[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby nie chłód w stosunkach z Joscelinem, nie poświęciłabym jednej myśli propozycji Severia Stregazza.Na d’Angelińskiej ziemi odrzuciłabym ją z wdziękiem.Przebywałam jednak w obcym mieście i samotnie angażowałam się w przedsięwzięcie, które nawet moi najbliżsi towarzysze uważali za chybione.Tak, przez kilka sekund bawiła mnie myśl o związaniu się z Severiem Stregazza.I odgrywaniu roli suplikanta tyberyjskiego magistrata.Nie, pomyślałam, jeśli Kusziel mnie naznaczył, to niechybnie dla większego celu.– Panie – zaczęłam lekkim tonem, uwalniając się z jego ramion subtelnym, kokieteryjnym ruchem, jaki wszyscy adepci Domu Nocy ćwiczą do perfekcji – oszałamiasz mnie prędkością Co do służby Naamie, podałam odpowiedź.Co do zalotów.– z uśmiechem musnęłam czubkami palców jego policzek – nie zdobędziesz ręki hrabiny de Montreve za pomocą tych samych środków, które zapewniły ci usługi Fedry nó Delaunay.Słyszałam, że serenissimscy mężczyźni zaliczają się do najbardziej romantycznych w świecie.Miałam nadzieję, że to oznacza coś więcej niż obłapianie na targu.Severio jęknął głośno, a w tej samej chwili zadźwięczały dzwonki.Dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam, że jedno z drugim nie jest powiązane.Wcześniej nie wiedziałam, że kapłanki Aszery codziennie składają libację, wylewając kilka kropel wina do wód laguny pod wielkim posągiem bogini.Patrzyłam, jak wracają, sześć w dwóch rzędach, eskortowane przez czterech gładkolicych mężczyzn ze srebrnymi włóczniami i dzwonkami.Później dowiedziałam się, że są oni eunuchami, którzy dobrowolnie pozbawili się męskości, aby służyć bogini.Kapłanki nosiły szaty z niebieskiego jedwabiu, a na nich srebrną siatkę.W przeciwieństwie do innych serenissimskich kobiet nie używały wysokich pattenek, tylko chodziły boso, a nad ich kostkami pobrzękiwały maleńkie dzwonki, zawieszone na srebrnych łańcuszkach.Włosy miały rozpuszczone, ale twarze przysłonięte woalami.I to jakimi! Widziałam w życiu mnóstwo jedwabnego tiulu.Nosiłam go przebrana za Marę i często w służbie Naamie, gdy klient wcielał się w paszę, a ja w odaliskę z haremu.Woale kapłanek nie były tiulowe, lecz uplecione misternie ze srebrnych drucików, z nanizanymi na nie szklanymi paciorkami, które migotały w słońcu.Wyglądały naprawdę prześlicznie i nie wątpię, że już dawno weszłyby w modę w Terre d’Ange, gdyby ich noszenie nie zakrawało na bluźnierstwo.Tak wyglądały kapłanki Aszery z Morza, którą czczą wszyscy Serenissimczycy.W Terre d’Ange nie otaczamy jej kultem, ale, ponieważ jest aspektem samej Matki Ziemi, w łonie której poczęty został Błogosławiony Elua, szanujemy związane z nią obyczaje.Gdy kapłanki nas mijały, dotknęłam palcami czoła i serca, a potem pochyliłam głowę.Kątem oka zobaczyłam, że Joscelin i Ti-Filip wzięli ze mnie przykład.Podobnie postąpili wszyscy w zasięgu wzroku, nie wyłączając dżebeńskiego kupca.Moje pole widzenia nie obejmowało Jeszuitów.Na nieszczęście któryś z Immortali wypatrzył jednego.– Hej, ty tam! – Jego głos podniósł się do krzyku jeszcze zanim tłum zamknął się za procesją Aszery.– Na co się gapisz? Spuść wzrok, przeklętniku!Zobaczyłam, że kilku Immortali otacza nieszkodliwego z wyglądu mężczyznę w plebejskim stroju, z żółtą czapką na ciemnych włosach.– Nie chciałem nikogo obrazić – powiedział z cieniem wyzwania w głosie.– Nie czczę Aszery z Morza.Nasze przykazania zabraniają nam spuszczać wzrok przed fałszywymi bożkami i prorokami.Do tej pory nie wiedziałam, że jest Jeszuitą.Nie miałam też pojęcia, że serenissimskie prawo nakazuje wszystkim wyznawcom Jeszui nosić żółte czapki, ale rozpoznałam akcent – i znałam ich święte przykazania.Rabbi tego dopilnował; mogłabym z pamięci wyrecytować treść Tablic Mojszego.– A wedle naszych przykazań – wycedził Immortali złowieszczo – powinieneś spuścić wzrok! – Wyciągnął nóż i skinął głową na towarzyszy.– Łapać go!Tłum się rozproszył, robiąc wolne miejsce wokół Jeszuity.Immortali przyskoczyli do niego i strącili mu czapkę z głowy.Usłyszałam jednoczesny szmer dwóch wyjmowanych sztyletów.– Pani.– Ti-Filip zjawił się przy mnie i z irytacją powiedział po d’Angelińsku: – Powtarza się Południowy Fort.Nie mam zamiaru umierać za tego durnego bohatera, ale zrobię to, jeśli każesz.– Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]