[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie bardzo.- My też nie - powiedziała.- Znaczna część brytyjskich systemów znów działa, ale reszta świata wciąż ma pełne ręce roboty.- Pomachała roześmianym ludziom, wychodzącym z pubu.- A może miałbyś chęć na piwo i późną kolację?Kiedy zadała to pytanie, Michaels uświadomił sobie, jak bardzo jest głodny; w południe zjadł w biurze kanapkę i od tego czasu nie miał nic w ustach.- Coś bym zjadł.- Znam taką miłą, przyjemną knajpkę niedaleko mojego mieszkania.Podają niezłą rybę z frytkami.Pod czaszką znów zamrugało mu światełko ostrzegawcze, ale był taki zmęczony i głodny, że nie chciało mu się zaprzątać tym głowy.Co może być złego w szklance piwa i smażonej rybie?- Jasne, dlaczego nie.W pubie było dość tłoczno, ale, tak, jak powiedziała, całkiem spokojnie.Zamówili rybę z frytkami, wzięli po szklance piwa i usiedli przy stoliku, czekając na posiłek.Wypił kilka łyków ciemnego piwa, które nazywało się Terminator Stout.Angela wskazała wzrokiem jego szklankę.- Wiesz, że to piwo pochodzi z Ameryki?- Naprawdę?- Aha.Z jakiegoś małego browaru na Zachodnim Wybrzeżu.Przejeżdżał tamtędy pewien facet z Londynu, spróbował, zasmakowało mu, więc zaczął je sprowadzać.Wystarczyło kilkaset lat, żebyście wy, Amerykanie, zaczęli warzyć przyzwoitego portera.Jeszcze kilkaset lat i może zaczniecie produkować niezłe samochody sportowe.- O, przepraszam - powiedział.- Chevrolet już to zrobił w latach pięćdziesiątych, wypuszczając Corvette.- Znasz się na samochodach, prawda?- Trochę.- Cóż, bardzo szybko spaprali potem tę Corvette, nie sądzisz? Na początku wóz był w porządku, ale po kilku latach przerodził się w potworka.Większa karoseria, większy silnik, mnóstwo elektroniki, aż w końcu zrobił się z tego wielki wóz, w dodatku droższy niż limuzyna Cadillaka.Uśmiechnął się.- Niestety, to prawda.- A spójrz na klasycznego MG z lat pięćdziesiątych czy siedemdziesiątych - ciągnęła.Prychnął pogardliwie, przerywając jej w pół zdania.- Dajże spokój.Przecież tym się nie dało jeździć.Do każdego egzemplarza powinni dodawać mechanika jako standardowe wyposażenie.Taki MG więcej czasu spędzał w warsztacie, niż na drodze.- No dobrze, niektóre egzemplarze były trochę kapryśne, ale jak na taką przyjemność z jazdy, nie była to wygórowana cena.- Chciałaś powiedzieć, przyjemność z jazdy na holu! Powiedz w swoim automobilklubie, że jesteś właścicielką MG, a przestaną odbierać twoje telefony.Uśmiechnęła się do niego.Przyniesiono posiłek i w powietrzu rozszedł się zapach panierowanego halibuta i frytek.Michaels zdał sobie nagle sprawę, że umiera z głodu.Po dziesięciu minutach pracowitego poruszania szczękami i po drugiej kolejce piwa poczuł się znacznie lepiej.Przyjemna była ta późna kolacja i rozmowa na tematy nie związane z pracą.Rozmawiali o japońskich i koreańskich samochodach sportowych, nowym południowoafrykańskim pojeździe terenowym Trekker, opowiedział jej o Prowlerze i Miacie, które kiedyś odrestaurował.Ani się obejrzeli, kiedy była druga nad ranem.- Chyba powinniśmy już iść - powiedział.- Praca i tak dalej.- A jak twoje mięśnie? - spytała.- Już nie tak źle, jak przedtem.Położyła mu dłoń na karku, przesunęła delikatnie w stronę ramienia.- Cały czas jesteś naprężony, jak struna skrzypiec.- Zamilkła na chwilę, a potem powiedziała cicho: - Mieszkam bardzo blisko, zaraz za rogiem.Chciałbyś, żebym zrobiła ci masaż?Może to dlatego, że był bardzo zmęczony? A może sprawiły to dwie szklanki piwa i dobre jedzenie? Albo może dlatego, że naprawdę była elegancką i inteligentną kobietą, która najwyraźniej polubiła jego towarzystwo?Powód wydawał się nieistotny, Michaels skinął głową.- Tak, chciałbym.Epoka Imperium Brytyjskiego wtorek, 12 kwietnia,Gdzieś w IndiachJay podkradał się najciszej, jak umiał.Co zresztą nie znaczyło wiele, biorąc pod uwagę, jaki był roztrzęsiony i po jakim terenie się poruszał.Odnajdywanie tropu bestii nie stanowiło problemu; zarośla były rozdeptane i spryskane krwią, a ślad prowadził w linii prostej, co było oznaką paniki zwierza.Tygrys uciekał prosto przed siebie, nawet nie próbował kluczyć.A przynajmniej tak się wydawało.Tygrys już raz zaszedł go od tyłu i Jay nie zamierzał dać się znów zaskoczyć.Przez cały czas rozglądał się na wszystkie strony, kręcąc głową, jakby oglądał mecz tenisowy.Pod wielkim drzewem, z wyglądu przypominającym baobab, ślady krwi nagle się urywały.Jay spojrzał w górę.Dziesięć metrów nad ziemią tygrys zacharczał, wbiegając po pniu drzewa, jakby nie istniała siłaprzyciągania ziemskiego, jakby był na płaskim terenie!Nie zastanawiając się ani przez chwilę, Jay podrzucił strzelbę do ramienia, wcisnął policzek w kolbę i strzelił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]