[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na widok zbliżającego się do myśliwych i do Ayli tłumu Wilk ostrzegawczo zawarczał.Jondalar szybko przyklęknął, żeby go uspokoi, ale ludzie już się cofali.Z pewnym strachem patrzyli na kobietę ze zwierzęciem.Ayla tym razem nie spytała, kto mówił.–Duch Attaroi nadal przechadza się wśród nas i namawia do przemocy i zemsty.–Ale Epadoa musi zapłacić za zło, które uczyniła.– Ayla zobaczyła, że matka Cavoi wystąpiła do przodu.Jej młoda, ciężarna córka stała tuż za nią, dając jej moralne poparcie.Jondalar podniósł się i stanął obok Ayli.Nie mógł powstrzymać myśli, że ta kobieta ma prawo do zemsty za śmierć syna.Spojrzał na S'Armunę.Uważał, że odpowiedzi na to powinna udzielić Ta Która Służy Matce, ale ona także czekała na słowa Ayli.–Kobieta, która zabiła twojego syna, jest już na następnym świecie – powiedziała Ayla.– Epadoa powinna zapłacić za zło, które sama wyrządziła.–Ma za co płacić.A co z okaleczeniem tych chłopców? – To powiedział Ebulan.Odsunął się na bok, żeby Ayla zobaczyła dwóch chłopców, opierających się o przeraźliwie chudego starca.Aylę zaskoczył widok tego człowieka; przez moment zdawało jej się, że patrzy na Creba! Był wysoki i chudy, podczas gdy święty mąż klanu był niski i przysadzisty, ale pobrużdżona twarz i ciemne oczy miały ten sam wyraz współczucia i godności, i było oczywiste, że jest obdarzany takim samym szacunkiem.Pierwszym odruchem Ayli było okazanie mu szacunku na sposób klanu: chciała usiąść u jego stóp i czekać na pozwolenie zabrania głosu, ale wiedziała, że to może spowodować nieporozumienie.Postanowiła więc okazać mu szacunek przez zachowanie formalnej uprzejmości.Zwróciła się do Jondalara:–Nie mogę we właściwy sposób przemówić do tego człowieka bez odpowiedniej prezentacji.Szybko zrozumiał, o co jej chodzi.Sam też odczuwał podziw dla tego mężczyzny.Postąpił do przodu i podprowadził Aylę.–S'Amodunie, najbardziej szanowany spośród S'Armunai, chciałbym przedstawić Aylę z Obozu Lwa Mamutoi, córkę Ogniska Mamuta, wybraną przez ducha Lwa Jaskiniowego i chronioną przez Jaskiniowego Niedźwiedzia.Ayla była zdziwiona, że Jondalar dodał ostatnie słowa.Nikt nie określał Niedźwiedzia Jaskiniowego jako jej opiekuna, ale jak się zastanowiła, doszła do wniosku, że to może być prawda, przynajmniej poprzez Creba.Jaskiniowy Niedźwiedź wybrał go -był totemem Mog-ura – a Creb tak często występował w jej snach, że była pewna, iż ją prowadzi i ochrania, może przy pomocy Wielkiego Niedźwiedzia Jaskiniowego całego klanu.–S'Amodun wita Córkę Ogniska Mamuta – powiedział starzec, wyciągając obie ręce.Nie on jeden uznał jej powiązanie z Ogniskiem Mamuta za najważniejsze.Większość ludzi rozumiała wagę Ogniska Mamuta wśród Mamutoi; stawiało ją to na równi z S'Armuną, Tą Która Służy Matce.Ognisko Mamuta, oczywiście – pomyślała S'Armuna.– To wiele wyjaśniało.Ale gdzie jest jej tatuaż? Ci, którzy zostawali zaakceptowani do Ogniska Mamuta, byli oznaczani tatuażem.–Jestem szczęśliwa, że witasz mnie, najszacowniejszy S'Amo-dunie – powiedziała Ayla w sarmunai.Mężczyzna uśmiechnął się.–Wiele się już nauczyłaś z naszego języka, ale właśnie dwa razy powtórzyłaś to samo.Na imię mi Amodun.S'Amodun znaczy “najszacowniejszy Amodun", “wielce szanowany" czy też jakiekolwiek inne określenie na kogoś szczególnie wyróżnionego.To jest tytuł nadawany wolą obozu.Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem.Ayla wiedziała czym.–Dziękuję ci, S'Amodunie – powiedziała, z wdzięcznością pochylając głowę.Z bliska jeszcze bardziej przypominał Creba, ze swoimi ciemnymi, błyszczącymi oczyma, wystającym nosem, ciężkimi brwiami i wyrazistymi rysami twarzy.Musiała przezwyciężyć wyuczone w klanie zachowanie – kobietom nie wolno było patrzeć w twarz mężczyzny – żeby podnieść wzrok i mówić do niego.– Chciałabym zadać pytanie – powiedziała w mamutoi.–Odpowiem, jeśli będę umiał.Spojrzała na dwóch chłopców, którzy stali u jego boku.–Ludzie tego obozu chcą, żeby Epadoa zapłaciła za dokonane zło.Szczególnie ci chłopcy bardzo ucierpieli z jej rąk.Jutro zobaczę, czy uda mi się im w jakikolwiek sposób pomóc, ale jaka kara powinna spotkać Epadoę, żeby zapłaciła za wykonywanie rozkazów swojej przywódczyni?Mimowolnie ludzie spojrzeli na ciało Attaroi, nadal rozciągnięte na ziemi w miejscu, w którym zostawił je Wilk; potem przenieśli wzrok na Epadoę.Stała wyprostowana i ze stoickim spokojem oczekiwała kary W głębi serca zawsze wiedziała, że któregoś dnia będzie musiała zapłacić.Jondalar spojrzał z podziwem na Aylę.Zrobiła dokładnie to, co było najwłaściwsze.Mimo podszytego strachem szacunku, jaki zdołała wzbudzić, jej słowa, słowa obcego człowieka, nie zostałyby zaakceptowane w ten sam sposób jak słowa S'Amoduna.–Uważam, że Epadoa powinna zapłacić za wyrządzone zło -rzekł starzec.Wielu ludzi kiwnęło głowami z satysfakcją, szczególnie Cavoa i jej matka – ale na tym świecie, nie na następnym.Miałaś rację, że trzeba przerwać łańcuch.Zbyt dużo już w tym obozie było przemocy i zła.W ostatnich latach wielce ucierpieli mężczyźni, ale oni pierwsi zaczęli wyrządzać krzywdę kobietom.Pora to zakończyć.–Jaka więc będzie jej zapłata? – spytała matka w żałobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]