więcej - zaczęła mówić z desperacją w oczach.- Po prostu dwoje samotnych ludzi, pocieszających się nawzajem.Na mnie też nikt nie czeka w domu.Tylko ta jedna noc, dobrze? Zostawię cię w spokoju.- Zamknij się - powiedział, chwytając jej twarz w obie dłonie i przyciskając usta do jej ust.Russell wstał z łóżka, zupełnie nagi.Spojrzał na kobietę na wpół przykrytą prześcieradłem.Była szczupła jak modelka i miała bardzo jasną skórę.Zupełnie jak Sydney.Nie podobały mu się opalone kobiety.Za dużo zmarszczek.Najbardziej lubił dotyk gładkiego ciała na swojej skórze.Spędzili razem wspaniały wieczór.Angela zaprowadziła go do nowej restauracji, specjalizującej się w kuchni polinezyjskiej, a potem do Rhino Room, na dyskotekę.Na parkiecie był tłum młodzieży, więc Russell trzymał się z boku, przyglądając się jej, jak tańczy.To było bardzo przyjemne.Jak przystawka przed daniem głównym.Ten wieczór przypomniał mu dawne czasy, kiedy Sydney odkrywała przed nim nowe atrakcje.Zawsze próbowała go czymś zaskoczyć - restauracją, która miała świetne recenzje, albo nowo otwartą galerią.Pocałował Angelę po raz ostatni i patrzył, jak uśmiecha się przez sen.Brakowało mi tego.Zanim poszedł do więzienia, seks stanowił bardzo ważną sferę jego życia.Wychodząc z sypialni, wziął ze sobą szlafrok.Założył go i przewiązał paskiem, zanim dotarł do kuchni, gdzie na stole leżał raport na temat Jamesa Flinta.Faceci z działu badawczego wręcz piali z zachwytu nad programem, który dostarczył.Russ podniósł słuchawkę i z pamięci wybrał numer.Był taki czas, że ten raport zupełnie by go zadowolił.Ale od tamtej pory Russell nauczył się paru rzeczy.Warto było pogrzebać trochę głębiej.Sigmunda poznał w więzieniu.Byli w kontakcie.Sigmund miał opinię człowieka, który może być przydatny właśnie w takich sytuacjach.- Mam dla ciebie robotę - powiedział, usłyszawszy głos po drugiej stronie.- I od razu mówię, że płacę niesamowicie dobrze.Podał Sigmundowi wszystkie informacje, jakie miał na temat Jamesa, i wrócił do łóżka z butelką szampana, którą wyjął z lodówki.Miał ogromną satysfakcję, że jego plan rozwija się tak gładko, bez żadnych zakłóceń.Angel obudziło dotknięcie lodowatej butelki na brzuchu.Mruknęła i odwróciła się twarzą do Russella.Nalał jej kieliszek.- Czy ty nigdy nie sypiasz? - zapytała, rozchylając mu szlafrok i przytulając się do niego.- Już się wyspałem.Zdumiewające było to, jak bardzo przypominała mu Sydney, szczególnie teraz, w przymglonym świetle kinkietów.Odgarnął do tyłu jej włosy, zastanawiając się, co by było, gdyby nie zdradzał Sydney.Może w decydującym momencie pozostałaby lojalną żoną? Ale potem pomyślał, że to niemożliwe.Między nimi już zawsze byłby Henry.Jego śmierć.A poza tym Russell znał dobrze swoje pragnienia - potrzebował więcej niż jednej kobiety.Nawet gdyby Sydney była cały czas w jego życiu, on szukałby nowych doświadczeń, rozglądał się za nową Angelą.Pocałował ją w ucho i szepnął:- Wiesz co, kochanie? Świetnie wyglądałabyś z rudymi włosami.Czy ktoś ci to już kiedyś mówił?Rozdział 16Sydney leżała w łóżku, zastanawiając się, czy nie powinna kupić nowej kołdry.Oczywiście, ta w stylu prowansalskim była bardzo ładna.ale to złoto i zieleń, te wszechobecne róże, dziko rozrośnięte kiście winogron.nagle wydały jej się zbyt sztywne.Zbyt wymuszone.Nie pasowały do zielonej szafy i dywanu w kolorze czerwonego wina.Kiedy zrobiła się taka konwencjonalna?Odwróciła głowę.Zegarek na nocnej szafce wskazywał dziesięć po dziesiątej wieczorem.Ostatnio spoglądała na niego piętnaście minut wcześniej.W międzyczasie zdążyła przeanalizować wystrój sypialni.Co za wieczór.- Do diabła z tobą, Alec.Wiedziała, że dziś w nocy nie będzie mogła zasnąć.Ubrała się w dżinsy i koszulę, mówiąc sobie, że przecież jest jeszcze wcześnie.Może to był właśnie jej błąd [ Pobierz całość w formacie PDF ]