[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał zaledwie dziewięćdziesiąt metrów szerokości – o wiele mniej niż szeroki na półtora kilometra gigant, którego „Północna” holowała przez inną czasoprzestrzeń – ale jak ogromny kuzyn z przeszłości miał klasyczny czworościenny kształt, jego krawędzie z materii egzotycznej lśniły neonowym blaskiem, a ściany jarzyły się barwą starego złota.Kilkanaście stateczków-czerpaków cierpliwie oczekiwało wokół niego.Louise poczuła piekące łzy; otarła je niecierpliwie.„Już coś tutaj zbudowaliśmy – pomyślała.– Już zmieniamy ten wszechświat”.–Gdyby tu były planety, moglibyśmy na nich wylądować i spróbować terratransformacji – odezwał się Mark.– Ale nie ma planet.Nigdzie.To bardzo młody wszechświat.Są jedynie śladowe ilości ciężkich pierwiastków, wszędzie poza wnętrzem protogwiazd.Nie ma księżyców, komet, asteroid… Brakuje surowców, z których można coś zbudować.Naszą jedyną kopalnią jest „Północna” i to, co przywieźliśmy sami.Nie możemy nawet odświeżać atmosfery.–Tak więc eksplorujemy gwiazdę – powiedział Jutrzejszy Dzień, kiwając głową.Drugi interfejs tunelu spuszczono do środka Nowego Słońca.Lieserl towarzyszyła mu, tak jak kiedyś innemu interfejsowi zrzuconemu do wnętrza Słońca.Niebawem wzbogacone gazy miały wytrysnąć z serca nowej gwiazdy w przestrzeń kosmiczną – tu, z dala od żaru Nowego Słońca.Statki-czerpaki wyposażone były w pochłaniacze z pól magnetycznych, zbierające miliony kilometrów sześciennych pyłu gwiezdnego.Kiedy tunel ruszy, pochłaniacze zaczną przesiewać nieliczne bryłki cennych ciężkich związków.–Najważniejsze dla nas są gazy atmosferyczne – stwierdził Mark.– Podczas zderzenia ze struną utraciliśmy sporo rezerwy recyklingowej.Jeszcze jeden taki upływ i będziemy skończeni.–Czy w gwieździe są wszystkie potrzebna nam gazy?–Hm, jest dużo tlenu, Prządko – odparła Louise.– Ale nie dosyć.Zaś atmosfera wypełniona tylko tlenem nie jest zbyt stabilna, grozi zapaleniem.Potrzebujemy neutralnego gazu buforowego, który stworzy ciśnienie rzędu setek milibarów, potrzebne nam do przeżycia.–Na przykład azotu – powiedziała Prządka Powrozów.–Tak.Ale w Nowym Słońcu nie ma za wiele azotu.Zamiast niego skorzystamy z neonu…–Możemy uzupełnić nasze inne zapasy.Wykorzystać tlen do wyrobu wody i pokarmu.–Stać nas na więcej, Prządko – rzekł Mark.– W dłuższej perspektywie będziemy zdolni pozyskiwać cięższe pierwiastki: magnez, krzem, węgiel – może nawet żelazo.Są obecne tylko śladowo w Nowym Słońcu, ale są.Możemy zbudować flotę „Północnych”, jeśli wystarczy nam cierpliwości.Możemy nawet stworzyć skały.Prządka Powrozów spojrzała na Nowe Słońce i błysk światła, migocący w jej oczach, sprawił, że wydała się bardzo młoda.–Mróz przechodzi po kościach, kiedy się pomyśli, że jesteśmy sami w tym wszechświecie – oświadczyła i dodała: – No, może są tu jeszcze xeelee.Kiedyś takie gwiazdy płonęły w naszym Wszechświecie, ale wszystkie wygasły, rozpadły się na długo przed tym, zanim ludzie stali się świadomi.Być może przetrwamy tu miliony lat.Ale w końcu wymrzemy.Nowe Słońce i wszystkie inne gwiazdy ulegną samozagładzie.Kiedyś we wzbogaconych galaktykach powstanie nowe pokolenie gwiazd, takich jak Słońce.I chyba pojawi się gatunek inteligentnych istot… Ale dopiero miliardy lat po wymarciu naszej rasy.Odwróciła się do Louise.Szeroko otwarte oczy, niespokojny wyraz twarzy świadczyły o niepewnej równowadze psychicznej.Wyłamywała palce i bawiła się nerwowo grotem strzały.–Louise, nic, co tu zbudujemy, nie przetrwa takiego czasu.Nie zachowa się żaden pomnik naszej działalności, żaden zapis.Zostaniemy zapomniani.Nikt nigdy nawet się nie dowie, że tu byliśmy.Louise sięgnęła przez oparcie fotela i ujęła dłonie Prządki Powrozów w swoje dłonie uspokajającym ruchem.Kolejny raz poczuła się odpowiedzialna za jej stan.–To nieprawda – powiedziała łagodnie.– Nadal tu będziemy.Te OWM zostawią ślady energii na tle promieniowania mikrofalowego – szczyty na gładkich falach promieniowania.Podobne ślady znajdowały się w spektrum mikrofalowym naszego Wszechświata – stąd wiemy o istnieniu naszych dawnych OWM.I takie same ślady, pamiątki tej ery, zachowają się w tym kosmosie.Tutejsze protogwiazdy wzbogacą substancję młodych galaktyk ciężkimi pierwiastkami.Bez tych ciężkich elementów gwiazdy w rodzaju starego Słońca nigdy by się nie uformowały… i my będziemy częścią tego wzbogacenia, Prządko Powrozów, drobnym śladem, atomami, które utworzą inny wszechświat.Prządka zmarszczyła czoło.–Drgnienie mikrofalowego tła? Tyle po nas zostanie?–To może wystarczyć, by ludzie przyszłości dowiedzieli się o naszym istnieniu.A poza tym niewykluczone, że mamy przed sobą miliard lat.Dość czasu, żeby coś wymyślić.– Pogładziła dłonie Prządki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]