[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Coleen pragnęła wrócić do gwiazd.Wyrośnie z tego, pomyślał Justin.Musi.To nie jest możliwe, nie teraz, nie w czasie jej życia.Mają zbyt wiele do zrobienia z tym światem, zanim zdecydują się na odbudowę i zaopatrzenie w paliwo Geographica – a poza tym istniał jeszcze problem, którego nikt nie potrafił rozwiązać.Podróżowanie z prędkością mniejszą od prędkości światła oznacza, że muszą upłynąć dekady, zanim dotrze się do innych gwiazd.Ludzie mają wtedy do wyboru czuwać i umrzeć z nudów lub zamrozić się, ryzykując, że padną ofiarą niestabilności hibernacyjnej.Umysł ścięty lodem.Przebiegł go dreszcz.Zauważył poruszenie w oranżerii i przyspieszył kroku.Carolyn McAndrews zmierzała do drzwi.Zanim wyszła, był już poza zasięgiem jej wzroku.Carolyn była dla niego jak ciotka do czasu, aż ukończył dwanaście lat.Wyczuwał, nie rozumiejąc, że czasem jest jakby nieobecna duchem.Z dziećmi radziła sobie dobrze, nie potrafiła natomiast nawiązać kontaktu z dorosłymi.Była okaleczona i wiedziała o tym.Niestabilność hibernacyjna, jeśli chciało się nazwać to delikatnie, kryształki lodu w mózgu, gdy trzeba to było ująć precyzyjnie, lód w głowach, gdy było się nieuprzejmym, wszystko to było tym samym i dotknęło ich wszystkich.Justin pamiętał, jak był zaszokowany, gdy się o tym dowiedział.Przeglądał zbiory w komputerze, szukając czegoś innego, stwierdził, że niektóre z nich są zamknięte, i…Jego rodzice, Zack, dorośli, wszyscy okaleczeni, wszyscy nieskłonni wierzyć swej ocenie sytuacji.Jak przeżyć? Przewidywać przyszłe wydarzenia, korzystać ze wspólnej, kolektywnej wiedzy i mądrości.Tworzyć prawa, wypowiadać się poprzez nie, zmieniać je bez końca.W razie kryzysu ślepo ich przestrzegać.To nie było dziedziczne.Carolyn miała rację, gdy powiedziała: "Ale mogę rodzić zdrowe dzieci…" Carolyn i jej siostra Phyllis – jej nieżyjąca siostra Phyllis, zabita w ostatnich minutach wojen z grendelami – zapadły w mroźny sen jako dwie z najinteligentniejszych kobiet, jakie żyły w tym czasie na Ziemi, a obudziły się kompletnie rozstrojone emocjonalnie.Inni okazywali się niezdolni do właściwej oceny sytuacji lub wręcz zwyczajnie głupi.Ale my nie mamy kryształków lodu w mózgach, pomyślał Justin.M y nie musimy tworzyć sztywnych reguł i ślepo ich przestrzegać.Był zszokowany, kiedy sobie to po raz pierwszy uświadomił.Teraz uczyli tego grendelowych skautów, gdy osiągali odpowiedni wiek.Przekazywali im wielką tajemnicę: dorośli mają lód w głowach.Pokonując każdy zakręt w tym mrowisku, czuł się dobrze…jakoś dziwnie zbyt dobrze.Wszystko na wyspie było bezpieczne i czasem go to irytowało.W świecie zamieszkanym przez mniej niż pięćset osób każdy szczegół, każdy widok, każda twarz stawały się tak znajome, że to było aż nudne.Wszystko wręcz samo wpadało do głowy.Następny dom widział tysiące razy.Jego obraz pojawiał się w jego umyśle i znikał tak łatwo, że wydawał się wręcz przedłużeniem jego własnego ciała.Dom miał tę samą, opartą na prefabrykatach, konstrukcję co domy większości z Pierwszych.W ciągu lat jego wnętrze zostało zmodyfikowane materiałami, które imitowały skały wyrąbane i przyciągnięte z odległego kamieniołomu.Częściowo rzeczywiście były to skały wyrąbane i przyciągnięte z odległego kamieniołomu…Ganek był bardzo szeroki.Stała na nim bujana ławeczka z markizą w paski.Justin oparł się jedną ręką na ogrodzeniu i przesadził je bez wysiłku.–Tio Carlos!Nie usłyszał odpowiedzi.Wszedł po schodkach na ganek, dotarł do drzwi, wsunął głowę do środka i rozejrzał się.Poczuł zapach kawy.Ten dom był w takim samym stopniu jego domem jak Urwisko Cadmanna.Spędzał tu kiedyś dwa do trzech dni w tygodniu.Kiedy przeniósł się do Surf's Up, miał siedemnaście lat; jedenaście według kalendarza avalońskiego.Te dobrze już starte kamienie i deski wciąż jeszcze kojarzyły mu się z domem rodzinnym.Na Urwisku Cadmanna zapach kawy był rzadkością, ale ten dom zawsze nią pachniał.Gdy jako ośmiolatek spróbował jej po raz pierwszy, smak kawy był dla niego prawdziwym wstrząsem.Jessica i część urodzonych wśród gwiazd zasmakowali w niej, ale Justin nigdy jej nie polubił.Była gorzka.Mimo to jej zapach sprawiał mu przyjemność.Dom był zapełniony najrozmaitszymi gratami wyrzeźbionymi z kamieni, ciernistych drzew i morskich muszli [ Pobierz całość w formacie PDF ]