[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nie mam siedemnastu lat – mówię.– I nie powiedziałem, że cię kocham.Nie zaproponowałem też, żebyśmy zamieszkali razem.Jeśli coś mógłbym powiedzieć, to tyle, że się w tobie zakochuję.Ale od zakochania daleko do miłości.I nie powiedziałem Annie, że zakochałem się w tobie.Powiedziałem, że jestem gejem.– Okej.Sęk w tym, że to ci może szybko przejść – oznajmia Wojtek.– Co mi może przejść?! Bycie gejem?!– Nie.To zakochanie.Spotkasz następnego faceta, na którego będziesz miał ochotę, potem następnego i kolejnego.To naturalne.Ja też tak miałem, kiedy zaczynałem.– Nie jestem nastolatkiem! – rzucam przez zęby.– I wolałbym, żebyś nie wypowiadał tak autorytatywnie proroctw dotyczących tego, co zrobię lub nie.Też mnie nie znasz.– Okej – wzdycha Wojtek.– Sorki.Może trochę panikuję.– Ty panikujesz? Ja mam czterdzieści dwa lata.Przez dwadzieścia żyłem z kobietą.Właśnie uświadomiłem sobie, że żyłem w… Że to było kłamstwo! Oszukiwałem siebie i oszukiwałem ją! Trwałem jak bakteria zamrożona w bryle lodu! Nie wiem, co myśleć o sobie, o swoim życiu.Boję się tego, co będzie.Przyznasz, że to też są powody do paniki.– No dobrze.Umówmy się więc, że panikujemy obaj – uśmiecha się Wojtek.– Chodzi mi po prostu o to, żebyśmy… Hm, zwolnili tempo.– Rozumiem.– I może powstrzymali się od deklaracji.– Okej.– W sensie ciebie, mnie i tego, co między nami.Bo ty już zdążyłeś się zadeklarować.Podejrzewam nawet, że dokonałeś najszybszego coming outu w historii.– No, niecelowo.Kelnerka stawia przed nami talerze z zupą i koszyk z pieczywem.Spoglądam na swój i biorę łyżkę do ręki, chociaż wydaje mi się, że nie zdołam przełknąć ani odrobiny.– Jedz – mówi Wojtek.– Jakoś to będzie.– Wolałbym, żebyś powiedział „będzie dobrze”.– Tak każdy mówi – stwierdza, odrywając kawałek bułki.Wrzuca go do ust i dodaje:– Pewnie będzie dobrze.Na ogół bywa.Prędzej czy później.A co ty właściwie myślisz o tym, że jesteś gejem?– To znaczy?– No, nie bardzo rozumiem, jak mogłeś… Nie, wróć.Co wcześniej myślałeś o gejach?– Nie myślałem wcale – wzruszam ramionami.– W ogóle nie poświęcałem temu tematowi uwagi, tak samo jak nigdy nie zastanawiałem się nad osobami należącymi do związków kynologicznych albo kolekcjonerami nagrań z ludowymi piosenkami.– Potępiałeś ich?– Nie.Mam wrażenie… Chyba podświadomie unikałem analizy.Sprawy po prostu nie było.– A teraz?– Teraz jest.– Ale czy masz z tym problem?Rzucam mu znaczące spojrzenie i milczę.– Och, wiem, że masz problem osobisty! – śmieje się Wojtek.– Czy raczej wiele problemów.Ale, abstrahując od bieżących konkretów, czy masz problem ogólny?– W jakim sensie ogólny?– No, czy wydaje ci się, że jesteś przez to gorszy od reszty świata? Od heteroseksualnej reszty.– Nie mam pojęcia.Sprawa jest dla mnie świeża, więc nie zdążyłem jeszcze dokonać pogłębionej autoanalizy – mówię kwaśno, a Wojtek śmieje się znowu.– Dokonaj jej teraz, w sumie prosta rzecz.Wydaje ci się to nienaturalne?Zastanawiam się przez chwilę.Czy tak jest? Nie.Nie mam nawet cienia problemu z tym, że czuję pociąg do mężczyzny.Nie uważam tego za niewłaściwe.Bogu niech będą dzięki, że w niego nie wierzę.A raczej – dzięki niech będą ojcu i matce, że nie zatruli mnie religią.Gdybym był praktykującym katolikiem, na pewno zaakceptowanie pedalstwa nie byłoby dla mnie tak proste.– Nie – mówię z lekkim zdziwieniem.– Z tym nie mam żadnego problemu.– To dobrze – Wojtek z poważną miną kiwa głową.– Słucham czasem tych różnych dywagacji na temat homoseksualizmu.Występuje u wszystkich gatunków zwierząt, nie tylko ssaków, ale nawet u ptaków i owadów.I procent osobników homoseksualnych jest stały, nie zmienia się w kolejnych pokoleniach, zawsze oscyluje między dwoma a pięcioma procentami.A oni – lekarze, biolodzy, naukowcy – wciąż nie są w stanie zdefiniować dlaczego.Trudno tu mówić o pomyłce genetycznej czy odchyleniu od normy.To nie jest trzecie oko czy rozszczepienie podniebienia.Cecha jest jasno sprecyzowana i dotyczy tylko jednej sfery funkcjonowania organizmu – popędu seksualnego.Dotyczy funkcji.W naturze funkcja pełni kluczową rolę, jej doskonalenie to istota ewolucji.Funkcja jest podstawą przetrwania gatunku.A jaką funkcję pełni homoseksualizm, który nie prowadzi do prokreacji, lecz jedynie do rozładowania napięcia seksualnego?– Nie mam bladego pojęcia – mówię, próbując nadążyć za jego tokiem rozumowania.– Orientacja seksualna nie jest dziedziczna – wylicza Wojtek.– Oznacza więc, że jest wdrukowana w DNA żyjących istot.Pojawia się losowo u stałej określonej liczby osobników w każdym pokoleniu.Czemuś więc musi służyć, musi być jakimś dodatkowym zabezpieczeniem szansy przetrwania gatunku.Wyobraź sobie sytuację, w której prokreacja nagle może zagrozić przetrwaniu.Wydarzyło się coś, co zmieniło warunki naturalne, w jakich funkcjonuje dana grupa osobników.Powiedzmy: nastąpiła wyjątkowo długa susza lub przeciwnie – gwałtowne, długotrwałe opady i powodzie.Klimat zmienił się drastycznie, wydarzyła się jakaś katastrofa naturalna, kolejna epoka lodowcowa.Brakuje pożywienia, grupa na przykład zmuszona jest do migracji.Samice nie mogą zachodzić w ciążę, bo osłabi je to podczas wędrówki, a młode mają znikome szanse na przetrwanie.Może być też tak, że grupa postanawia przeczekać katastrofę.I w tej sytuacji pojawienie się potomstwa znacząco pogorszy warunki.Uszczupli resztki pożywienia, doprowadzi do degeneracji, bo te z małych, które uda się odchować, będą słabe i chorowite.Gatunek będzie zagrożony na skutek prokreacji.Jak temu przeciwdziałać? Przecież popęd seksualny jest jednym z najsilniejszych, nie wyłącza się ot tak, z pewnością nie u wszystkich osobników.Musi być rozładowywany, bo jego kumulacja doprowadzi do wzrostu agresji i wreszcie – prędzej czy później – do prokreacji.Myślę, że po to właśnie natura wytworzyła popęd homoseksualny.Jako jeden z gwarantów przetrwania.Wentyl bezpieczeństwa.W sytuacji, gdy prokreacja zagraża przetrwaniu gatunku, samce mogą rozładowywać popęd z innymi samcami, a samice z samicami.A ponieważ warunki naturalne mogą się pogorszyć w każdej chwili, stąd procent osobników homoseksualnych utrzymuje się na tym samym poziomie.– Jak ci powiedziałem, nie mam problemu z homoseksualizmem – zaczynam się śmiać.– Ale coś mi się wydaje, że ty go masz, bo najwyraźniej strasznie dużo nad nim rozmyślasz.Teoria jest ciekawa, ale trochę naciągana.– Ale przyznasz, że jako koncepcja trzyma się kupy – Wojtek uśmiecha się także.– Oczywiście z punktu widzenia cywilizacji to czysty atawizm.Bo ewolucja wyposażyła nas w wolną wolę i inteligencję.Ale nawet one w pewnych sytuacjach okazują się słabsze od popędu seksualnego.I oczywiście, że dużo o tym myślałem! Jestem taki, jaki jestem.Nigdy nie potrafiłem uwierzyć, że jestem tylko genetycznym błędem.Szukam więc naukowego uzasadnienia swojego istnienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]