[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślę.Myślę, że moglibyście odbyć ze sobą niejedną ciekawą rozmowę.Uniosła ostrożnie dłoń, w geście ni to zachęty, ni odrzucenia takiej możliwości.Cazaril postanowił, że wróci do sprawy nieco później.Chcąc zwrócić jej myśli ku radośniejszym sprawom, zaczął wypytywać o koronację, na którą Ista wraz z pełną dumy i zapału starą prowincjarą akurat zdążyły zjechać.Jak dotąd pytał już o to ze czworo czy pięcioro ludzi, lecz temat ten jeszcze nie zdążył mu się znudzić.Ista ożywiła się na chwilę, a radość ze zwycięstwa córki złagodziła rysy jej twarzy i napełniła oczy blaskiem.Żadne z nich, jakby za obopólnym porozumieniem, nie podjęło tematu Teide’a Nie czas jeszcze dotykać świeżo zabliźnionych ran, bo mogłyby pęknąć i na nowo zacząć krwawić.Później, kiedy nabiorą więcej sił, będą mogli porozmawiać o losie nieszczęsnego chłopca.Po dłuższym czasie skłonił się jej i życzył miłego dnia.Ista niespodziewanie pochyliła się i dotknęła prosząco jego dłoni - po raz pierwszy w życiu.- Pobłogosławcie mnie, Cazarilu, zanim odejdziecie.Poczuł się skonsternowany.- Pani, nie jestem już świętym tak samo jak wy, a już z całą pewnością nie jestem bogiem, by móc na własne żądanie przywoływać dla kogoś błogosławieństwo.- Ale przecież.rojessą także nie był, a mimo to udał się jako jej przedstawiciel do Ibry i tam w jej imieniu zawarł wiążący kontrakt.O Wiosenna Pani, jeśli w czymkolwiek Ci usłużyłem, odpuszczam Ci teraz Twój dług.Oblizał wargi.- Ale spróbuję.Pochylił się nieco i złożył dłoń na białym czole Isty.Nie wiedział, skąd brały się słowa, które teraz cisnęły mu się na usta.- To prawdziwa przepowiednia, tak samo prawdziwa jak wszystkie, które słyszałaś.Kiedy dusze zostaną wyniesione w chwale, twoja nie zostanie odtrącona ani porzucona, lecz będzie najpiękniejszym kwiatem w boskich ogrodach.Nawet twój mrok stanie się wtedy skarbem, a twój ból zostanie uświęcony.Usiadł z powrotem i gwałtownie zamknął usta, kiedy przepłynęła przez niego fala przerażenia.Dobrze jest czy złe, a może to ja jestem głupcem?Oczy Isty wypełniły się łzami, które jednak nie spłynęły na policzki.Równie niezręcznie jak dziecko stawiające pierwszy krok skłoniła głowę na znak, że przyjmuje to, co usłyszała.Wyraźnie wstrząśniętym głosem powiedziała:- Wychodzi wam to znakomicie, Cazarilu, jak na kogoś, kto twierdzi, że jest tylko amatorem.Przełknął ślinę, skinął jej głową, uśmiechnął się, pożegnał i umknął na ulicę.Kiedy wchodził na wzgórze, mimo woli wydłużył krok, choć było pod górkę.Panie już na niego czekają [ Pobierz całość w formacie PDF ]