[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Garvin bardzo uprzejmie spytał przy tej okazji, czy Njangu zna może jakieś sposoby na kaca.Yoshitaro pomyślał o surowych jajach giptela w ostrym sosie i innych obrzydliwych miejscowych receptach, ale ostatecznie powiedział, że nie ma nic lepszego od wiadra lodowatej wody i łagodnych środków przeciwbólowych.Poza całodziennym leżeniem w łóżku, oczywiście.W rzeczywistości Njangu znał parę prawdziwych remediów na kaca, tyle że bywały one dostępne tylko na czarnym rynku narkotyków.Pojęcia nie miał, skąd mógłby je tutaj wytrzasnąć.Westchnął z żalu za utraconą młodością i skoncentrował się na niedoli Garvina.Dzięki temu zapominał, że sam nie czuje się wiele lepiej.Obaj nie czuli się ani trochę lepiej, gdy godzinę po odprawie w całym obozie zawyły syreny.Lariksanie znowu ruszyli.Dant Angara nie zamierzał czekać na przeciwnika na dnie studni grawitacyjnej.Gdy tylko otrzymał meldunek o flocie startującej z Prime, zarządził alarm bojowy dla Grupy.Jednostki Cumbre były już zatankowane i uzbrojone, z połową załóg na pokładzie.Pozostali czym prędzej pobiegli na stanowiska.Lądowiska planet i księżyców Cumbre zadrżały od huku startujących maszyn.Pierwsze dotarły na wyznaczone pozycje niszczyciele klasy Kane.Obecnie było ich już dziewięć.Weszły na orbity parkingowe wkoło wyznaczonych planet i zaczęły koordynować zbieranie się pozostałych jednostek floty.W jej składzie były obecnie nie tylko niszczyciele, aksaie i velvy.Po poprzednim ataku postanowiono uzbroić każdą jednostkę, która się do tego nadawała, co objęło zarówno maleńkie patrolowce, jak i statki handlowe czy jednostki zaopatrzenia.Wbrew regułom sztuki wojennej, o których Redruth zapewne i tak nie pamiętał, zdecydowano się także na uzbrojenie prywatnych jednostek.Ci cywile, którzy zgłosili się na ochotnika, zostali pospiesznie przeszkoleni.Szczególnie dobrze do przeróbek nadawały się ciężkie masowce należące do Mellusin Mining.W pobliżu planet unosiły się noszące ślady wielu starć zhukovy, a nawet griersony.Miały być odpowiedzialne za bezpośrednią obronę.Tu i tam widać było skupiska jachtów.Z jakiegoś powodu rentierzy stali się nader wojowniczy.Co i rusz słyszało się od któregoś, że „nie byłoby od rzeczy zrobić jednak w życiu coś więcej, może nawet trafić któregoś z tych drani albo chociaż zdrowo jakiemuś przyłożyć.?”Niektórzy twierdzili, że pomysł wyszedł od Erika Penwytha, jednak on temu skromnie zaprzeczał.Z drugiej strony wielu dotychczasowych playboyów naprawdę miało powody, aby dołączyć z jachtami do stad łaciatych frachtowców i przypominających owczarki wyntów.Niemal każdy z rentierów stracił kogoś podczas bombardowania albo znał rodzinę, w której byli polegli.Garvin nie wiedział, że jednym z tych jachtów był wyremontowany Godrevy.Angara uznał, że przeciwnik skorzysta zapewne z któregoś z czterech najdogodniejszych punktów nawigacyjnych.Niemniej pierwszy z nich leżał dość daleko od serca układu, drugi zbyt blisko pasa asteroidów, co stworzyłoby zapewne spore niebezpieczeństwo dla świeżo rozbudowanej floty, szczególnie że nie było w niej jeszcze zbyt wielu naprawdę doświadczonych oficerów.Dwa pozostałe punkty znajdowały się pomiędzy orbitami Cumbre C i D oraz tuż przed orbitą Cumbre H.Pierwszy wydał się Angarze mało prawdopodobny.Redruth, albo raczej Celidon, który zapewne dowodził flotą inwazyjną, musiał dać sobie trochę czasu na uformowanie szyków po wyjściu z nadprzestrzeni.Niemniej i tak postanowiono oddelegować do tego punktu dwadzieścia niszczycieli.Trzon floty ustawił się nieco za orbitą gazowego giganta Cumbre H.Czekali prawie dwa dni.Pierwsze o pojawieniu się przeciwnika zameldowały aksaie.Lariksanie wyszli dokładnie tam, gdzie się ich spodziewano.Ustawili się zaraz w szyk półkolisty z patrolowcami i niszczycielami na rogach łuku.Krążowniki leciały z przodu, tylko dwa pilnowały tyłów.Pośrodku trzymały się transportowce, w tym zarówno specjalne jednostki desantowe, jak i pospiesznie przebudowane frachtowce.Każdy był pełen jeszcze bardziej gorączkowo szkolonych żołnierzy.Wszystkie ich czujniki musiały być skierowane na planety będące celem ich wyprawy, gdyż przez dłuższą chwilę żaden nie zauważył czekających z tyłu i poniżej Cumbrian.Dzięki temu Ho i inni naprowadzający mieli dość czasu, aby dokładnie wyliczyć kurs przeciwnika.Flota inwazyjna zmierzała na Cumbre D, co oznaczało, że Redruth wybrał najmniej finezyjny wariant.Obrona Cumbre została postawiona w stan najwyższej gotowości.Kelly i velvy weszły na moment w nadprzestrzeń i pojawiły się tuż na skraju zgrupowania wroga.Inny zespół wyrósł przed Lariksanami.W drodze na Cumbre D napastnika czekała krwawa łaźnia.Alikhan bezwiednie zaczął mruczeć coś gardłowo.Przesuwał właśnie punkt celowania z nosa niszczyciela na okolice mostka.Po chwili dotknął sensora odpalenia.Jeden z trzech goddardów wyskoczył z wyrzutni, namierzył niszczyciel i przyspieszył.Alikhan zgodnie z rozkazem wrócił zaraz do nadprzestrzeni i skoczył ku drugiemu wyznaczonemu punktowi.Nie widział, jak goddard otworzył całą dziobową część niszczyciela.Wrak wypadł, wirując, z pola walki z przetrzebioną załogą zamkniętą za hermetycznymi grodziami i skazaną na powolną śmierć.Mil Liskeard miał szczęście.W każdym razie tak mu się w pierwszej chwili wydawało.Skok przeniósł go w środek formacji transportowców.Zaskowyczał alarm antykolizyjny i Liskeard, szarpnąwszy sterami, zażegnał niebezpieczeństwo.Był jednak o wiele za blisko jednostek przeciwnika.Zerknął na ekran.Znajdował się za szeregiem okrętów, które komp zidentyfikował jako desantowe.Operatorowi uzbrojenia rozkazał wybierać cele i strzelać wedle uznania, nawigatorowi zaś polecił wziąć kurs w poprzek formacji.Parnell pognał przed siebie, plując rakietami.Jakiś patrolowiec próbował mu w tym przeszkodzić, ale został zniszczony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]