[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jako jedna z pierwszych dowiedziała się o naszym powrocie.Babička krzyknęła, żebym odebrała pocztę, a potem szybko zabrała się do prania.Podbiegłam do pani Radki, drżąc z zimna.Powietrze na początku września było już dość chłodne.Wyjechałyśmy z Iraku zaledwie przed miesiącem i jeszcze nie zdążyłam się przyzwyczaić do panującego w Czechosłowacji chłodu.Listonoszka wręczyła mi kilka kopert, poprosiła, żebym pozdrowiła mamę i babcię, po czym wsiadła na rower i odjechała.Na jednym z listów zauważyłam swoje imię.Wysłano go z Bagdadu.Rozdzierając papier, pomyślałam o tacie, ale po chwili zorientowałam się, że to list od Bàsila.Zdołałam przeczytać zaledwie kilka linijek, kiedy krzyki babički przerwały mi lekturę.Musiałam wracać do pracy.Ukryłam list w kieszeni i poszłam do pralni.Droga Michelle,koniec wojny odmienił ludzi.Wszyscy pragną powrotu do normalności, do prawdziwego życia.Sklepy znowu są otwarte, a ulice miasta wypełniają tłumy ludzi.Nie pojawiły się tu jeszcze pieniądze ani obcokrajowcy, ale zmiany wiszą już w powietrzu.Żałuję, że nie możesz zobaczyć tego cudu na własne oczy.Optymizm Bàsila sprawił, że jeszcze bardziej zatęskniłam za domem.Wiem, co zmusiło Cię do tak niespodziewanego wyjazdu, ale z niecierpliwością czekam na Twój powrót.Nie wyjechałaś na długo, prawda? Do zobaczenia.Tęsknię za Tobą.Tak bardzo chciałam teraz zakraść się do jego pokoju, być z nim… W odpowiedzinapisałam bardzo długi list, w którym wytłumaczyłam mu swoją skomplikowaną sytuację.Nie miałam pojęcia, kiedy znowu go zobaczę, ale najważniejsze, żebyśmy utrzymali kontakt.Nasza korespondencja trwała zatem dalej.Co tydzień dostawałam elegancką białą kopertę z wieściami z Iraku.Nadszedł październik, a stan mamy nadal się nie poprawiał.Wręcz przeciwnie –wyglądało na to, że pogrążała się w coraz głębszej depresji.Była słaba i przeraźliwie wychudzona.Przez większą część dnia spała, prawie nie wychodziła z pokoju.Posiłki, które jej przynosiłyśmy, pozostawały nietknięte.Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.W oczach miała pustkę.Nie miałam pojęcia, jak jej pomóc.Często siadałam obok niej i głaskałam ją po głowie.Opowiadałam o listach Bàsila, ale jakakolwiek wzmianka o Bagdadzie jeszcze bardziej ją przygnębiała, więc szybko zmieniałam temat.Słuchała mnie w roztargnieniu, z zamkniętymi oczami.Czasem spałam z nią, a babička zajmowała moje miejsce przy Klarze i Lindzie.Mama pozwalała mi otaczać się ramieniem.Czułam wtedy kości, wystające spod jej koszuli.Leżała plecami do mnie, skulona jak szczenię.Trwałyśmy w tej pozycji przez chwilę, po czym cofałam rękę, zrezygnowana, i zasypiałam z brzemieniem świadomości, że nigdy nie zdołam ukoić bólu mojej matki.Czasem w ciągu dnia babička zamykała się z nią w pokoju.Słyszałam wtedy jej ostry głos.Powtarzała, żeby „wzięła się wreszcie w garść”.Mama nie reagowała, a babcia pouczała ją jeszcze przez chwilę, po czym wychodziła z pokoju pokonana i bardziej zdenerwowana niż wcześniej.Wyładowywała wtedy swoją frustrację na nas trzech.Kiedy tylko babička powiedziała mi, że zostałyśmy zapisane do szkoły w pobliskimmiasteczku Nučice, pobiegłam do mamy, żądając wyjaśnień.Znalazłam ją jak zwykle zwiniętą w kłębek na łóżku.W pokoju panował półmrok.– Proszę, Michelle, nie utrudniaj wszystkiego jeszcze bardziej.W tym roku będziecie chodziły do szkoły tutaj – wymamrotała mama.– Nie chcę chodzić tu do szkoły.Musimy wracać do Bagdadu – zaprotestowałam.– Nie wrócimy – powiedziała, ukrywając twarz pod kołdrą.– Ale to nasz dom.Mówiłaś…– Nasz dom jest teraz tutaj.Nie wrócimy do Iraku – odpowiedziała zrezygnowana.–Proszę, kochanie, daj mi teraz odpocząć.Jestem bardzo zmęczona.– Zawsze jesteś zmęczona – szepnęłam ze smutkiem.– To niesprawiedliwe.Ja też jestem zmęczona i chcę wracać do domu.Nie odpowiedziała.Po policzkach spłynęły mi łzy.Wyszłam, trzaskając drzwiami,wściekła na nią i na cały świat.Wsiadłam na rower i zaczęłam z całych sił pedałować [ Pobierz całość w formacie PDF ]