[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej wykład był tak ogólny, że trudno mi sobie przypomnieć, o czym mówiła, ale niejasno pamiętam, że dotyczyło to „osobistego rozwoju”.Potem słuchałyśmy o mieszkaniach.Mieszkanie, zatrudnienie, zdrowie, rodzina — oto czynniki, od których w gruncie rzeczy zależy, czy osoba wracająca z więzienia poradzi sobie, czy też poniesie klęskę jako obywatel.Znałam faceta, który prowadził tę sesję.Był z SMB, nawet dość fajny gość.Opowiadał o tym, na czym się znał — ocieplaniu, sidingu i rodzajach dachu, jaki można położyć.Opowiadał też o urządzaniu wnętrz.Byłam tak znudzona całą tą farsą, że po prostu zamknęłam oczy i czekałam, aż to się skończy.Jedna z kobiet podniosła rękę.— Panie Green, to wszystko jest bardzo ciekawe i w ogóle, ale my musimy znaleźć mieszkanie do wynajęcia.Czy może pan powiedzieć coś o tym, jak znaleźć mieszkanie i czy są jakieś programy, w których możemy wziąć udział? Wie pan, tanie mieszkania i takie tam? Ktoś mi mówił, że możemy iść do schroniska dla bezdomnych…Green wyglądał nie tyle na poirytowanego, co na zagubionego.— Tak, no, cóż… Nie znam się na tym za dobrze.Najlepszym sposobem znalezienia mieszkania jest poszukanie czegoś w gazecie.Albo w Internecie — teraz są od tego specjalne strony.Zastanawiałam się, ile pieniędzy więziennictwo przeznacza na ten cały program.Wpatrywałam się w Larry’ego, siedzącego po drugiej stronie stołu.Wyglądał na wykończonego, miał podkrążone oczy.Pamiętam, jak Joginka Janet powiedziała mi coś o naszych chłopakach:— Oni przechodzą przez odsiadkę razem z nami.Teraz rozmowy w trakcie każdych odwiedzin dotyczyły tego samego tematu: mojego powrotu do domu.Nieważne, czy przyjeżdżał Larry, moja matka, mój brat czy przyjaciele.Wśród moich bliskich panowało zbiorowe uczucie ulgi, wrażenie, że jesteśmy prawie u kresu.Nie chciałam niszczyć ich nadziei, więc starałam się nie pisnąć ani słówka o możliwej wycieczce do Chicago.Wyglądało na to, że połowa więźniarek w sali odwiedzin wybierała się niedługo do domu — Pop, Delicious, Doris, Sheena.Boo Clemmons wyszła dzień po Święcie Dziękczynienia i jej dziewczyna, Trina, zajęła jej łóżko na tydzień.Camila też miała opuścić Obóz, ale nie wychodziła na wolność.Grupa więźniarek miała udać się do federalnych na program narkotykowy i Camila była jedną z nich.Nina miała wrócić w styczniu, po zakończeniu programu, tuż przed wyjściem na wolność.Miałam nadzieję, że ją zobaczę.Siedziałam w boksie Camili, przyglądając się, jak przebierała swoje rzeczy.Właśnie dała mi parę wielkich butów roboczych.Program narkotykowy był niezwykle surowy, musiała pozbyć się całej kontrabandy przed przeniesieniem i oddać nadmiar odzieży.Camila była w dobrym humorze.Program narkotykowy skracał jej wyrok o rok, z siedmiu do sześciu lat.Martwiłam się o jej odzywki — bardziej niż reszta kobiet w więzieniu Camila lubiła odszczekiwać strażnikom, jeśli ją wkurzali.Miała charakterek.Program był surowy i cały czas kogoś z niego wyrzucano.— Będzie mi ciebie brakować.Z kim będę ćwiczyć jogę?— Wracasz do domu! Praktycznie za kilka dni! — Uśmiechnęła się.— Camila, musisz mi obiecać, że ugryziesz się w język, jak bę— d2iesz tam siedzieć.Nie żartuję.— Ugryzę się w język? — Spojrzała na mnie zdziwiona.— Dlaczego miałabym to zrobić?— Ugryźć się w język.To taki zwrot.Chodzi mi o to, żebyś nie odszczekiwała strażnikom.Nawet, jeśli będą się zachowywać jak Welch, albo ten dupek, Richards.Zgodnie z obietnicą, oficer Richards starał się zamienić życie wszystkich w Obozie w piekło.Jeśli DeSimon przypominał mi z wyglądu penisa, to Richards wyglądał podobnie — jak wściekły penis.Był notorycznie wkurzony, zawsze miało się wrażenie, że jego błyszcząca różowa głowa może eksplodować w każdym momencie.Był podły, odmawiał wydawania więźniarkom listów, jeśli nie były obecne przy rozdawaniu poczty.Przestrzegał też sztywno godzin oglądania telewizji, ku wielkiemu rozczarowaniu dziewczyn cierpiących na bezsenność.Nie obchodziło mnie to jego potrząsanie szabelką, chociaż Pop było ciężko pogodzić się z tym, że masaż stóp mogła mieć tylko wtedy, gdy Richardsa akurat nie było na służbie.Miał jednak jeden zwyczaj, który wyprowadzał mnie z równowagi do takiego stopnia, że miałam nadzieję, że szlag go trafi.Wrzeszczał do mikrofonu.Cały czas.Radio wewnętrzne było podpięte w całym budynku, z wieloma głośnikami w dormito— riach.Wisiały zaledwie kilka stóp od łóżek niektórych kobiet.On zaś brał mikrofon i wyzywał nas, cały wieczór, wrzeszcząc jak szalony.Biedna Jae miała łóżko tuż pod głośnikiem.— Pipes, pracowałaś w elektrycznym, możesz coś z tym zrobić?Niestety, nie czułam się na siłach majstrować przy tym bez groźby porażenia.Zresztą nawet, gdybym umiała, to nie sądzę, żeby udało mi się uniknąć trafienia za to do izolatki.Musiałyśmy więc słuchać jego tyrad, a słowo „tortury” nabrało nowego znaczenia.Zbliżały się święta i Larry przyniósł mi złe wieści od mojego prawnika: zostanę wezwana do Chicago jako świadek.Zrobiło mi się niedobrze.Co, jeśli przegapię datę przeniesienia do domu przejściowego? Niemal na pewno przegapię datę.I tak oto moja przeszłość przeszkodzi mi w wydostaniu się na wolność.A co, jeśli spotkam Norę? Jeśli wezwali mnie, z pewnością wezwą i ją.Byłam zdenerwowana, ale nikt w Obozie tego nie zauważył — panował właśnie szczyt świątecznego szaleństwa.Narastało ono od Święta Dziękczynienia, ale teraz osiągnęło swoje crescendo, gdy grupa więźniów zabrała się za przygotowywania do udziału w dorocznym konkursie na świąteczne dekoracje.Każdy oddział w więzieniu partycypował — w federalnym na dole było dwanaście oddziałów, a Obóz był traktowany jako jeden.Dekoracje, które zostały z zeszłego roku, wisiały już w całym Obozie: wielkie znaki z napisami ŚWIĘTA i POKÓJ wykonane z czerwonej i białej bibuły.Jednak w 2004 roku ekipa dekoratorek miała w rękawie uniformu nowego asa.Pracowały w tajemnicy, godzinami w pokoju telewizyjnym, który im oficjalnie przydzielono.Wszystko, co zdołałyśmy zobaczyć, to dziwne stworki z papier— maché, które przygotowywały.— Spójrz na mojego elfa! — powiedziała radośnie jedna z członkiń zespołu, pokazując mi dziwnego, małego człowieczka.Na dzień przed świętami ujawniono efekty pracy całej ekipy.Mówiąc szczerze, było to coś niesamowitego.Udało im się zamienić beznadziejny, beżowy pokój telewizyjny o szarych podłogach z linoleum w niezwykłą świąteczną wioskę w zimową noc.Sufit z płyty wiórowej przykryto granatowym, usianym gwiazdami niebem.Wioska wyglądała jak ukryta w górskiej dolinie, a warsztaty, bar, a nawet karuzela zaludnione były elfami o podejrzanej orientacji seksualnej.Szalały w śniegu, który pokrywał linoleum.Wszystko się świeciło.Byłyśmy dosłownie zszokowane i podziwiałyśmy wspaniałą jakość rzemiosła całej ekipy.Nadal nie mam pojęcia, jak tego dokonały.Czekałyśmy nerwowo przez całe popołudnie, aż przyjdzie ekipa sędziowska.Gdy ogłoszono wynik, okazało się, że po raz pierwszy w historii Obóz zwyciężył! Strażnicy zapewnili nas, że konkurencja była ostra — u federalnych mieścił się zespół pro-gramu dla szczeniaków, w jednostce dziewiątej, która obejmowała także mieściła oddział psychiatryczny.Przygotowali poroże dla wszystkich labradorów i stworzyli stado reniferów.Stado reniferów!Odbył się specjalny pokaz Elfa, z darmowym popcornem, który był nagrodą dla całego Obozu [ Pobierz całość w formacie PDF ]